Czterej bracia
(Four Brothers)
John Singleton
‹Czterej bracia›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Czterej bracia |
Tytuł oryginalny | Four Brothers |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 11 listopada 2005 |
Reżyseria | John Singleton |
Zdjęcia | Peter Menzies Jr. |
Scenariusz | David Elliot, Paul Lovett |
Obsada | Mark Wahlberg, Tyrese Gibson, André Benjamin, Garrett Hedlund, Terrence Howard, Josh Charles, Sofía Vergara, Fionnula Flanagan, Chiwetel Ejiofor, Taraji P. Henson, Barry Shabaka Henley, Shawn Singleton, David Sparrow |
Muzyka | David Arnold |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 109 min |
WWW | Strona |
Gatunek | sensacja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Opowieść o czterech przyrodnich braciach, którzy spotykają się po latach na pogrzebie swojej przybranej matki. Bohaterowie odkrywają, że została ona zamordowana.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

Singleton zaprzedał duszę Hollywood już dawno, ale w tym wystylizowanym na neo-blaxploitation remake’u „Synów Katie Edler” przynajmniej połowicznie wraca do korzeni. W rezultacie dostajemy coś na wzór „Za szybkich, za wściekłych” zmiksowanych z „Chłopakami z sąsiedztwa” i trzeba przyznać, że efekt tego kompromisu jest zaskakująco dobry. Największa w tym zasługa idealnie dobranych aktorów – Wahlberg, Tyrese, Andre 3000 i Hedlund wytwarzają między sobą tyle chemii, że łatwo im kibicować i uwierzyć w ich historię, nawet jeśli logika jest tu niekiedy mocno naciągana, a głębszych treści brak. Ale to już trzeba być nie wiem jakim snobem, by w sprawnie zrealizowanym, bezpretensjonalnym revenge movie doszukiwać się jeszcze jakichś głębszych treści. Lubicie proste, ale efektowne filmy sensacyjne o samotnych mścicielach? To tu macie „Życzenie śmierci” do potęgi czwartej.
KS – Kamila Sławińska [2]
Film tak źle napisany i tak lukrowanie ckliwy, że aż nie chce się wyzłośliwiać na jego temat. Gdybyż chociaż chciał być tak bezwstydnie pusty jak poprzednie dzieło Singletona, 2Fast 2Furious – ale nie, ten knot co grosza m ambicje wstrząsać sumieniami i udzielać moralnych lekcji! Poza tym - czy tylko ja tak mam, że nie jestem w stanie zmusić się do traktowania poważnie choćby jednego słowa, wychodzącego z ust postaci granej przez Marka „Wyjmij Korek” Wahlberga?
Chyba tylko John Singleton potrafi wydobyć z białego ciała czarną duszę, z utalentowanego muzyka stworzyć wartościowego aktora, a w dość ogranym gatunku odkryć nowe możliwości. A teraz dokładniej. Mark Wahlberg wygląda i zachowuje się, jakby był najczarniejszy z całej obsady. I wiecie co? On naprawdę jest czarny. Andre Benjamin – który w teledyskach Outkast, jak i wcześniejszym "Be Cool" porażał ekspresją – tutaj gra bardzo oszczędnie, co zresztą pasuje do jego stoickiej postaci. Chiwetel Ejiofor pokazuje, że jego idolem jest nie tylko Sidney Poitier, ale również Fred Williamson. Sam reżyser też zasługuje na dużą pochwałę. U niego nikt nie gada ze złoczyńcami pół godziny, by dowiedzieć się, czy nie mają przypadkiem kogoś na utrzymaniu. Spotkanie z braćmi jest zazwyczaj tym ostatnim. Kopnięcie w brzuch, kulka w łeb i goodbye my love, goodbye. Tempo jest szybkie, dlatego drażnią sentymentalne wstawki, które i tak nic nie wnoszą do samego filmu, a czasami są wręcz niezamierzenie śmieszne.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Spodziewałem się głupawego filmu dla czarnej amerykańskiej młodzieży, a otrzymałem kawał solidnego sensacyjnego kina, z sensownymi zwrotami akcji i kilkoma bardzo dobrymi, pełnymi adrenaliny scenami akcji. Oczywiście nie jest to jakiś tytuł do dłuższego zapamiętania, ani w jakikolwiek sposób odkrywczy, ale w sumie całkiem miła rozrywka.