Lęk
(Creep)
Christopher Smith
‹Lęk›

Opis dystrybutora
Miasto Londyn przeżywa właśnie najgorszą od stu lat ulewę. Kate, dwudziestokilkulatka pracująca w branży medialnej, wybiera się na kolejne przyjęcie. Nie mogąc złapać taksówki, idzie na stację metra. Aby uniknąć stania w kolejce kasy w tłumie innych imprezowiczów, Kate kupuje bilet od bezdomnej dziewczyny i schodzi na peron, gdzie w oczekiwaniu na metro wkrótce zasypia. Po przebudzeniu stwierdza, że jest zupełnie sama, peron został zamknięty, a jej komórka nie ma zasięgu.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

Twórcy zamiast korzystać z dobrodziejstw inwentarza, sięgają po prymitywne, eksploatowane już w dziesiątkach slasherów chwyty. Broni się jednak samo metro i ów zamieszkujący jego czeluście dziwoląg o fizjonomii krzyżówki leśnych kanibali z „Drogi bez powrotu” z Żółtym Draniem. Kiedy tylko pojawia się w kadrze, robi się autentycznie nieswojo. Nawet nie dlatego, że film zaczyna wtedy przerażać, bo nic takiego nie następuje. Ale sama myśl znalezienia się w sytuacji Potente potrafi już prawdziwie zaniepokoić.
Godnym pochwalenia jest brak jakiegokolwiek wyjaśnienia szeroko pojętej intrygi. Nie odkryto pochodzenia mordercy, przyczyn jego zachowania i motywu zbrodni. Pojawiają się jakieś wskazówki, ale tyko częściowo zaspokajają dociekania widza. Niektórzy mogą doświadczyć tego, co sparodiowano bodajże w "Krzyku 3". Zawsze denerwujemy się, kiedy wszystko nam wyjaśniają na końcu. Ale kiedy tych wyjaśnień nie ma, to denerwujemy się jeszcze bardziej. Tyle że w "Lęku" brak odpowiedzi wygląda na zabieg przypadkowy, a nie zaplanowane działanie reżysera czy scenarzysty. W samym filmie dużo jest takich przypadków. Ktoś się przypadkowo wystawi zabójcy albo sam na coś nadzieje. Przypadkiem też metro pustoszeje, aby pod koniec niespodziewanie się wypełniło. A że braku logiki nie nadrobiono dobrymi scenami gore czy ładnymi aktorkami, to już chyba nie przypadek.