Wątpliwość
(Doubt)
John Patrick Shanley
‹Wątpliwość›

Opis dystrybutora
Akcja dzieje się w 1964 roku w katolickiej szkole w Bronxie. Zarządza nią nie znosząca sprzeciwu siostra Alojzyna, która wierzy, że dobre wychowanie przynieść może tylko ścisłe trzymanie się dyscypliny i zasad. Jej przeciwieństwem jest uczący w szkole koszykówki ojciec Flynn. Kiedy Alojzyna dowiaduje się, że jeden z uczniów wyszedł ze spotkania z ojcem Flynnem bardzo poruszony i czuć było od niego alkohol, oskarża Flynna o molestowanie seksualne.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Mam sporo wątpliwości. Czy Shanley nie mógł oddać swojej sztuki w ręce bardziej doświadczonego filmowca, by ten przełożył ją na język kina, zamiast po bożemu imitować teatralną narrację? Czy akcenty dowodzące racji bądź nieracji bohaterów nie mogłyby być rozłożone subtelniej i równomierniej? Czy Meryl Streep należy się nominacja do Oscara za rolę, jaką aktorka jej klasy trzaska z zamkniętymi oczami (lepsza i dużo mniej merylstreepowa była w „Mamma Mia!”)? Czy Amy Adams zasłużyła na nominację do Oscara, skoro groteskową postać arcyniewinnej zakonnicy odgrywa tymi samymi środkami wyrazu, co niedawno „zaczarowaną” Giselle? Czy Viola Davis za swój epizod powinna otrzymać szansę sprzątnięcia statuetki sprzed nosa aktorkom naprawdę drugoplanowym (casus Judi Dench)? W sumie rzecz warta uwagi, ale tak jak z nowym Zelenką – bardziej dla miłośników Melpomeny niż jej młodszej siostry.
KS – Kamila Sławińska [8]
Aktorski pojedynek na najwyższym szczeblu, niestety ujęty ramami scenariusza, który obiecuje więcej niż faktyczne dostajemy. Hoffman wyważony, ale nieco blady – to jednak wina scenarzysty, który dał mu za mało partii solowych z prawdziwego zdarzenia; Amy Adams za to znakomita w roli naiwnej, niewinnej idealistki, która nagle odkrywa reguły okrutnej rozgrywki, jaką jest życie. Gra Meryl Streep może wręcz na granicy autoparodii –ale za to jaka wirtuozeria wykonania! Na taki rodzaj przesady mogę z przyjemnością patrzeć godzinami, choć oczywiście jest to przyjemność porównywalna z jedzeniem bezów na kopy. Tak naprawdę należy obejrzeć ten film dla jednej, absolutnie porażającej, przejmującej do szpiku kości sceny rozmowy siostry Aloysius Beauvier z czarnoskórą panią Miller, graną przez Violę Davis: ciarki chodzą po grzbiecie, kiedy te dwie kobiety zmagają się ze sobą. Zdziwię się bardzo, jeśli Davis nie dostanie Oskara za tę rolę.
MW – Michał Walkiewicz [6]
Gdyby Shanley zechciał dopuścić kogoś innego do reżyserskiego stołka, ekranizacja jego sztuki byłaby pewnie czymś więcej niż pojedynkiem Streep i Hoffmana. A tak nie ma w niej ani dramatycznego konfliktu, ani subtelności, której wymagał temat. Dość powiedzieć, że montaż skutecznie wyręcza widza w interpretowaniu moralnie relatywnych wydarzeń.
KW – Konrad Wągrowski [6]
No cóż, mam wątpliwość. Świetni aktorzy i świetne aktorstwo. Bardzo interesujący temat. Pojedynek charakterów, z którego powinny lecieć iskry. A w sumie całość letnia, mało emocjonująca, łatwa do zapomnienia… Powtórzę za wszystkimi – napisałeś dobrą sztukę, NIE bierz się za jej reżyserowanie.
Materiał literacki, czyli sztuka teatralna pod tym samym tytułem, bardzo interesujący, trafnie diagnozujący przemiany obyczajowe i społeczne nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Film jednak bardzo teatralny. Być może dlatego, że za kamerą stanął dramaturg we własnej osobie – John Patrick Shanley. Świetne role Meryl Streep i Philipa Seymoura Hoffmana.