Prognoza na życie
(The Weather Man)
Gore Verbinski
‹Prognoza na życie›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Prognoza na życie |
Tytuł oryginalny | The Weather Man |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 10 marca 2006 |
Reżyseria | Gore Verbinski |
Zdjęcia | Phedon Papamichael |
Scenariusz | Steven Conrad |
Obsada | Nicolas Cage, Michael Caine, Hope Davis, Gemmenne de la Peña, Nicholas Hoult, Michael Rispoli, Judith McConnell, David Darlow, Gil Bellows |
Muzyka | Hans Zimmer, James S. Levine |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 101 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Rozwiedziony telewizyjny meteorolog z Chicago dostaje lepszą pracę w stacji telewizyjnej w Nowym Jorku. Jednak, aby móc wyjechać spokojnie z Chicago, musi zawrzeć pokój ze swoją byłą żoną i dziećmi.
Utwory powiązane
Nazywa się Milijon (przeciętna, pospolita twarz) i za milijony (dolców) cierpi katusze. Nicolas Cage jest stworzony do takich ról jak Dave Spritz i łatwo uwierzyć w kryzys wieku średniego w jego wykonaniu. Plus wyśmienity Michael Caine, dobra Hope Davis i, niestety, niezbyt satysfakcjonujące zakończenie.
KS – Kamila Sławińska [2]
Film o gorzkim rozwodzie powinien inspirować do zastanawiania się nad natura ludzkich związków. Mnie natomiast The Weather Man zainspirował jedynie do dumania nad następującym problemem: dlaczego, do cholery, pan Verbinski uważa, że powinnam współczuć pieprzonemu nieudacznikowi, który ma kasy jak lodu, olbrzymie mieszkanie z widokiem na Central Park, Michaela Caine’a za ojca - i bez przerwy rozczula się nad sobą i tarza w kałuży swoich mniej lub bardziej wydumanych problemów, zamiast co rano dziękować losowi, że obdarzyła go uprzywilejowaną pozycją, o jakiej większość ludzi nie śmie nawet marzyć? Żeby chociaż zrobił coś pożytecznego dla innych - ale nie: wszystko, na co go stać, to kupić sobie jeszcze jedną droga zabawkę, ten kretyński łuk. Nie obchodzi mnie, że gra go spanielooki Nick Cage: najchętniej sama rzuciłabym w niego niedojedzonym hamburgerem.
Nie jest to według mnie historia o kryzysie wieku średniego, bo jednak Nicolasowi Cage'owi vel Davowi Spritzowi trochę do tego okresu brakuje. Mówi się tu raczej o bólu istnienia czy takim boskim kopniaku, który może dosięgnąć każdego. Uczynienie bohaterem człowieka bogatego jest więc zabiegiem idealnym. Zwykłym śmiertelnikom wydaje się, że znana twarz i sporo pieniędzy daje od razu nieskończone pokłady szczęścia, a tak niestety nie jest. Wszyscy przechodnie uważają, że oglądając znaną osobę w telewizji, mają prawo ingerować w jej prywatność i rościć sobie jakieś dziwne prawa do jej popularności. Wszystkie te zaczepki i obrzucanie żarciem, to w rzeczywistości leczenie swoich kompleksów i walka z niedowartościowaniem. Nie zdziwiłbym się, gdyby Verbinski specjalnie wybrał ten scenariusz, aby w jakiś sposób udokumentować swoje ostatnie doświadczenia. Po sukcesie "Ringu", "Piratów z Karaibów" i licznych tytułach "reżysera roku" mógł przeżyć chwilową depresję i zostać ofiarą właśnie boskiego kopniaka. Ale nie zapomniał przy tym dość zaskakująco podowcipkować. Udowodnił, że w każdym gatunku filmowym czuje się świetnie, ale tylko w tragikomedii może dać upust swojemu wrodzonemu cynizmowi. Nie wszyscy jednak przetrawią drwinę, z której wynika, że 100 tysięcy dolarów rocznie spełnienia dać nie może, ale już milionowa pensja, kontrakt z producentem psiej karmy i pochód na tle SpongeBoba da je na pewno. Czyżby Verbinski miał tym samym na myśli kolejne części "Piratów z Karaibów" i kilkaset milionów zysków?
KW – Konrad Wągrowski [6]
Ta w sumie raczej dość zimna i ponura komedia (jak lutowa pogoda) nie jest wbrew pozorom opowieścią o kryzysie wieku średniego antypatycznego faceta. Jest natomiast zupełnie przyzwoitą historią godzenia się ze swym życiem i z faktem, że pewnych rzeczy nie da się już cofnąć, decyzji odkręcić, błędów naprawić. I przyznam, że w tej formie film Verbinskiego jest wart uwagi, a przynajmniej w jakiś sposób zmusza do osobistych przemyśleń.