Zostań
(Stay)
Marc Forster
‹Zostań›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Zostań |
Tytuł oryginalny | Stay |
Dystrybutor | CinePix |
Data premiery | 24 marca 2006 |
Reżyseria | Marc Forster |
Zdjęcia | Roberto Schaefer |
Scenariusz | David Benioff |
Obsada | Ewan McGregor, Naomi Watts, Ryan Gosling, Elizabeth Reaser, Janeane Garofalo, Bob Hoskins, Mark Margolis, B.D. Wong, Isaach De Bankolé |
Muzyka | Asche & Spencer |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 99 min |
WWW | Strona |
Gatunek | thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Zbieg okoliczności styka ze sobą odnoszącego sukcesy zawodowe nowojorskiego psychiatrę Sama Fostera z młodym pacjentem, Henry Lethamem, który oświadcza, że odbierze sobie życie w dniu swych dwudziestych pierwszych urodzin – w najbliższą sobotę.
Utwory powiązane
Przykład metafizycznego thrillera, za jakie po seansie zawsze mam ochotę linczować twórców. Bo jeśli film jest przeciętny czy nawet słaby, ale ma rewelacyjne, zaskakujące zakończenie, to jeszcze pół biedy. Ale jeśli, tak jak tu, film jest do pewnego momentu zupełnie niezły, a zakończenie dosłownie ścina z nóg swoim imbecylizmem, to wtedy już biedna podwójna. Interesujące są zdjęcia i montaż (świetne przejścia między kadrami), dobra (choć grająca na pół gwizdka) ekipa aktorska, ale rozwiązanie zagadki tak niedorzeczne, iż ciężko uwierzyć, że pod scenariuszem podpisał się David Benioff. Lubię Forstera i cieszę się, że próbuje sił w nowych dla siebie gatunkach, ale następnym razem mógłby pomyśleć przed wzięciem zlecenia, czy aby świeżo dodana do filmografii pozycja ma prócz samego kadłubka także ręce i nogi.
KW – Konrad Wągrowski [7]
A mnie przekonało. Może dlatego, że lubie opowieści, w których na końcu... no, nie mogę napisać, bo byłby paskudny spoiler, ale generalnie okazuje się, że zupełnie ktoś inny opowiada tę historię, niż by się wydawało, co jednym ruchem zmienia postrzeganie całej dotychczasowej fabuły filmu. A może dlatego, że lubię na koniec byc zaskakiwany - co tym razem udało się całkiem nieźle. A może też dlatego, że po seansie miałem ochotę oglądać film po raz kolejny i ponownie interpretować wszelkie tropy?