Impostor: Test na człowieczeństwo
(Impostor)
Gary Fleder
‹Impostor: Test na człowieczeństwo›

Opis dystrybutora
Spencer Olham kładzie się spać we wtorek jako znany naukowiec, a w środę budzi się jako największy wróg ludzkości. Agenci rządowi oskarżają go o to, że jest cyborgiem- szpiegiem obcej planety. Zostaje aresztowany i torturowany. Kiedy w końcu udaje mu się uciec, musi udowodnić swoją niewinność zanim zostanie powtórnie złapany i wyeliminowany przez tajne służby.
Utwory powiązane
Filmy

MC – Michał Chaciński [3]
Strata czasu i pieniędzy. Ten film powinien od razu trafić na wideo. Jedyne co wyróżnia go wśród dziesiątek podobnych produkcji to zaskakująco dobra ekipa aktorska, ładna scenografia i wyśmienite efekty specjalne autorstwa ILM. Ale fabularnie to wyłącznie recycling motywów, które oglądaliśmy już mnósto razy - w filmie brak choćby jednego oryginalnego pomysłu. Przez to całość jest niestety boleśnie przewidywalna. Szkoda, że Dick kolejny raz nie ma szczęścia do ekranizacji. Mam nadzieję, że nie zmieni się to w długotrwały 'syndrom Stephena Kinga'.
Fajne science-fiction w starym stylu, podparte bardzo solidną ekipą aktorską. Plus znakomite efekty specjalne – bez fajerwerków, bez wszędobylskich już bullet-time’ów, nowoczesne, a jakby wyjęte z czasów „Pamięci absolutnej” Verhoevena. Aż się łezka w oku kręci…
WO – Wojciech Orliński [6]
Da się oczywiście obejrzeć, ale lepiej chyba po prostu przeczytać to krótkie opowiadanko Philipa Dicka.
KS – Kamila Sławińska [4]
Film może nie tyle zły, co kompletnie bez polotu: scenariusz jakiś taki niedopieczony, akcja pozbawiona dramatyzmu. Jeśli cokolwiek godnego uwagi pojawia się w kadrze, widz – uśpiony już po dwudziestu minutach wlokącej się niemiłosiernie opowieści – nie ma siły zauważyć. Sinise da się wytrzymać, D’Onofrio jest jak zawsze fajny, efekty specjalne ładniusie (oj, zwłaszcza ostatnia scena!) – i gdyby tylko nie to nudziarstwo nieznośne, coś by się z tego filmu dało zrobić. Tym bardziej, że wydaje się, że twórcy rozumieli, na czym polega Dickowska wizja rzeczywistości i nie starali się jej na siłę wygładzać i ulepszać. Gdyby całość miała dynamikę i wyraz końcówki, byłoby co najmniej ze trzy punkty więcej.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [6]
Kto widział jeden film wg Dicka ten widział wszystkie. A że każdy widział ăBlade Runnera'... To film, jak to u Dicka, o tożsamości, prawdziwości świata i wiarzę we własne istnienie. Wszystko, jak to u Dicka w atrakcyjnym kostiumie sf. Przeciętne dziełko o przeciętnej wartości. A że Dick i jego obsesje się zrobiły ostatnio nad wyraz popularne w kulturze to już zupełnie inna historia.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Doskonale dickowski w treści, o dobrym tempie, przyzwoity film science fiction z ładnymi efektami specjalnymi. Wiem, że trochę może całość fabuły i pomysłu przestarzałe, ale ja chyba po prostu lubię taką tematykę przez sentyment do czasów gdy hard sf była na topie.