Sexi Pistols
(Bandidas)
Joachim Roenning, Espen Sandberg
‹Sexi Pistols›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Sexi Pistols |
Tytuł oryginalny | Bandidas |
Dystrybutor | SPI |
Data premiery | 4 sierpnia 2006 |
Reżyseria | Joachim Roenning, Espen Sandberg |
Zdjęcia | Thierry Arbogast |
Scenariusz | Luc Besson, Robert Mark Kamen |
Obsada | Penélope Cruz, Salma Hayek, Steve Zahn, Sam Shepard, Dwight Yoakam |
Muzyka | Eric Serra |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | Francja, Meksyk, USA |
Czas trwania | 93 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia, western |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Bohaterkami filmu będą dwie piękne złodziejki specjalizujące się w napadach na banki.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Filmy

Typowy niegroźny, ale i nieszczególnie potrzebny produkcyjniak ze stajni niegdysiejszego księcia artystów, dziś króla wyrobników Luca Bessona. Czyli jak zwykle według receptury: wartka akcja bez przejmowania się logiką, kaskaderskie popisy i ograne żarty. To wszystko w spisanym na przysłowiowym kolanie scenariuszu, podporządkowanym pod efektowne wyczyny utalentowanych w jakiejś konkretnej dziedzinie osób. Po karatekach i parkourowcach przyszła kolej na latynoskie seksbomby. Salma Hayek i Penélope Cruz mają o tyle ułatwione zadanie, że nie muszą tłuc się z armią mięśniaków bądź skakać po budynkach. Wystarczy, że wcisną się w gorsety i już jest efektownie. I naprawdę nie muszą już robić nic więcej. Ale robią. Strzelają do złych ludzi, piorą się wzajemnie po gładkich buźkach i mniej więcej od połowy filmu toczą zawartą rywalizację o to, która lepiej całuje. Za materiał dydaktyczny służy tu Steve Zahn. Cholerny szczęściarz.
KS – Kamila Sławińska [4]
Nie mogę się oprzeć ważeniu, że sam widok pięknej Salmy Hayek i nie mniej urodziwej Penelope Cruz na planie podziałał na reżyserów tak piorunująco, że zapomnieli, że mieli coś reżyserować - a już zupełnie o tym, iż miała to być westernowa komedia przygodowa. Pomysł nie był zły - kto wie, może przy lepszej reżyserii wyszłoby z tego coś na miarę damskiej wersji Desperado, zwłaszcza, że obydwie odtwórczynie głównych ról zdają się dobrze bawić na planie i zdradzają spory dar komediowy. Niestety, Roening i Sandberg nie potrafią dostrzec i wykorzystać talentu i zapału aktorek. Przez większość czasu na ekranie dominują scenerie i kolorowe kostiumy - zapewniają one co prawda piękną oprawę dekoracyjnym odtwórczyniom głównych ról i zajmują oko, ale nie na tyle skuteczne, by nie dostrzec, że najważniejsze - opowiadanie historii - kuleje. Wszystkim prócz najbardziej hardkorowych wielbicieli Salmy i Penelopy oglądanie fotosów prawdopodobnie sprawi większą frajdę niż seans w kinie.