Operacja Świt
(Rescue Dawn)
Werner Herzog
‹Operacja Świt›

Opis dystrybutora
Wojna w Wietnamie - w trakcie misji nad Laosem, pilot myśliwca bojowego Dieter Dengler zostaje zestrzelony. Następnie zostaje schwytany i trafia do obozu jenieckiego. Wiedząc, że czeka go pewna śmierć postanawia, wraz ze współwięźniem Duane′em Martinem, zorganizować ucieczkę. Nie wie jednak, że prawdziwe więzienie to dżungla. Film oparty na faktach autentycznych.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Film o ucieczce z więzienia, przy którym „Prison Break” wygląda jak przedszkole. Bale wymiata, ale prawdziwym zaskoczeniem jest to, że Steve Zahn potrafi grać.
MW – Michał Walkiewicz [7]
O sile tego filmu stanowi ekipa aktorska złożona z prawdziwych hardkorowców (Bale, dla którego przytyć albo schudnąć trzydzieści kilo to jak podrapać się za uchem, Davies wyglądający jak narkomański zewłok i Zahn „prosto z drzewa”). Herzog zaś po przeprowadzce do Stanów dał po prostu wyraz swojej fascynacji siłą charakteru „nowych Amerykanów”. Zrobił film przepojony niezłomnym duchem Dietera Denglera, rezolutnego optymisty, którego ciężko zeswatać z postaciami Kinskiego i Brunona S. Herzog mógłby poprzestać na dokumencie „Mały Dieter chce latać”, ale ta brutalna historia w fabule broni się bez najmniejszych problemów.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Herzog idzie swoją drogą i oczywiście tak naprawdę bardziej opowiada o ludziach w sytuacji ekstremalnej niż o ucieczce z obozu. Zręcznie unika widowiskowości i popisywania się, stawia na naturalizm i dzięki temu uzyskuje efekt sprawiający wrażenie dużej szczerości i uczciwości (nawet jeśli w rzeczywistości ta ucieczka wyglądała inaczej). Mam cichą nadzieję, że Christian Bale trzaskał „Mechanika” i „Operację Świt” w ramach jednego procesu odchudzania, choć chyba jednak nie – pomiędzy nimi był „Batman: Początek”. W każdym razie wypada świetnie. O tym, że świrów wiarygodnie przedstawia Jeremy Davies, już wiedzieliśmy, ale teraz okazuje się, że Steve Zahn nie jest gorszy. W sumie ciekawe, nietypowe kino wojenne/dramat psychologiczny. A stwierdzenie P.T. Felisa, że „Herzog opowiada w typowej dla Amerykanów konwencji wojennego kina przygody” składam na karb faktu, że P.T. Felis nie ma pojęcia, jak wygląda „wojenne kino przygody”.
Amerykański film wojenny Wernera Herzoga. Ogólnie rzecz biorąc niezły, choć trochę schematyczny. Ma jednak specyficzny klimat, dobrze zarysowanego bohatera, świetne zdjęcia itp. Ale Herzog swoimi poprzednimi dokonaniami poprzeczkę ustawił wysoko, bardzo wysoko i… echa Fitzcarralda pobrzmiewają głucho gdzieś z oddali. Ostatnio zdecydowanie lepiej mistrz radzi sobie w dokumencie.