Hellboy: Złota armia
(Hellboy II: The Golden Army)
Guillermo del Toro
‹Hellboy: Złota armia›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Hellboy: Złota armia |
Tytuł oryginalny | Hellboy II: The Golden Army |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 5 września 2008 |
Reżyseria | Guillermo del Toro |
Zdjęcia | Guillermo Navarro |
Scenariusz | Guillermo del Toro |
Obsada | Ron Perlman, Selma Blair, Doug Jones, Luke Goss, Jeffrey Tambor, John Hurt, Blake Perlman |
Muzyka | Danny Elfman |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | Niemcy, USA |
Cykl | Hellboy |
Czas trwania | 120 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja, przygodowy, SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Kiedy złamany zostaje panujący od wieków rozejm pomiędzy ludzkością a niewidzialnym fantastycznym królestwem, piekło na Ziemi powoli się rozpoczyna. Okrutny władca, który lekceważy wszystkie zasady, budzi do życia armię dzikich stworzeń. Pokonanie bezlitosnego dyktatora zależy teraz od najbardziej ordynarnego superbohatera na Ziemi. On może być czerwony. Może być rogaty. Jednak kiedy robota powinna być zrobiona dobrze, czas wezwać Hellboya.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Książki – Wieści

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Kupa dobrej zabawy i kupa fajnych stworków. I tak naprawdę niewiele więcej już pamiętam. Próbę czasu Hellboy 2 przechodzi dość marnie, co w zasadzie powinno mocno zaniżać ocenę, ale załóżmy, że w wypadku takich estetycznych wypasów, ocena dotyczy wyłącznie kinowej euforii, gdy widz wychodzi z sali ogłuszony skutecznie dźwiękiem przestrzennym. Poza tym, każdy dobry Hellboy umacnia w kinie i kulturze pozycję komiksu, a dla wyższych idei zawsze warto być stronniczym.
Oszałamiający miks Mignoli, Tolkiena, Boscha, Chandlera, Lucasa i… Manilowa. Po tym filmie granie w „SPORE” traci sens, bo każdy stworzony w pocie czoła potwór przy monstrach od del Toro będzie wyglądał śmiesznie. Ale przy całej cudowności warstwy plastycznej i tak najbardziej pozamiatała mną scena, w której Hellboy z Abe’em masakrują po pijaku „Can’t Smile Without You”. Piekielnie dobra zabawa.
WO – Wojciech Orliński [8]
To bardziej „Labirynt Fauna II” niż „Hellboy II”. Światy obu filmów są kompatybilne, a poza tym fantastyczne stworki są nawet utrzymane jakby w podobnej stylistyce np. do kanibala z „Fauna”. Del Toro równie trafnie jak jego „compadre” Cuaron łączy tradycje kina artystycznego z blockbusterowym, więc ogląda się to bez tych wyrzutów sumienia, jakie człowiek czasem czuje na „Szklanej Pułapce V”, ale i bez tego dyskretnego ziewania, które dopada człowieka na „Opowieść o Medytujących Bez Ruchu Buddyjskich Mnichach” w reżyserii Fassbinerzogodovara.
KS – Kamila Sławińska [7]
Nie wypada mi narzekać na film z udziałem mojego ulubionego komiksowo-filmowego bohatera, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: jakkolwiek udany, sequel nie dogania oryginału. Dowcip już nie tak świeży, postacie już nie tak starannie scharakteryzowane, bad guy nie tak straszny jak w jedynce, sytuacje niekiedy wymuszone, sceny przeciągnięte, watek romansowy przesłodzony… Trudno oprzeć się wrażeniu, że producenci kazali del Toro tym razem skupić się nie na Hellboyu i jego dylematach, ale na scenach akcji fajowych potworkach, najlepiej w stylu tych z „Labiryntu Fauna”. Mimo to oglądało się przyjemnie — a nowe potworki (szczególnie te z targu trollowego) naprawdę udane.
MW – Michał Walkiewicz [7]
Lekkie rozczarowanie. Ja rozumiem, że „Labirynt Fauna” dał radę, ale żeby tak wykręconą i płodną konwencję (naziole+Rasputin+gotyk+wannabe Pradawni z Lovecrafta) sprowadzać do czystego fantasy? No i ten konflikt małżeński to słaba podstawa dla jakiejś większej fabuły. Pytanie z jedynki, czy Hellboy będzie bronią masowej zagłady, miało swoją wagę. Tutaj wprawdzie wraca, ale trochę za późno, kiedy film już leci kolejnymi szybkim akcjami. A te, ma się rozumieć, są fantastyczne.