Nostalgia anioła
(The Lovely Bones)
Peter Jackson
‹Nostalgia anioła›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Nostalgia anioła |
Tytuł oryginalny | The Lovely Bones |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 12 marca 2010 |
Reżyseria | Peter Jackson |
Zdjęcia | Andrew Lesnie |
Scenariusz | Peter Jackson, Fran Walsh, Philippa Boyens |
Obsada | Mark Wahlberg, Rachel Weisz, Susan Sarandon, Saoirse Ronan, Stanley Tucci, Michael Imperioli, Amanda Michalka, Jake Abel, Rose McIver, Thomas McCarthy, Nikki SooHoo |
Muzyka | Brian Eno |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | Nowa Zelandia, USA, Wielka Brytania |
Czas trwania | 135 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Susie Salmon zostaje brutalnie zgwałcona i i zamordowana przez swojego sąsiada. Przez długie tygodnie po swojej śmierci Susie obserwuje z nieba życie, które toczy się już bez niej – przysłuchuje się pogłoskom na temat swojego zniknięcia, współczuje rodzicom, którzy ciągle wierzą, że córka się odnajdzie, obserwuje, jak ten, który ją zamordował, zaciera ślady zbrodni...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Czy za ten rozlazły stylistycznie knot odpowiada ten sam Peter Jackson, który w „Niebiańskich istotach” z takim wyczuciem zespoił realizm z metafizyką? Trudno uwierzyć. Film cierpi na nadmiar odczapistycznych wątków pobocznych (babcia jak z komedii Johna Watersa, dziewczyna-medium jak z jakiegoś odrzutu po „Szóstym zmyśle”) burzących dokumentnie i tak już dość chwiejną konstrukcję całości. W efekcie dostajemy trochę thriller, trochę dramat, trochę familijną bajkę – wszystko na pół gwizdka i właściwie nie bardzo wiadomo, na kogo stargetowane. Porażka, choć nie bez zalet – Saoirse Ronan i Stanley Tucci są tak świetni, że aż im współczuję, że akurat w filmie o którym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.
UL – Urszula Lipińska [3]
O matko. Żeby polubić „Nostalgię anioła” naprawdę trzeba byłoby spalić każdą jedną kopię wszystkich poprzednich filmów Jacksona i odczekać ze trzy pokolenia aż słuch o nich zaginie. Facet, który kinu fantastycznemu ustawił poprzeczkę tak wysoko, że ogrom reżyserów musi zadzierać głowę, aby ją dojrzeć, a większość z nich nie muśnie jej nigdy w życiu nawet milimetrem paznokcia, kompletnie sobie odpuścił. Dwie dobre sceny na dwie godziny filmu? Jackson raczy żartować. Błędy godne amatora: dziwaczne skoki czasowe, wypaczenia montażowe, bezcelowo wprowadzone postacie, poetyckie ujęcia, które nie dodają ani sensu, ani nastroju. I jeszcze fabuła ze skrupulatnie zignorowanymi wątkami pobocznymi – w takim przedstawieniu przypomina to materiał na krótkometrażówkę rozciągnięty do pełnego metrażu.
MO – Michał Oleszczyk [4]
Przedziwna mieszanina kiczu, New Age’u, gotyku, aktorstwa wybitnego i aktorstwa okropnego. Najbardziej fascynująca artystyczna porażka tego roku: oczu się nie da oderwać, jak od pociągu wjeżdżającego w skałę. Być może pierwszy mainstreamowy odpowiednik „Henry’ego: Portretu seryjnego zabójcy” (1986) – perspektywa psychopaty jest jednocześnie narzucona widzowi, jak i gwałtownie estetyzowana. Dziwny zwierz. Warto zobaczyć.
Narracja „Nostalgii…” ugina się pod naporem niezdecydowania, ale też patosu: kiczowate sekwencje niebiańskiej indyferencji atakują znienacka, zazwyczaj wspierane przez mocno pretensjonalną narrację, którą Jackson usiłuje dookreślać postępujące wydarzenia. Efekt końcowy poraża. Cóż się bowiem okazuje? Śmierć za młodu jest wyzwoleniem z rodzicielskiego kagańca i upragnionym docenieniem ze strony pogrążonego w żałobie otoczenia. Niczym mniej, niczym więcej. W tym kontekście morderca staje się miłosiernym aniołem stróżem. Bajeczne krajobrazy i kolorowe łąki rozdaje gratis.
MW – Michał Walkiewicz [3]
Dear Diary. I was 25 when I died. Screen, chairs, audience – everything looked so great. I was like „wow!” When the lights went out, I smiled. And then, something unthinkable happened…
KW – Konrad Wągrowski [7]
Nic na to nie poradzę – nie mogę skreślić tego filmu. Popłakałem się gdy trzeba, scena w łazience mną szarpnęła, scena z butelkami poruszyła, dramat do mnie przemówił. Saiorse Ronan i Stanley Tucci znakomici. Wszystko to przysłania mi braki.