Uprowadzona
(Taken)
Pierre Morel
‹Uprowadzona›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Uprowadzona |
Tytuł oryginalny | Taken |
Dystrybutor | Monolith |
Data premiery | 15 sierpnia 2008 |
Reżyseria | Pierre Morel |
Zdjęcia | Michel Abramowicz |
Scenariusz | Luc Besson, Robert Mark Kamen |
Obsada | Liam Neeson, Maggie Grace, Famke Janssen, Xander Berkeley, Leland Orser, Jon Gries, Katie Cassidy, Holly Valance |
Muzyka | Nathaniel Méchaly |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | Francja |
Cykl | Uprowadzona |
Czas trwania | 93 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Bryan jest byłym szpiegiem, który ma 17-letnią córkę. Dziewczyna bardzo chce pojechać do Paryża i ojciec przyzwala jej na to pod pewnymi warunkami. Pewnego dnia córka Bryana dzwoni do niego i płaczliwym głosem mówi, że została porwana przez handlarzy żywym towarem. Były szpieg będzie musiał wykorzystać wszystkie swoje umiejętności, aby uratować córkę.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Najlepszy actioner od czasu „Adrenaliny”. Neeson ponoć miał dużo frajdy z tej całej bieganiny i strzelaniny. Zawsze go lubiłem, bo jest wiarygodny i w ciężkim dramacie, i w lekkiej komedii, i w westernie. Tutaj bawi się w Bonda i wypada nie gorzej od Craiga w „Quantum of Solace”. Sam film zaś góruje nad ostatnią odsłoną przygód 007 równiejszym tempem, ilością ciętych one-linerów i brakiem zbędnego pseudopsychologizowania. Wydał mi się mniej wykalkulowany i efekciarski, za to bardziej efektowny niż „QoS”.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Ma ten filmek swoje „cheesy momments”, ma irytującą głupotą matkę, jest w sumie niby przewidywalny, ale jaka przy tym jednak frajda! Neeson chyba marzył o takiej roli w swoim emploi – bezwzględnego, twardego zabójcy, mordującego oczywiście w imię sprawiedliwości. I co ciekawe – jest w tej roli wiarygodny! Nie ma tu miejsca na nudy i przestoje, jest wartka dynamiczna akcja, która nie pozwala na chwilę wytchnienia, jest też radość widza, gdy kolejni dranie gryzą piach. Besson wie, że w dzisiejszych czasach widz nie oczekuje litości czy wątpliwości, ale zaakceptuje z radością nawet strzelanie w plecy i rażenie prądem, jeśli wykonywane są w słusznej sprawie. Swoją drogą ciekawe, że Francuz przedstawia swoją ojczyznę jako kraj zwyrodniałych bogaczy, skorumpowanej policji, rozpanoszonych gangsterów i handlu żywym towarem… Grunt to krytyczne podejście to własnej tożsamości. Ale to nieistotne. Ważne jest, że każdy ojciec po tym filmie chce być takim Neesonem i dla swojej ukochanej córeczki wyprawić do piekła kilkudziesięciu paskudnych gości.