Sztuka zrywania
(The Break-Up)
Peyton Reed
‹Sztuka zrywania›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Sztuka zrywania |
Tytuł oryginalny | The Break-Up |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 4 sierpnia 2006 |
Reżyseria | Peyton Reed |
Zdjęcia | Eric Alan Edwards |
Scenariusz | Jeremy Garelick, Jay Lavender |
Obsada | Jennifer Aniston, Vince Vaughn, Joey Lauren Adams, Jason Bateman, Vincent D'Onofrio, Jon Favreau, Cole Hauser, Justin Long, Keir O'Donnell, Judy Davis, Ivan Sergei, Ann-Margret |
Muzyka | Jon Brion |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 105 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Brooke i Gary zamierzają się rozstać. Żadne z nich nie chce jednak opuszczać mieszkania, w którym żyją od kilku lat. Kierując się radami przyjaciół, znajomych i kilku zupełnie obcych osób, oboje rozpoczynają psychiczną wojnę, która ma skłonić drugą osobę do wyprowadzki. Dzieje się tak do momentu, w którym oboje zdają sobie sprawę, że być może walczą o przyszłość swojego związku.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Taki sobie film obyczajowy, nazwany komedią romantyczną tylko przez wzgląd na udział w tym przedsięwzięciu Aniston (bo ona w niczym innym nie gra). Ani to śmieszne, ani romantyczne. Kilka wystylizowanych na życiowe mądrości porad w stylu miesięcznika Glamour dot. niedobranych związków, na półuśmiech Vaughn jako polaczek i tyle. Dałbym może oczko więcej za niestandardową jak na komedię romantyczną końcówkę… gdyby to była komedia romantyczna.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Miłe zaskoczenie. Choć jako komedia romantyczna film sprawdza się średnio, bo nie jest bardzo śmieszny, ani nie ma barwnej palety postaci drugoplanowych, choć Aniston też taka sobie, to najwyraźniej tak mam dość sztampowych końcówek rom-komów (zwłaszcza tych z McConaugheyem), że, kolejna po "Serce nie sługa" końcówka mniej szczęśliwa i romantyczna, a bardziej prawdziwa i sentymentalna, znów mnie ujęła. Poza tym sama tematyka filmu jest w jakiś stopniu bliska i zrozumiała dla każdego, kto był dłużej w jakimkolwiek związku, a tu ukazana nawet momentami całkiem drapieżnie. Na dodatek Vince Vaughn jest chodzacą reklamą Polski - zawsze miło coś takiego zobaczyć, nawet jeśli bohater nie jest bez wad.
Komedia niezupełnie romantyczna, bazująca na "wiecznie zielonym" pomyśle, czyli jak to kobieta z mężczyzną dogadać się nie potrafią. Ten cały uczuciowy bałagan ma niestety niewiele cech oryginalnych. On, czyli Vince Vaughn, jest dowcipnym jaskiniowcem, który uwielbia leżeć na kanapie i przyjmować hołdy od kobiety. Ona – Jennifer Aniston, to świetnie wychowana panienka z dobrego domu, mająca nadzieję na udomowienie i ucywilizowanie narzeczonego. Gdy okazuje się, że nie osiąga tego, co sobie wymarzyła, daje mu kosza. Problemem pozostaje wspólne mieszkanie, z którego żadne z kochanków zrezygnować nie ma zamiaru. Zaczyna się więc wyczerpująca, nieczysta walka, bez szans na całkowity sukces. Vaughn udowadnia, że świetnie czuje się w komediowej roli. Scenariusz sprawił, że Aniston ma niewiele pola do popisu, jej Brooke niestety jest jędzowato-bezbarwna. Właściwie wolę obejrzeć po raz kolejny "Wojnę państwa Rose". Bardziej intrygujące i zabawne.