21
Robert Luketic
‹21›

Opis dystrybutora
Historia Semyona Dukacha jest wyjątkowa. Wybitnie zdolny student wraz z grupą przyjaciół z renomowanej amerykańskiej uczelni Massachusetts Institute of Technology - słynnego MIT - rzuca wyzwanie domom gry i wkrótce tysiące dolarów zaczynają spływać na konta pomysłowych hazardzistów. Black Jack stał się polem fascynującej, ale też niebezpiecznej gry.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Filmy

Nudy, nudy, nic się nie dzieje… Nie widziałem chyba równie nudnego i nijakiego filmu o hazardzie i numerze życia.
Napisałbym, że to „Ocean’s Eleven” dla nastolatków, gdyby nie to, że kolejne pokolenia nastolatków (a zwłaszcza nastolatek) wciąż wolą Brada Pitta od chłystków pokroju Jima Sturgessa. Aczkolwiek fabularnie „21” bardziej niż filmy o szajce Oceana przypomina „Ryzykowny interes” z Cruise’em – młodzieżowy hicior złotej ery wideo – toteż nastoletnia publika może go łyknąć bez zastrzeżeń. Ale tylko ona – dla starszych widzów za dużo tu jednak klisz i moralizatorskiego pieprzenia.
KS – Kamila Sławińska [5]
Gdyby nie fakt, że autorzy starają się za wszelką cenę zamienić fajową, efekciarską historyjkę o ładnych ludziach i o zakazanych uciechach Vegas w umoralniającą opowiastkę – byłoby całkiem nieźle. Niestety, Luketic i spółka mają misję, a Kevin Spacey traktuje siebie w tej roli o wiele zbyt poważnie. Ale jeśli kto umie sobie wyłączyć tzw. bulszit detektor, może się nawet nieźle bawić.
Nie wiem po jaką cholerę K.Spacey pakował się w produkowanie tej banalnej historyjki z życia zdolnej i przystojnej amerykańskiej młodzieży. Wszystko jest tu zachowawcze i purytańskie: od seksu aż po puentę, która głosi, że nie ma czegoś takiego jak łatwe pieniądze.
KW – Konrad Wągrowski [5]
Nie mogę się nie zgodzić z powszechną opinią – film, choć w żadnym momencie nie nudzi, byłby dużo lepszy, gdyby nie zapędy moralizatorskie twórców. Gdyby zrezygnować z mocno przewidywalnego wątku „jak należy porządnie zarzadzać swą karierą, co jest etyczne, a co nie” i skoncentrować się na kasynowym wątku sensacyjnym, byłoby dużo ciekawiej (bo filmy, których akcja toczy się w kasynach są z reguły całkiem zajmujące). Szkoda tylko, że Kevin Spacey wyraźnie obniżył loty i choć oglądanie go nadal jest przyjemnością, to ma się wrażenie, że swój ogromny talent rozmienia na drobne. Miło też zobaczyć Morfeusza, który już nie musi przejmować się nadwagą. No i tyle.