Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
(The Curious Case of Benjamin Button)
David Fincher
‹Ciekawy przypadek Benjamina Buttona›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Ciekawy przypadek Benjamina Buttona |
Tytuł oryginalny | The Curious Case of Benjamin Button |
Dystrybutor | Warner Bros |
Data premiery | 6 lutego 2009 |
Reżyseria | David Fincher |
Zdjęcia | Claudio Miranda |
Scenariusz | Eric Roth |
Obsada | Brad Pitt, Cate Blanchett, Tilda Swinton, Julia Ormond, Elle Fanning, Elias Koteas, Jason Flemyng, Taraji P. Henson, Faune A. Chambers, Spencer Daniels, Chandler Canterbury, Patrick Holland, David Jensen, Madisen Beaty, Cynthia LeBlanc, Tom Everett, Jacob Tolano, Mahershalalhashbaz Ali, Jared Harris |
Muzyka | Alexandre Desplat |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 166 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Opowieść o człowieku, który przychodzi na świat jako osiemdziesięciolatek i stopniowo młodnieje. O człowieku, który – podobnie jak my wszyscy – nie potrafi zatrzymać upływu czasu. Jego osobistą historię, osadzoną w Nowym Orleanie, śledzimy od końca I Wojny Światowej w 1918 roku aż po XXI wiek, przeżywając jego los równie niezwykły, jak bywa los każdego człowieka.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
No nie wiem. Ładne, ciekawe i z „epickim oddechem”, ale zimne, jak zapowietrzony kaloryfer. Dajcie mi trochę pomyśleć – może jak trochę zmłodnieję, to się zachwycę.
Ciekawy przypadek epickiego, nieco staromodnego kina, które w centrum stawia człowieka i jego historię. Nie ma tu wielkich mądrości czy odkrywczych treści. Jest czysty eskapizm, zwyczajni-niezwyczajni i „życie jako pudełko czekoladek”. Kto by pomyślał, że w Fincherze siedzi taki humanista?
MO – Michał Oleszczyk [6]
Film Finchera sprawia wrażenie pierwszej w historii kina 166-minutowej kody. Karty zostały rozdane przed seansem; film jest co najwyżej mechaniczną realizacją konceptu. I chyba tylko najżyczliwszy widz uzna, że jest to kolejny zabieg mający nam uświadomić, iż życie – niezależnie od kolejności zdarzeń i dystrybucji należnego im cierpienia – jest jednym wielkim, rozciągniętym w czasie, zakończeniem.
KS – Kamila Sławińska [6]
To było jedno z moich ukochanych opowiadań F.S. Fitzgeralda – może dlatego patrzę na filmową adaptację dość surowym okiem. I co widzę? Pięknie zrealizowaną bajkę, która porusza mnie o wiele mniej niż literacki materiał, na którym jest oparta. Oczywiście, postarzenie Pitta i Blanchett znakomicie zrobione, oni dwoje ładnie sfotografowani i grają nie najgorzej – ale cała ta formalna uroda nie wystarcza, by skryć dziurę, ziejącą tam, gdzie powinno być serce filmu. Mimo całego profesjonalizmu wykonania, emocje bohaterów tego filmu wydają się wymuszone, a cała opowieść wydumana. Z fitzgeraldowskiej przypowieści o kondycji ludzkiej Fincher i spółka zrobili łzawy romans w efektownych dekoracjach, na siłę wpasowany w historyczne ramy. Od kogo jak od kogo, ale od takiej ekipy oczekuję dużo więcej niż wizualnych cukierków.
MW – Michał Walkiewicz [9]
Kuferek pełen snów. Fincher nakręcił ten film dla niepoprawnych romantyków i ofiar sentymentalizmu, nakręcił go dla mnie. Niezbyt istotne osoby w życiu bohatera zapisują się w jego pamięci jednym zdaniem, które on potem powtarza dzień w dzień, aż do końca świata. So true, so true.
KW – Konrad Wągrowski [10]
To jeden z tych dziwnych kinowych przypadków – film nie do końca rozpoznanych powodów rusza jak cholera, a potem nie ma się słów, aby opisać, to co przeżyło. Epicka opowieść o samotności, miłości, upływie czasu, utraconych szansach, konieczności chwytania chwili… W sumie najważniejsze jest to, że najpierw dostrzega się tę całą warstwę emocjonalną, a dopiero potem wystawność i oryginalność całego konceptu i filmowej roboty.
Mistrz mrocznego, anarchistycznego kryminału, David Fincher, zrobił modelowy oscarowy produkt. Dobrze skonstruowana, epicka opowieść o potyczkach z życiem, czasem i uczuciami młodniejącego staruszka, dziwacznego wybryku natury, czyli Benjamina Buttona. Brad Pitt po raz kolejny udowodnił, że jest aktorem nie tylko przystojnym, a Cate Blanchett potwierdziła aktorską klasę. Wielkie uznanie dla scenografów, charakteryzatorów i specjalistów od efektów. Gdy jednak pochylimy się nad fabułą, okaże się, że to sentymentalna wydmuszka.