Wielowątkowa historia uwikłanych w niespodziewany splot wydarzeń uczestników zjazdu lekarzy, który odbywa się w ekskluzywnym hotelu nad morzem. Lawina wydarzeń wciąga po kolei wszystkich bohaterów, a swoista „parada oszustów” wydaje się nie mieć końca. Pod koniec filmu nie ma w hotelu osoby która by nie udawała – lub nie była brana za kogoś innego.

To dokładnie tak jak myślisz, kotku – kolejny czerstwy polski kabaret udający komedię.

Jak to z komedią pomyłek – im dłużej trwa, tym bardziej nuży, ale trzeba przyznać, że wszystkie twisty i podmianki są podane inteligentnie i zagrane pierwszoligowo. Fredro uśmiecha się w grobie, a film w polskich kinach dystansuje Bonda. Nieźle.

Zabawny, komediowy galimatias. Gag goni gag. Dowcip sytuacyjny ściele się gęsto, ocierając o absurd (słowny dowcip w nie najlepszej jest tu kondycji). Do tego duże nagromadzenia kiczu. Całe to zamieszanie ma teatralny rodowód – farsa małżeńska, ulubiony gatunek teatrzyków ogródkowych. Pomysł wyjściowy jest prosty – pan i pani spotykają się przypadkiem w tym samym hotelu. On jest z kochanką, a ona z kochankiem. Jedno kłamstwo uruchamia prawdziwą lawinę pomyłek, przebieranek itp. Mało to jednak niestety filmowe. Całość przypomina kabaretowy skecz o niezwykle zagmatwanej przebierance.