Testosteron
Andrzej Saramonowicz, Tomasz Konecki
‹Testosteron›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Testosteron |
Dystrybutor | Vue Movie Distribution |
Data premiery | 2 marca 2007 |
Reżyseria | Andrzej Saramonowicz, Tomasz Konecki |
Zdjęcia | Tomasz Madejski |
Scenariusz | Andrzej Saramonowicz |
Obsada | Maciej Stuhr, Piotr Adamczyk, Borys Szyc, Krzysztof Stelmaszyk, Tomasz Karolak, Tomasz Kot, Cezary Kosiński, Magdalena Boczarska, Joanna Fidler, Mirosława Olbińska, Maria Gładkowska, Katarzyna Kurylońska, Aleksandra Popławska, Aleksandra Kisio, Anna Dereszowska, Kuba Wojewódzki |
Muzyka | Stanislas Syrewicz, Misza Hairulin |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | Polska |
Czas trwania | 120 min |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Ślub Kornela, popularnego dzięki telewizji młodego pracownika naukowego z rozchwytywaną piosenkarką Alicją, ma być atrakcją towarzyską Warszawy. W sali restauracyjnej trwają właśnie ostatnie przygotowania do wesela. Jednak tuż przed przybyciem pary młodej trzej ubrani na czarno mężczyźni - Stavros, Fistach i Robal - wciągają do sali pobitego chłopaka - Sebastiana Tretyna i barykadują się.
Inne wydania
Utwory powiązane
Gorsza od głupiej, prostackiej, nieśmiesznej komedii jest tylko głupia, prostacka, nieśmieszna komedia udająca inteligentną. Saramonowicz był związany z Gazetą Wyborczą i Przekrojem, tymczasem scenariusz przypomina wynurzenia statystycznego redaktora CKM-u. Z nielicznymi wyjątkami, ale dowcipy „zabawne na papierze” w filmowym wydaniu są albo nieumiejętnie wyreżyserowane, albo niewłaściwie zagrane – po prostu nie śmieszą, mimo iż jak byk stoi, że powinny. Poza tym kiepska to komedia, na której poziom testosteronu spada – po wieczornym seansie byliśmy z żoną tak osłabieni, że planowane figle-migle odłożyliśmy na następny dzień.
Fakt, niektóre dowcipy prostackie, ale kiedy przy wódce i… kiszce ziemniaczanej spotyka się grupka sfrustrowanych facetów, tematom ich dyskusji z pewnością bliżej do „cunt” (albo trzymając się filmowego żargonu scenarzystów – „sakwy”) niż do Kanta. Niestety, w drugiej części tempo siada potwornie. Saramonowicz i Konecki popełnili grzech przydarzający się najczęściej początkującym filmowcom offowym, którzy bywają tak zakochani w nakręconym materiale, że – ze szkodą dla widzów i dynamiki fabuły – nie potrafią go solidnie pochlastać w montażowni.
WO – Wojciech Orliński [2]
Jak ja nie lubię tego uczucia bycia okradzionym na parę dych, towarzyszącemu przeważnie „dawaniu szansy” kinu polskiemu! Wszelkie pozytywne recenzje „Testosteronu” proszę odbierać w kategoriach „jak na garbatego to całkiem prosty”. Najwyraźniej niektórych zachwyciło to, że w polskiej komedii znalazło się dla odmiany parę dowcipów wartych skromnego „ha ha”, że wybaczyli wszystkie wady. Najważniejszą są dłużyzny. Jeszcze do połowy miałem nadzieję na ocenę 4/10. W połowie jednak pewien bohater serwuje nam długą i nudną historię swojego zawodu miłosnego. Sarkastycznie mruknąłem „no ładnie, teraz każdy z nich nam opowie jakąś taką historyjkę”. I wykrakałem. Druga godzina filmu to czysty Zanussi, długie smętne monologi. Niektóre w intencji twórców miały być dowcipne, ale ich puenty są przewidywalne od początku (od razu przecież wiemy, czyją matką jest dziewczyna z opowieści Stelmaszyka i czyją żoną dziewczyna z opowieści gitarzysty), a rozwlekły sposób narracji zabija wszelki komizm. Na koniec zaś dobija nas kompletnie niepotrzebna sekwencja ślubu, która powinna była zakończyć żywot na podłodze montażowni, ale niestety Saramonowiczowi tak się podobało wszystko co napisał i sfilmował, że nic nie wyciął. Więc patrzymy jak tańczą i piją i rozmawiają przez kolejne długie minuty. Ziew.
Uwaga! Polska komedia, dobrze zagrana, inteligentna i bardzo śmieszna. Unikat prawie na naszym filmowym firmamencie. Trzeba iść i zobaczyć, co dzieje się, gdy siedmiu zgorzkniałych facetów po przejściach i przy wódce (na niedoszłym weselu, po zerwanym ślubie), pod wpływem emocji i buzującego tytułowego testosteronu, zastanawia się nad sensem życia i podłością kobiet. Bywa groteskowo, momentami lirycznie – nie sposób się nudzić. Niech ci, którzy znają sceniczną wersję „Testosteronu” nie obawiają się monotonii. Co prawda akcja dzieje się w jedną noc, ale wpleciono wiele retrospekcji, wątków równoległych, są też efekty specjalne. Piotr Adamczyk, Borys Szyc, Maciej Stuhr, Krzysztof Stelmaszyk, Cezary Kosiński, Tomasz Karolak i Tomasz Kot dają popis swych aktorskich umiejętności – jest co podziwiać. Film dopracowany w każdym szczególe. Rasowa komedia. Nie będę się rozpisywać, bo „Testosteron” doskonale broni się sam.