Ja cię kocham, a ty z nim
(Dan in Real Life)
Peter Hedges
‹Ja cię kocham, a ty z nim›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Ja cię kocham, a ty z nim |
Tytuł oryginalny | Dan in Real Life |
Dystrybutor | Kino Świat |
Data premiery | 5 czerwca 2009 |
Reżyseria | Peter Hedges |
Zdjęcia | Lawrence Sher |
Scenariusz | Pierce Gardner, Peter Hedges |
Obsada | Steve Carell, Juliette Binoche, Dane Cook, Alison Pill, Brittany Robertson, Marlene Lawston, Dianne Wiest, John Mahoney, Amy Ryan, Emily Blunt |
Muzyka | Sondre Lerche |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 98 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Historia pewnego wdowca samotnie wychowującego trzy córki i piszącego porady dla rodziców w lokalnej gazecie. Jego surowe zasady moralne wystawione zostaną na próbę, kiedy bez pamięci zakochuje się w narzeczonej swojego młodszego brata.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Filmy

Brawa za polski tytuł, „Wirujący seks” zyskał groźnego konkurenta! Sam film na szczęście jest dużo lepszy aniżeli sugeruje dystrybutor – bliżej mu do produkcji pokroju „The Family Stone” niż do komromów z Sandrą Bullock.
MO – Michał Oleszczyk [6]
Film o rozziewie pomiędzy tym, jak każemy żyć innym, a tym, jak żyjemy sami. Steve Carrell jest wybitnym aktorem, który wkłada wielki kunszt w swoją ciapowatość – i jeszcze większy w swą ekranową wrażliwość. Nawet jeśli nie do końca wiemy, co robi w tej całej historii Juliette Binoche, to nie mamy wątpliwości, że Carrell na nią sobie zasłużył.
MW – Michał Walkiewicz [5]
Jak to ktoś zgrabnie ujął, film o konfrontacji teorii z praktyką. Sugestia zawarta już w tytule, którym polski dystrybutor nie za bardzo się przejął. Carell ewidentnie na Binoche nie zasługuje, bo jest przeciętniackim przeciętniakiem. Jak cały film zresztą.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Czy ktoś już wspominał, że tytuł kandyduje do miana najgłupszego wśród tegorocznych popisów dystrybutorów? Ale poza tym otrzymujemy całkiem przyjemną, nie obrażającą inteligencji widza komedię romantyczną, w której nie ma tak wiele znów komedii, natomiast jest odrobina dramatu. Choć co prawda po seansie przychodzi do głowy, że znów obejrzeliśmy historyjkę o dość banalnym przesłaniu, to solidna realizacja (jedność czasu i miejsca akcji bardzo służy takim filmom), dobra forma Binoche i Carella, a także urok jego filmowych córeczek w pełni to rekompensują.