Prestiż
(The Prestige)
Christopher Nolan
‹Prestiż›

WASZ EKSTRAKT: 90,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Prestiż |
Tytuł oryginalny | The Prestige |
Dystrybutor | Warner Bros |
Data premiery | 5 stycznia 2007 |
Reżyseria | Christopher Nolan |
Zdjęcia | Wally Pfister |
Scenariusz | Christopher Nolan, Jonathan Nolan |
Obsada | Hugh Jackman, Christian Bale, Michael Caine, Piper Perabo, Rebecca Hall, Scarlett Johansson, David Bowie, Andy Serkis, Jim Piddock, Roger Rees, Jamie Harris, Ricky Jay |
Muzyka | David Julyan |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | USA, Wielka Brytania |
Czas trwania | 128 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, SF, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Historia dwóch konkurujących ze sobą iluzjonistów, dla których zazdrość o sukcesy przeciwnika staje się obsesją i których popycha do oszustw i innych czynów mających niebezpieczne i śmiertelne konsekwencje. Od pierwszego spotkania, jeszcze jako młodzi i początkujący iluzjoniści, Robert Angier i Alfred Borden zaczynają ze sobą rywalizować.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Nolan jest wielki. Kino dużego formatu – i jak często w takim przypadku się zdarza – kino o kinie. Po prostu nie wolno przegapić. Od wielu miesięcy nie wyszedłem z kina tak zachwycony. Świetnie skomponowany, bardzo efektowny i ładnie zagrany film. Od Nolana, jako jednego z nielicznych, można się uczyć, czym właściwie jest filmowa reżyseria. Uwaga: film nie kończy się razem z seansem. Dopiero, kiedy wyjdzie się z kina, wszystko w głowie odpowiednio się zapina, sceny zaczynają jeszcze lepiej do siebie pasować. Plus Dawid Bowie w roli ekscentrycznego serbskiego naukowca. Rewelacja.
MC – Michał Chaciński [6]
Dla Bretta Ratnera to byłoby osiągnięcie życia. Dla Christophera Nolana to jednak krok w dół. Dotychczas zawsze wywoływał na mnie wrażenie, że potrafi znaleźć coś świeżego w utartej formie gatunku. Tutaj próbuje opowiadać historię oryginalną i miałem wrażenie, że brak mu trochę ram konwencji, od których mógłby się odbić i poprzestawiać w niej klocki. Jasne, że to świetnie nakręcone i zagrane, ale co to za sztuczka, w której daje się przewidzieć "prestiż"? A właśnie zakończenie okazało się przewidywalne. Tym razem Nolana zawiodła niestety reżyseria - film jest nakręcony za chłodno i tam, gdzie powinny na mnie oddziaływać emocje, wstawia raczej sztuczki - filmowe, scenariuszowe itd. A kiedy sztukmistrz nie przekonuje mnie, że robi coś tylko dla mnie, tylko mechanicznie odwala rutynę, trudno, żebym się zaangażował. Za błąd uważam też obsadzenie Bowiego - nie sposób patrzeć na niego na ekranie i zapomnieć, że to Bowie. W sumie "Prestiż" jest filmem, który łatwiej mi przyszło szanować za świetną filmową robotę, niż polubić jako widz.
Pod płaszczykiem thrillera o dwóch iluzjonistach rywalizujących za wszelką cenę o uznanie gawiedzi tworzy Nolan kapitalną metaforę sztuki filmowej. Kryje się w niej bardzo ponura wizja – świat twórców nieszczęśliwych, opętanych przez wygórowane ambicje, starających się zawsze o krok wyprzedzić konkurencję, rezygnujących z życia prywatnego czy wręcz krzywdzących bliskich, mających problemy z tożsamością. I wszystko po to, by zaledwie na krótką chwilę olśnić widzów, pokazać im coś, czego jeszcze nie widzieli. Kolosalna niewspółmierność wysiłku i efektu, który przynosi. Dlatego Nolan z premedytacją koncentruje się tutaj na żmudnym procesie tworzenia i czyni końcową woltę przewidywalną (czy nawet od początku znaną tym, co czytali książkę). Zwraca uwagę, że ważniejsze od niej są dziesiątki pomniejszych, a wcale nie mniej ciekawych zagadek, porozrzucanych w dialogach, zapisach wizualnych. „Spójrz – zdaje się mówić do widza – jesteś rozczarowany oczywistością finałowego przewrotu, tak jak żona Bordena, kiedy wyjaśnił jej mechanizm triku z kulą. Bo odkryłeś niespodziankę już w połowie seansu. Brawo, ale obejrzyj film jeszcze raz, uważnie, a być może odkryjesz już po pół godzinie. A za trzecim razem jeszcze wcześniej”. Bardzo dobry, bardzo osobliwy projekt – pean i lincz na magii kina jednocześnie.
Chris Nolan kontynuuje reżyserską passę po udanej reaktywacji Batmana. „Prestiż” to kino rozrywkowe na najwyższym poziomie. Perfekcyjnie zrobione, dobrze zagrane i niegłupio napisane, z kilkoma zaskakującymi zwrotami akcji. Christian Bale i Hugh Jackman bawią się swoimi kreacjami rywalizujących mistrzów iluzji, a widz (przynajmniej ten wyżej podpisany) bawi się wraz z nimi. Wartość dodana to ciekawie pokazane kulisy pracy prestidigitatorów (w tym brutalna prawda o znikających ptaszkach;-) i szczypta staroświeckiej fantastyki w stylu H. G. Wellsa, która pojawia się w filmie wraz z osobą (serbskiego) wynalazcy i ekscentryka Nikoli Tesli (David Bowie). A na drugim planie mamy jeszcze aktorskie znakomitości w osobach Michaela Caine’a i Scarlett Johansson.
WO – Wojciech Orliński [9]
No to ja na przykład dałem się nabrać.
KS – Kamila Sławińska [9]
Mimo całego (niezwykle efektownego i świetnie pomyślanego) cyrkowego sztafażu miałam chwilami wrażenie, że oglądam jakąś wersję „Memento” - co powinno być potraktowane jako komplement. Nolan znowu opowiada historię, w której kluczowe jest pytanie o problem tożsamości - i znowu kończy ją kompletnie zaskakującym finałem. Tyle, że teraz zamiast niskobudżetowego thrillera ma obraz pełen przepychu i wielkich emocji, rewelacyjnie sfilmowany i koncertowo zagrany przez pierwszoligowych aktorów. Ci ostatni (szczególnie Bale i Jackman) robią tak fantastyczną robotę, że nawet najbardziej ryzykowne i naciągane pomysły scenariuszowe kupuje się z całym dobrodziejstwem inwentarza. Rzecz pasjonująca, świetnie zrobiona i niegłupia - no i zasługuje na dodatkowe punkty za obsadzenie Davida Bowie w roli Nicola Tesli (świetny wybór!).
KW – Konrad Wągrowski [9]
Stylizowany thriller (ale jak stylizowany!), opowieść o obsesji, magiczna sztuczka i film o sztuce filmowej w jednym – „Prestiż” sprawdza się na każdym polu. Na tym najoczywistszym jest kapitalnie nakręconym thrillerem – wysmakowanym, ale i trzymającym w napięciu, z porządną ilością zwrotów akcji. Na poziomie psychologii mamy z jednej strony ludzką obsesję w szukaniu czegoś nieznanego, z drugiej bezwzględną rywalizację między dwoma różnymi osobowościami – wiarygodną dzięki świetnym kreacjom Bale’a i Jackmana. Wreszcie na poziomie alegorycznym znajdziemy tu wszędzie poukrywane tropy, pozwalające domyślić się finału, o ile „patrzyło się bardzo uważnie” – jawna metafora magicznej sztuczki, w której więcej się obiecuje, niż w rzeczywiści przekazuje. I choć patrzyłem uważnie i nie dałem się oszukać (z jednym drobnym elementem, w którym szukałem czegoś bardziej skomplikowanego niż było w rzeczywistości), to i tak w pełni czuję się usatysfakcjonowany przedstawieniem. A jeszcze jak kapitalnie Nolan potrafi manipulować widzem, zwodząc go kto w tym filmie jest dobry, a kto zły!