Frontière(s)
Xavier Gens
‹Frontière(s)›

Opis dystrybutora
Kandydat skrajnej prawicy wygrywa drugą turę wyborów prezydenckich we Francji. Grupa młodych rabusiów wkrada się do tajnej siedziby, znajdującej się na starym górniczym odludziu. Zbyt późno przekonają się, że zamieszkana jest przez neonazistów, kanibali.
Utwory powiązane
Filmy

Wszyscy rdzenni Francuzi są tutaj nazistami, kanibalami i – last but not least – prawicowcami, zaś wszyscy imigranci – ich ofiarami. Przytłacza mnie subtelność stosowanych przez Gensa metafor, ale jeszcze gorsze jest to, że ta rzeźnia – posiłkująca się tuzinami wcześniejszych splatterów z „Hostelem” i „Domem 1000 trupów” na czele – nie posiada za grosz klimatu. Ciąć, rżnąć i zarzynać – jeśli nie robi się tego na wesoło, jak Peter Jackson u progu kariery – też trzeba z umiarem.
"Teksańska masakra piłą mechaniczną” na modłę francuską. Przedstawiciel dominującego ostatnio na rynku trendu, w którym klimat i napięcie zastępuje dosłownie podawana przemoc, podlewana hektolitrami sztucznej krwi. Film technicznie jest bez zarzutu i może śmiało konkurować z amerykańskimi slasherami. Również w idiotyzmie opowiadanej historii. Gens, żeby uatrakcyjnić oryginalną fabułę „Teksańskiej”, zaczyna opowiastką o wyrostkach z blokowisk w stylu „Nienawiści”, potem leci kalkami z „Hostelu” i „Descenta”, a na czele rodziny dewiantów stawia starucha-nazistę, który – w trosce o czystość rasy – karmi familię ludzkim mięchem.