Dobry rok
(A Good Year)
Ridley Scott
‹Dobry rok›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Dobry rok |
Tytuł oryginalny | A Good Year |
Dystrybutor | CinePix |
Data premiery | 10 listopada 2006 |
Reżyseria | Ridley Scott |
Zdjęcia | Philippe Le Sourd |
Scenariusz | Marc Klein |
Obsada | Russell Crowe, Marion Cotillard, Abbie Cornish, Albert Finney, Tom Hollander, Freddie Highmore, Valeria Bruni Tedeschi, Archie Panjabi, Didier Bourdon, Isabelle Candelier, Kenneth Cranham, Mitchell Mullen, Marine Casto |
Muzyka | Marc Streitenfeld |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 118 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Londyński specjalista od inwestycji Max Skinner przybywa do Prowansji, by sprzedać małą winnicę, odziedziczoną po zmarłym wuju. Max z ociąganiem podejmuje się sprawy, która nieoczekiwanie otworzy nowy oszałamiający rozdział w jego życiu i sprawi, że jego życie nabierze smaku.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Wyścig szczurów w wielkim mieście kontra sielskie życie z dala od zgiełku. Temat stary, ale jary, szczególnie z takimi aktorami, plenerami i one-linerami. Co z tego, że już po kwadransie wiemy, jakiego wyboru dokona bohater Crowe’a, skoro francuski pakiet „prowincja + winnica + Marion Cotillard” jest tak fantastyczną opcją, że można Russellowi nie tylko sekundować, ale i autentycznie zazdrościć – zwłaszcza z pozycji obywatela IV RP.
KS – Kamila Sławińska [6]
Przez większość czasu ten film to w gruncie rzeczy straszliwy kicz, co gorsza powielający niezliczone stereotypy i na temat Francji i Francuzów, Anglii i Anglików, wreszcie Amerykanów - a jednak jest w nim coś, co mnie niezwykle ujęło. Pewnie ta Prowansja jak z bajki, Prowansja, która jest upragnionym rajem każdego, kto marzy o dobrym życiu wśród pięknych, staroświeckich przedmiotów, wyrafinowanej kuchni, wyniesionej do rangi sztuki - i zacnego wina. I nawet, jeśli taka Prowansja nie istnieje, lub dostępna jest jedynie rozkapryszonym dziedzicom wielomilionowych fortun - jej legenda ogrzewa wiele serc. Za pielęgnowanie takich właśnie legend, takich sentymentalnych bajek dla dorosłych, powinniśmy być wdzięczni Hollywood.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Jeden z tych filmów, w których z pozoru nic wielkiego nie ma, ale ma się ochotę aby seans kinowy trwał jak najdłużej, bo to bardzo mile spędzone minuty w kinie. Jestem naprawdę wielkim zwolennikiem takich filmów, w których przesłanie jest banalne i oczywiste, ale ukazane w sposób bezpretensjonalny, dowcipny, estetyczny i inteligentny. No i oczywiście żaden seans z Russelem Crowe nie może byc uznany za nieudany. A jeśli jeszcze towarzyszy mu gromada tak ładnych dziewcząt... W każdym razie ja już zbieram pieniądze na zakup winnicy w Prowansji.
Nietypowa produkcja jak na Ridleya Scotta. A i Russel Crowe nieczęsto w takich filmach grywa. Warto wspomnieć, że obaj panowie spotkali się na planie "Gladiatora". Tym razem jednak jest to miły, poprawiający humor, aczkolwiek nieco banalny film. Scenariusz napisał autor bestsellerowych opowieści o urokach Prowansji, Peter Mayle. Jest więc tu pochwała życia nieśpiesznego, blisko natury, w którym jest czas na smakowanie wina, pysznego jedzenia i innych przyjemności. Piękne krajobrazy winnic, urokliwy stary dwór – aż chce się jechać do Francji, żeby samemu tego doświadczyć. Smakowita jest rola Alberta Finneya jako wuja-sybaryty. Russel Crowe gra cynicznego maklera giełdowego, który dziedziczy posiadłość w Prowansji. Jak się nietrudno domyślić, choć z początku pała niechęcią do spadku, z biegiem czasu ulega czarowi okolicy (i uroczej tej okolicy mieszkanki). Scott miesza wątki komediowe i liryczne, ale nie do końca mu się udaje. Brak lekkości.