Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów
(Star Wars: The Clone Wars)
Dave Filoni
‹Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów›

Opis dystrybutora
Bezlitośni najeźdźcy – pod wodzą Palpatine′a, Hrabiego Dooku i Generała Grievousa – zamierzają zagarnąć władzę nad galaktyką. Stawka jest wysoka, a los wszechświata „Gwiezdnych Wojen” znowu spoczywa w rękach nieustraszonych Rycerzy Jedi.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Książki – Publicystyka

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Raczej „Wojny klownów”. No bo to całe „Jabba-Jabba-Doo!” to chyba jakieś jaja, nie?
Tetrycy – fani „Star Wars” – więcej wyrozumiałości dla George’a LuKA$A. Pamiętajcie, że oceniamy filmik, który był elementem kampanii reklamowej serialu telewizyjnego emitowanego na kanale Cartoon Network. A tam – w zestawieniu z produkcjami z rodzaju „Ben 10”, „Robot Boy” czy „Młodzi Tytani” – kwilące i robiące pod siebie Yabbiątko the Huciątko wypada zupełnie przyzwoicie. O tym, że Lucas nastawiony jest li tylko na robienie kasy wiadomo już od trylogii numer dwa i ja nie miałem żadnych złudzeń, co do wartości animowanych Klonów. Sprawdzają się jako telewizyjna rozrywka dla dzieci w wieku 7-11 lat. I nic poza tym.
WO – Wojciech Orliński [3]
Przez szacunek dla legendy mej młodości spuszczę na to zasłonę miłosierdzia.
MW – Michał Walkiewicz [1]
Załóżmy, że jesteś scenarzystą nowych „Gwiezdnych wojen”. Wybierasz sobie jedyny moment w historii filmowego uniwersum, kiedy szaleje wojna na pełną skalę. I o czym opowiadasz? O rodzinie Jabby Hutta… Takich niezłych pomysłów jest więcej. Najbardziej urzekła mnie ścieżka dźwiękowa „od czapy”, stylizowana na kukiełkową animację (Obi-Wan wygląda jak jakiś Światowid, albo nawet kutas Światowida, cytując klasyka) i Mariusz Czajka na dubbingu. Do paszczy Sarlacca z tym!
KW – Konrad Wągrowski [5]
Zupełnie niepotrzebne odcinanie kuponów. Po pierwsze – postępująca infantylizacja potęguje wrażenie, że siły Separatystów nie są żadnym zagrożeniem i właściwie nie wiadomo po co ta wojna. Po drugie – cały film nie wnosi praktycznie nic do historii uniwersum i jest w sumie zbędny. Po trzecie – pomysł, by uczynić tematem ratowanie syna Jabby jest absurdalny (Amidala ratuje syna, a jej córka uczyni go później sierotą, super). W miarę przyzwoita ocena ze względu na sentyment, wuja Jabby i spojrzenie miłosne, jakie wymieniają Anakin i Amidala.