Tylko jeden
(The One)
James Wong
‹Tylko jeden›

Opis dystrybutora
Gabriel Yulaw jako agent Międzywszechświatowego Biura Śledczego przemierzył 123 wszechświaty, wyłapując i zabijając swoje alternatywne istnienia. Likwidując je przejmował ich moce, zyskując nadludzkie możliwości. Aby zostać Tylko Jednym, musi jeszcze wyeliminować swoje ostatnie wcielenie. Jednak trafia na godnego przeciwnika.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Filmy

Film wyłącznie dla fanów Jeta Li, choć ponoć i tych znacznie mu ubyło odkąd kopie w Hollywood. Więc korygując: film dla najwierniejszych fanów Jeta Li, których nie zraża, że aktor coraz częściej zamienia wypracowaną choreografię walk na efekty specjalne.
KS – Kamila Sławińska [3]
Ktokolwiek widział Jeta Li w akcji wcześniej wie, że gdyby aktor zaczął prac po pysku sam siebie, to by niechybnie zabił – fakt, że tak się nie dzieje, nie jest ani największą, ani najgorszą bzdurą w tym filmie. Tę zbieraninę totalnych, nie trzymających się choćby śladowo kupy nonsensów daje się jednak oglądać za sprawą niezłych efektów specjalnych. Słuchanie dialogów wyłącznie na własną odpowiedzialność.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [3]
Bardzo lubię filmy ze światami równoległymi i pętlami czasowymi, o ile nie ma w nich nielogiczności. Tu jest ich sporo. A wszystko tylko dlatego, że Jet Li jest tak świetny, że jedynym przeciwnikiem na poziomie dla niego jest tylko inny Jet Li. Szkoda. Po Morganie i Wongu spodziewałem się czegoś więcej.
KW – Konrad Wągrowski [3]
Bzdurna, a momentami wręcz absurdalna i rojąca się od nielogiczności fabuła jest tylko pretekstem dla serii w miarę efektownych bijatyk i strzelanin. W miarę - bo już nieraz widywałem lepsze, tak więc nawet w tym względzie film pozostaje widowiskiem przeciętnym, miernym naśladownictwem 'Terminatora' i 'Matrix'.