Babylon A.D.
Mathieu Kassovitz
‹Babylon A.D.›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Babylon A.D. |
Dystrybutor | Vision |
Data premiery | 19 września 2008 |
Reżyseria | Mathieu Kassovitz |
Zdjęcia | Thierry Arbogast |
Scenariusz | Mathieu Kassovitz, Joseph Simas |
Obsada | Vin Diesel, Mélanie Thierry, Michelle Yeoh, Lambert Wilson, Mark Strong, Jérôme Le Banner, Charlotte Rampling, Gérard Depardieu, David Belle, Jan Unger |
Muzyka | Atli Örvarsson |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | Francja, USA |
Czas trwania | 101 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja, przygodowy, SF, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Akcja filmu toczy się w niedalekiej przyszłości. Płatny zabójca Thoorop dostaje sześć dni na dostarczenie przesyłki z Rosji do Nowego Jorku. „Przesyłką” jest tajemnicza młoda dziewczyna, którą Thoorop musi oddać w ręce pewnej organizacji religijnej.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Filmy

Pomijam już całą nędzę scenariusza, reżyserii, montażu i tak dalej, ale naprawdę ciężko nie nudzić się na filmie, którego główny bohater non stop – nawet kiedy napalone dziewczę mizia go po klacie – wygląda na znudzonego. Vin Diesel był kiedyś kreowany na następcę Schwarzeneggera, ale jakim cudem ten plan miał wypalić, skoro facet fizycznie może i daje radę, jednak aktorsko to ma potencjał co najwyżej Seagala?
WO – Wojciech Orliński [4]
To wszystko nawet jakoś się trzyma kupy aż do finałowej bitwy, w której Vin Diesel dowiaduje się, w jaką aferę go wciągnięto. Ta afera jest tak idiotycznie naciągana, a przy tym podlana sosem pretensjonalnego mistycyzmu… że naprawdę lepiej wyjść z kina natychmiast po pojawieniu się Charlotte Rampling (chyba nic nie zaspojlowałem, a wyraźnie zasygnalizowałem moment?). Na plus zapisuję Diesla mówiącego po rosyjsku (zdaje się, że tylko jedno słowo – „skolka?” – ale za to z fajnym akcentem) oraz Depardieu mówiącego po angielsku z fałszywym rosyjskim akcentem, a także cyberpunkowo-postapokaliptyczny obraz Europy Wschodniej. Ale zakończenie rujnuje wszystkie pozytywy.
MW – Michał Walkiewicz [4]
Oj, nieciekawie, nieciekawie. Nie dość że Vin Diesel gra postać skończenie bezjajeczną (daleko mu do Riddicka, który, choć grubo ciosany, miał przynajmniej charakter prawdziwego skurwysyna), to jeszcze biega po zupełnie niedookreślonym świecie. Akcja dzieje się w miejscach, które i dziś trudno nazwać turystycznym rajem, więc nie wiadomo, jak ta rzeczywistość naprawdę wygląda. Rozwiązanie intrygi wspomniane przez tetryka Orlińskiego przybija gwóźdź do trumny tego filmu. Jest tak idiotyczne i tak bardzo rozmija się z konwencją bezpretensjonalnego kina akcji, że aż tęskni się za swojskim, pospolitym ratowaniem świata.