Pani Zemsta
(Chinjulhan geomjasshi)
Chan-wook Park
‹Pani Zemsta›

Opis dystrybutora
Opowieść o trzydziestokilkulatce, która po 13 latach spędzonych w więzieniu pragnie zemścić się na mężczyźnie, z którym współpracowała, a który zdradził ją i oskarżył o niepopełnioną zbrodnię.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Popkulturowa błyskotka, miejscami miła dla oka i nie tak nużąca jak „Old Boy”, ale ani specjalnie emocjonująca, ani mądra, ani zabawna. Rozumiem, że Park Chan-wook chciał się tym hołdem dla „Kill Billa” odwdzięczyć Tarantino za Grand Prix w Cannes, ale nie wystarczyło po prostu zabrać faceta do knajpy i postawić mu wściekłego psa?
WO – Wojciech Orliński [7]
Nie ufam kinu azjatyckiemu, nie oglądałem innych filmów tego reżysera. Ten był zaskakująco (jak dla kogoś uprzedzonego) dobry. Zachwyciło mnie to, że choć finałem jest typowa tarantinowska jatka klasy ręka-noga-mózg-na-obiektywie, tym razem zrealizowano ją z żelazną, realistyczną logiką. Bardzo dokładnie wiemy, dlaczego to wszystko się skończyło tak jak się skończyło i wydaje się to nawet być prawdopodobne. Za to reżyser ma u mnie wielki plus, za pokazanie groteskowo absurdalnej sceny, w której grupa ludzi w średnim wieku siedzi w poczekalni uzbrojona w młotki, piły i obcęgi, czekając grzecznie na swoją kolej by kogoś potorturować. I to pokazanie jej tak,
że wydaje się to wszystko jednak prawdopodobne i realistyczne, a przez to ciekawsze od wymyślonych koncepcji Tarantino. Żeby to jeszcze miało równie dobre tempo narracji...
KS – Kamila Sławińska [7]
Szkoda, ze trylogia Chan-Wook Parka o zemście trafia do nas nie po kolei - ciekawie jest obserwować, jak koncept zemsty jako obosiecznego miecza pojawia się - kompletny i przejmująco zaprezentowany - w skromnej części pierwszej, by w kolejnych obrosnąć iście rokokowa formą, niewiele dodającą co prawda w warstwie treści, ale zachwycającą oko. Co prawda w porównaniu z takim Kill Bill Pani Zemsta to zaiste przypowieść filozoficzna - ale jej ironiczny humor może sprawić, że mylnie zostanie zakwalifikowana jako kino spod znaku Tarantino. Tymczasem to raczej gorzka, współczesna anty-bajka, ubrana w pełną przepychu formę, wystudiowaną w najdrobniejszym szczególe. Sporo dobrych momentów, ale jedna scena absolutnie genialna - narada rodzin ofiar w opuszczonej szkole. Choćby dla tej fenomenalnej sceny - warto.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Złożony film, który jednak broni się jako całość dużo bardziej od wcześniejszego "Oldboya". "Oldboy" poprzez groteskowość przyczyny zemsty i samego jej wykonania nie budził większych emocji dotyczących bohaterów, "Pani Zemsta" przedstawia dużo bliższą widzowi przyczynę zemsty. W pierwszej połowie para idzie w wyszukaną formę - ciągłe zachwiania chronologii i zmiana narracji powoduje, że warto obejrzeć film dwa razy, aby w pełni ogarnąć wszystkie wątki, ale druga część to już poruszająca i wyrazista wiwisekcja samego aktu zemsty, nie pozwalająca na obojętność. A na dodatek film jest dość oryginalnym połączeniem wątku zemsty i pokuty, które muszą być prowadzone równolegle i są razem niezbędnymi składnikami dla odkupienia głównej bohaterki. Dobre kino.