Dziękujemy za palenie
(Thank You for Smoking)
Jason Reitman
‹Dziękujemy za palenie›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Dziękujemy za palenie |
Tytuł oryginalny | Thank You for Smoking |
Dystrybutor | Vue Movie Distribution |
Data premiery | 11 maja 2007 |
Reżyseria | Jason Reitman |
Zdjęcia | Jim Whitaker |
Scenariusz | Jason Reitman |
Obsada | Aaron Eckhart, Maria Bello, Cameron Bright, Adam Brody, Sam Elliott, Katie Holmes, David Koechner, William H. Macy, J.K. Simmons, Robert Duvall, Kim Dickens, Rob Lowe, Todd Louiso |
Muzyka | Rolfe Kent |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 92 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Akcja filmu skupia się na wielkim potentacie przemysłu tytoniowego, który chcąc zwiększyć zyski swojej firmy zatrudnia Nicka Naylora, znakomicie znającego się na swoim fachu rzecznika prasowego. Naylor zrobi wszystko, aby zadowolić swojego pracodawcę, ale wciąż chce być nieskazitelny w oczach 12-letniego syna.
Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [7]
Nie wiem, kurczę, może zamiast pokazywać „Obywatela Kane”, trzeba by naszym studentom filmówek pokazywać właśnie taki debiut jak „Dziękujemy za palenie”. Bo jest tu wszystko, czego oczekiwałbym od młodego reżysera: wyczucie konwencji, pomysły stylistyczne (świetna czołówka), dobre prowadzenie aktorów, ujęcie tematu od niekonwencjonalnej strony i bardzo zgrabna, zwarta realizacja. Przekonuje mnie też tak opowiedziana historia, bo z jednej strony hasło „każdy ma kredyt” jest genialnie prostym sposobem wyjaśnienia wielu rzeczy, które widać wokół. Z drugiej strony druga teza „wolność oznacza prawo do podejmowania własnych decyzji, choćby i czyichś zdaniem błędnych” to właśnie sedno demokracji. Czyli niegłupi, dobrze zrealizowany film.
Uwaga! Oglądanie tego filmu może zmniejszyć przepływ krwi i powodować impotencję. Ten film zabija. Tyle że cynizmem, przy udziale tuzina gwiazd, które doskonale się (i widza) bawią, wbijając nawet nie szpilę, a szpikulec politycznej poprawności. Aaron Eckhart, który zawsze był dla mnie wzorcowym przykładem pasożytującego w Hollywood gatunku bezcharyzmowców, w roli megacynika odnajduje się naprawdę doskonale. Znakomici są też J.K. Simmons, William H. Macy, Sam Elliott i dawno nie oglądany na dużym ekranie Rob Lowe. Tylko Katie Holmes można by wymienić, ale o to postuluję przy każdym filmie z Katie, więc mniejsza z tym. Grunt, że Ivan Reitman może być z syna naprawdę dumny. Świetny debiut.
WO – Wojciech Orliński [9]
Podchodziłem jak pies do jeża, bo bałem się, że to znowu jakiś agitprop „ludzie, korporacje was wyzyskują” w stylu „Fast Food Nation” czy, co gorsza, Michaela Moore’a. Nieporozumienie! To po prostu czarna komedia o pijarze pracującym dla przemysłu tytoniowego. Rozkosznie cyniczna, uwodzicielsko amoralna, a jednak inteligentnie pytająca o granice wolności wyboru i mądrze przemycająca odpowiedzi skrajnie libertariańskie (z którymi sam sympatyzuję – uważam, że consenting adult może się truć czym chce, byle nie zasmradzał miejsc publicznych).
KS – Kamila Sławińska [7]
Znakomicie napisana, koncertowo zagrana – i czarna jak noc komedia satyryczna. Nie wiem, co bardziej chwalić: celność spostrzeżeń czy odwagę prezentowania ich bez owijania w bawełnę. Rzecz nie jest może tak gorzka i bezlitosna jak okrutne komedie Solondza, ale nie ustępuje im pod względem inteligencji; pierwszorzędne aktorstwo i zgrabne wykonanie pomagają przełknąć te gorzką pigułkę – o dziwo – z prawdziwą przyjemnością. Jedyne, co może niepokoić – to że film jest tak zabawny, tak pełen błyskotliwych dialogów, że jego pozbawieni wszelkich skrupułów bohaterowie wydają się niemal sympatyczni. Tymczasem fakt, że wszyscy mają do spłacenia jakiś kredyt, nie usprawiedliwia bynajmniej zwyczajnego draństwa.
„Dziękujemy za palenie” pokazuje dobitnie, że nadszedł czas sofistów i PR-owców. Czyni to zgrabnie i bezpretensjonalnie. Film jest dobrze obsadzony i zagrany, a przy tym naprawdę zabawny (wyborne są sceny, w których spotykają się szare eminencje przemysłu tytoniowego, alkoholowego i zbrojeniowego). Może ukazanie drogi głównego bohatera ze szczytu na ziemski padół i z powrotem na szczyt niespecjalnie odbiega od wypracowanego amerykańskiego schematu, ale podoba mi się, że schemat ten jest kontrowany przez wszędobylski, lekko cyniczny nastrój.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Nie mam przekonania do tego filmu – niby oryginalne, nieco obrazoburcze, dowcipne i prowokacyjne, ale wszystko takie połowiczne… Główny bohater ani nie budzi sympatii ani antypatii, więc nie wzbudza większych emocji… Niby wszystko takie kontrowersyjne i cyniczne, a znów rozgrywany jest wątek ojciec-syn z rozbitego małżeństwa, czyli stały schemat hollywoodzkiego filmu… Senator to postać na wpół groteskowa, na wpół serio, w efekcie niewiarygodna… Ale uczciwie mówiąc niezłe tu mamy aktorstwo, tematyka dość nietypowa, robota solidna – mogę dać więc punkcik ponad połowiczną ocenę. Ale anty-"Insider” to to nie jest.
Z pozoru niepoprawny politycznie film, który pokazuje, że ideały, których w amerykańskim kinie bronił James Stewart jako jadący do Waszyngtonu pan Smith dawno zasypał popiół. Główny bohater, cynik ujmujący i sympatyczny, wytrawny spec od propagandy wszelakiej, skuteczny w 150%, jest rzecznikiem przemysłu tytoniowego. Przekonuje, bardzo, bardzo skutecznie, że palenie papierosów wprawdzie jest szkodliwe, ale są rzeczy, które zabijają szybciej i skuteczniej i nie dają takiej przyjemności. Nick to karierowicz doskonały, inteligentny i w pełni świadomy tego, co robi. Wcale się nie pogubił. Jest za wolnym wyborem. Jego wizerunek ocieplają kontakty z synem. Film jest dowcipny, pełen sarkazmu (dostaje się równo i zwolennikom, i przeciwnikom palenia – patrz senator Finistirre, opętany walką z papierosowym dymem). Amerykańska demokracja ukazana została w krzywym zwierciadle. Honor schodzi na drugi plan, przysłania go pogoń za sukcesem. Proszę zgadnąć, jak często bohaterowie filmu palą papierosy? No właśnie!