Nigdy nie będę Twoja
(I Could Never Be Your Woman)
Amy Heckerling
‹Nigdy nie będę Twoja›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Nigdy nie będę Twoja |
Tytuł oryginalny | I Could Never Be Your Woman |
Dystrybutor | Vision |
Data premiery | 9 listopada 2007 |
Reżyseria | Amy Heckerling |
Zdjęcia | Brian Tufano |
Scenariusz | Amy Heckerling |
Obsada | Michelle Pfeiffer, Paul Rudd, Tracey Ullman, Stacey Dash, Sally Kellerman, Jon Lovitz, Steve Pemberton, Fred Willard, Henry Winkler, Olivia Colman, Saoirse Ronan |
Muzyka | Mike Hedges |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 97 min |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Życie Rosie, 40–letniej samotnej matki nie należy do najłatwiejszych. W pracy ma problemy, w domu nie jest lepiej. W życiu osobistym Rosie także nie dzieje się najlepiej. Pustkę uczuciową wypełnia miłością do pracy. Do czasu jednak, kiedy na jej służbowej drodze, wyłoniony w castingu do „You Go Girl”, stanie Adam Perl. Serce Rosie bije mocniej po raz pierwszy od wielu lat.
Utwory powiązane
Filmy

Czy to etyczne, żeby czterdziestoletnia świergocząca panienka, przeleciała o dziesięć lat młodszego chłopaczka? Czy to możliwe, żeby była mniej dojrzała od swojej małej córeczki? Czy istnieje ryzyko, że to wszystko nie będzie specjalnie śmieszne, ani mądre i będzie można spokojnie obejść się samym tylko trailerem filmu? Czy muszę odpowiadać teraz na te pytania?
Nie słuchajcie polskich krytyków! Tym smutnym ludziom bardzo przeszkadza, że bohaterka tej komedii romantycznej, przechodząc kryzys wieku średniego i zakochując się w młodszym o dekadę facecie, zachowuje się niedojrzale. Rzeczywiście, co za niegodziwość! Jakież oderwanie od realiów! Tymczasem znajoma para typu Ashton/Demi relacjonowała mi z przejęciem, że znalazła tutaj niemal lustrzane odbicie swoich stosunków i dylematów z początku związku. Parszywi kłamcy! A wracając do samego filmu, to oczywiście wcale nie jest tak płytkim i schematycznym kom-romem, jak go różni krytykanci od siedmiu boleści szufladkują. To raczej coś pomiędzy Norą Ephron a Juddem Apatowem, gdzie miłosnym podchodom wcale nie poświęca się więcej miejsca niż kpinom z showbiznesu i kultu młodości, zaś równolegle z love story toczy się wątek relacji matczyno-córowskich. Bardzo fajny wątek, zresztą. I bardzo fajnie wygrany przez Michelle Pfeiffer i młodziutką Saoirse Ronan, o której niebawem będzie głośno („Pokuta” Joe Wrighta, „The Lovely Bones” Petera Jacksona).
MW – Michał Walkiewicz [5]
Kryzys wieku średniego u kogoś, kto produkuje serial w Hollywood, mimo czterdziestu lat na karku ma figurę modelki i burzę złotych włosów, jest naciągany jak skóra na dupie Cher. Tak więc darujmy sobie wszelkie gadki o tym, co ten film daje ludziom. Ja odkryłem własne dylematy w wielu filmach, które najchętniej wyrzuciłbym z dziesiątego piętra na beton. „Nigdy nie będę Twoja” jest przynajmniej śmieszne, bo fenomenalny Paul Rudd potrafi skutecznie odebrać ten film wszystkim – od reżysera po wciąż piękną Michelle.
KW – Konrad Wągrowski [5]
Taki tam kobiecy film. Lekki i przyjemny, ale chyba zbyt wypchany tematami – bo mamy tu i starzenie się, i cywilizacyjne lęki, i rozważania na temat związku osób o znacznej różnicy wieku, i komediowy wątek zazdrości sekretarki wobec szefowej, i relacje między matką i córką (świetna Saoirse Ronan). Spokojnie jeden z nich wystarczyłby na cały film. A tak – wszystko się rozmyło i w pamięci niewiele zostało…