Mr. Nobody
Jaco van Dormael
‹Mr. Nobody›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Mr. Nobody |
Dystrybutor | Kino Świat |
Data premiery | 24 grudnia 2010 |
Reżyseria | Jaco van Dormael |
Zdjęcia | Christophe Beaucarne |
Scenariusz | Jaco van Dormael |
Obsada | Jared Leto, Sarah Polley, Diane Kruger, Linh Dan Pham, Rhys Ifans, Natasha Little, Toby Regbo, Juno Temple, Clare Stone, Thomas Byrne, Daniel Mays, Pascal Duquenne, Chiara Caselli, Jaco van Dormael |
Muzyka | Pierre van Dormael |
Rok produkcji | 2009 |
Kraj produkcji | Belgia, Francja, Kanada, Niemcy |
Czas trwania | 138 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Nemo Nobody prowadzi beztroskie życie u boku żony i trójki dzieci. Jednak pewnego dnia budzi się jako 120-letni starzec w przyszłości, w 2092 roku. Jest najstarszym człowiekiem na Ziemi i ostatnim śmiertelnikiem w świecie nieśmiertelnych.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

‹Lumiere i spółka›
–
Theo Angelopoulos,
Vicente Aranda,
J.J. Bigas Luna,
John Boorman,
Youssef Chahine,
Alain Corneau,
Costa-Gavras,
Raymond Depardon,
Francis Girod,
Peter Greenaway,
Lasse Hallström,
Hugh Hudson,
Gaston Kaboré,
Abbas Kiarostami,
Cédric Klapisch,
Andriej Konczałowski,
Spike Lee,
Claude Lelouch,
Sarah Moon,
Idrissa Ouedraogo,
Arthur Penn,
Lucian Pintilie,
Helma Sanders-Brahms,
Jerry Schatzberg,
Nadine Trintignant,
Fernando Trueba,
Liv Ullmann,
Régis Wargnier,
Wim Wenders,
Yoshishige Yoshida,
Yimou Zhang,
Jaco van Dormael,
Merzak Allouache,
Gabriel Axel,
Michael Haneke,
James Ivory,
Patrice Leconte,
David Lynch,
Ismail Merchant,
Claude Miller,
Jacques Rivette
KW – Konrad Wągrowski [6]
Jestem bezradny wobec tego filmu. Z jednej strony podejmuje tematy, które nie tylko w kinie mnie od dawna kręcą – w tle mamy przecież teorię chaosu, fizykę kwantową, jakąś wizję przyszłości. Na polu psychologicznym też jest ciekawy, wiele postaci wzbudza zainteresowanie. Kilka scen robi również niemałe wrażenie, a nawet chwyta za serce, jak kluczowa scena na dworcu. Ale całość sprawia wrażenie nie zapanowania nad materiałem, niebezpiecznego balansowania na granicy pretensjonalności, zbyt wielkich ambicji filozoficznych w porównaniu do efektów. Zaraz po seansie film oceniałem nawet na osiem, obecnie ocena jednak oscyluje wokół szóstki.
Przereklamowana ramotka. Efekty specjalne porażające i nic poza tym. Plakat głosił, że „Incepcja” była dopiero początkiem. „Mr Nobody” miał aspiracje ją przebić? Jeśli tak, skończyło się na spalonej próbie dotknięcia poprzeczki – film właściwie przeleciał, niezauważony, pod nią. Rojenie ostatniego śmiertelnika, który plącze dzieje własnej biografii nie wzrusza, nie intryguje, nie wciąga. Efektywna scenografia to zdecydowanie za mało.