Oszukana
(Changeling)
Clint Eastwood
‹Oszukana›

Opis dystrybutora
Bohaterką opowieści jest kobieta, której największym marzeniem jest szczęśliwy powrót do domu jej porwanego syna. Jej żarliwe modlitwy zostają wysłuchane, jednak wkrótce zaczyna podejrzewać, że chłopak, który wrócił do domu, nie jest jej prawdziwym synem, a policja dopuściła się oszustwa w tej sprawie. Kobieta rozpoczyna sprawę sądową i stawia czoła skorumpowanym policjantom z Los Angeles oraz włodarzom miasta…
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Film z gatunku „stranger than fiction”, oczywiście nieco podkoloryzowany, jednak nieprzekłamujący istotnych faktów (zrobiłem research). Angelina Jolie świetnie się odnajduje w klimacie lat 20., Eastwood za kamerą konsekwentnie pełni rolę Sumienia Narodu. Dużo tu elegancji, mniej emocji – zupełnie odwrotnie niż w „Gran Torino” tegoż reżysera.
KS – Kamila Sławińska [7]
Historia tak nieprawdopodobna, że choćby najtęższe scenopisarskie mózgi Los Angeles dumały i dumały, nie wymyśliłyby równie zakręconej intrygi. Pięknie sfotografowana i z werwą opowiedziana historia ma taki posmak hollywoodzkiej legendy, jaki przywodzi na myśl „Chinatown”. Jedyny problem, jaki widzę w skądinąd bardzo porządnym wykonaniu, jakie Eastwood i spółka zaprezentowali w tej realizacji –to że Angelina Jolie jest o wiele zbyt gwiazdorska do tej roli. Stara się co prawda jak umie, próbuje delikatnie wygrać skomplikowane emocje – ale już sam fakt jej bycia ową mityczną Angeliną, najbardziej pożądaną kobietą świata, podkopuje wiarygodność granej przez nią postaci i przez to kompletnie wykoleja cały film. Szkoda, bo zapomniana, a niesłychana historia miała spory potencjał.
MW – Michał Walkiewicz [6]
Nie mam nic do Anjoliny, ale oscarowa nominacja za „Oszukaną” to spore przegięcie. Kolejny film z gatunku „wielkie usta kontra wielki system”. wypada nieźle dzięki powściągliwej reżyserii Eastwooda i maestrii Malkovicha.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Ciężko ocenić ten film. Z jednej strony oczywiste jest, że scenariusz do najlepszych nie należy. Zbyt chaotyczny, zbyt rozwlekły, próbujący zbyt wiele rzeczy opisać. Angelina w roli głównej ok, ale z pewnością nie oskarowa, z pewnością można było znaleźć kilka lepszych kreacji w zeszłym roku. Ale z drugiej strony film ma kilka naprawdę BARDZO emocjonujących momentów, po których ciary idą po plecach, ma też staranną scenografię, no i sam temat jest nietuzinkowy. Trochę nieudane arcydzieło, ale i tak w pamięć zapada.
Robi wrażenie przede wszystkim to, że scenariusz filmu oparto na faktach. Stylizowany czarny kryminał, z obezwładniającym Kafkowskim klimatem bezsilności i mrocznymi zdjęciami Toma Sterna. Solidnie zrealizowany, z przyzwoitą bardzo kreacją Angeliny Jolie. Ma jednak reżyser Clint Eastwood jedną, denerwującą przypadłość – film ma kilka momentów kulminacyjnych. Gdy mamy już wrażenie, że sprawa zostaje wyjaśniona, pojawia się nowy wątek. Do pewnego momentu bardzo podbija to atmosferę i napięcie, aż wreszcie pojawia się pytanie – kiedy to się wreszcie skończy?