Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów
(Star Wars: Episode II – Attack of the Clones)
George Lucas
‹Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów›

WASZ EKSTRAKT: 60,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów |
Tytuł oryginalny | Star Wars: Episode II – Attack of the Clones |
Dystrybutor | Syrena |
Data premiery | 16 maja 2002 |
Reżyseria | George Lucas |
Zdjęcia | David Tattersall |
Scenariusz | George Lucas, Jonathan Hales |
Obsada | Christopher Lee, Natalie Portman, Ewan McGregor, Hayden Christensen, Samuel L. Jackson, Frank Oz, Ian McDiarmid, Rose Byrne, Jimmy Smits |
Muzyka | John Williams |
Rok produkcji | 2002 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Gwiezdne wojny |
Czas trwania | 143 min |
WWW | Strona |
Gatunek | SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Republika nieuchronnie pogrąża się w chaosie. Zagrożeniem dla istniejącego porządku staje się skupiający setki układów planetarnych i wpływowych korporacji ruch separatystyczny, wobec którego bezradni są nawet rycerze Jedi. Poczynania separatystów, których wspiera potężna i tajemnicza frakcja, prowadzą do wybuchu Wojny Klonów i stają się początkiem końca Republiki. Świadom narastającego zagrożenia kanclerz Palpatine konsoliduje w swym ręku władzę i poleca utworzyć Wielką Armię Republiki, która wspomoże znajdujących się w mniejszości Jedi.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Książki – Publicystyka

Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [7]
Ciekawa mieszanka - od zupełnej żenady do absolutnej rewelacji. Żenada to banalne sceny romansowe, drętwe dialogi i aktorstwo Christensena - z takim drewnem w głosie powinien grać Pinokia, a nie Vadera. Z kolei rewelacja to większość efektów specjalnych (niewiele filmów w ostatnim ćwierćwieczu może się równać wizualnym przepychem z filmem Lucasa), końcowa bitwa, Yoda, Christopher Lee, zdystansowany McGregor, campowe stroje Amidali, świetne pomysły na efekty dźwiękowe Bena Burtta itd. Na szczęście większość najsłabszych scen znalazła się na początku filmu, a później robi się coraz ciekawiej. W ostatniej godzinie 'Klony' są wreszcie takimi 'Gwiezdnymi wojnami', jakie od lat chciałem zobaczyć. Czyli za dużo kwasów, żeby ocenić film wyżej, ale za dużo też świetnych elementów, żeby ocenić go słabo. Najważniejsze, że to film dużo, dużo lepszy niż 'Mroczne ****o'.
Scenografia, część efektów, Yoda, Darth Tyranus, Amidala i Dorme. Tyle dobrego. Ogólnie rzecz biorąc jest o wiele lepiej niż w przypadku „Mrocznego widma”, ale stary klimat już chyba nigdy se ne vrati.
WO – Wojciech Orliński [10]
Ten film trzeba oglądać z dzieckiem. Nie masz własnych, to pożycz od brata, siostry, znajomego, kogokolwiek. Bez dziecka, tylko 8. Cokolwiek Lucas będzie mówić o 'sukcesie' Epizodu 1, widać że uwzględnił krytyki pod adresem poprzedniego filmu. Aktorzy wreszcie grają, sceny akcji wreszcie wciągają, elementy komiczne są naprawdę komiczne. Rola Jar-Jara we Wszechświecie - świetny pomysł. Efekty specjalne znowu zachwycają (ładunki sejsmiczne, klony walczące w chmurach pyłu). Film dorównuje E4 i E5, znacznie przewyższając E6.
KS – Kamila Sławińska [5]
Film może nie tak zły, jak sugerowałby ten okropny tytuł, ale zdecydowanie słabszy od kultowej Trylogii. Po raz kolejny okazuje się, że próbując robić film dla wszystkich, robi się film dla nikogo. Połączenie kosmicznych scenerii z wątkiem romansowym miało, jak sądzę, pogodzić fanów Gwiezdnej Sagi z fanami ‘Star Treka’ i wyznawcami ‘Dynastii’ i położyć kamień węgielny pod nowy gatunek – space soap opera; mało jednak prawdopodobne, by którąkolwiek z grup docelowych była w pełni usatysfakcjonowana. Za obsadzenie mydłkowatego Christensena w roli Anankina szef castingu powinien spędzić resztę życia na galerach. Ogólnie – marność: efekt końcowy ratują tylko znakomite scenografie, tym razem w pełni cyfrowy Yoda oraz spektakularne efekty (ale jednak śmiech pusty człeka ogarnia, gdy pomyśli, że postęp techniczny w 'dalekiej, dalekiej galaktyce' prowadzi do zastąpienia wyrafinowanych pojazdów z E I i II makietami na sznurkach...). Coraz bardziej cukierkowo-izaurowy nastrój nowych epizodów pewnie by tak nie przeszkadzał, gdyby nie to, że wszyscy już wiedzą, że Luke jest synem Vadera. W tym względzie ‘Dynastia’ górą.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [10]
Może jestem naiwny, ale mnie to przekonało. Bardzo. Rozmach, efekty, piękne przekombinowanie wątków, mrugnięcia do fanów, humor, romans, Portman, Yoda z latarką - no jest wszystko. Bardzo mi się podoba. Bez zastrzeżeń.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Film dużo lepszy od 'Mrocznego widma', ale nie bez wad. Może najpierw zalety - najbardziej spektakularna bitwa planetarna w historii sagi, urocza Amidala, klony, efektowna Kamino (wodnego ekosystemu jeszcze w 'Gwiezdnych wojnach' nie było), lepszy scenariusz i dialogi niż w E1, dynamiczny początek i pojedynki Obi-Wana z łowcami nagród, muzyka Williamsa ładnie akcentująca zwrot Anakina ku Ciemnej Stronie, a Republiki ku Imperium i kilka smaczków dla fanów. No i Yoda udowadniający, że jest 'wielkim wojownikiem' (choć, jak pamiętamy, wojny nie czynią nikogo wielkim). Po stronie wad - banalny i drętwy wątek miłosny (a można lepiej - pamiętacie Hana i Leię?), strasznie na siłę wciśnięty epizod z Tatooine. Ale generalnie - naprawdę warto zobaczyć. Krok w dobrym kierunku - oczekuję z nadzieją mrocznej, tragicznej i przygnębiającej części trzeciej.