Aż po grób
(Get Low)
Aaron Schneider
‹Aż po grób›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Aż po grób |
Tytuł oryginalny | Get Low |
Dystrybutor | Vue Movie Distribution |
Data premiery | 22 października 2010 |
Reżyseria | Aaron Schneider |
Zdjęcia | David Boyd |
Scenariusz | Chris Provenzano, C. Gaby Mitchell |
Obsada | Robert Duvall, Sissy Spacek, Bill Murray, Lucas Black, Gerald McRaney, Bill Cobbs, Scott Cooper, Lori Beth Edgeman, Tomasz Karolak |
Muzyka | Jan A.P. Kaczmarek |
Rok produkcji | 2009 |
Kraj produkcji | Niemcy, Polska, USA |
Czas trwania | 100 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Ameryka, czas Wielkiego Kryzysu. Felix Bush, pustelnik, który przez ponad 40 lat mieszkał samotnie i unikał wszelkich kontaktów, nagle pojawia się w lokalnym miasteczku. Wywołuje niemałe zamieszanie, które wzmaga się, gdy mężczyzna wyjawia cel swej wizyty. Otóż zamierza on zorganizować swój pogrzeb, który odbędzie się jeszcze... za jego życia.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Film jest przede wszystkim fatalnie wyreżyserowany: monotonne tempo, inscenizacje jak z czasów „Bonanzy”, kompletnie wyprane z emocji interakcje bohaterów – co dziwi tym bardziej, że najczęściej są to interakcje „twarzą w twarz”, które z samej swej natury powinny podnosić temperaturę. Do tego, mimo Murraya w obsadzie, rzecz ma kuriozalnie wręcz podniosły charakter, a motywy kierujące Duvallowym męczennikiem wydają się koniec końców cokolwiek wydumane.
UL – Urszula Lipińska [4]
Wielka Tajemnica, Wielcy Aktorzy, Wielki Producent. Niby Wielka Sensacja. Zupełnie nieadekwatna do filmu. Małego, kameralnego, niespecjalnie zajmującego, opartego właściwie tylko na humorze postaci granej przez Murraya. Poważnych rzeczy w „Aż po grób” zabrakło, mimo, że dla takiej fabuły wydawałyby się wręcz budulcami. Wyrzuty sumienia, niszcząca siła skrywanej wiele lat prawdy, przejmująca samotność – to nie krąg zainteresowań Aarona Schneidera, bardziej zajętego groteskowymi walorami opowiadanej historii. Clint Eastwood bez trudu powiązałby w takiej fabule powagę z ironią. Debiutujący w roli reżysera Schneider nie ma niestety tak wprawnej ręki jak Brudny Harry. Toteż za rączkę prowadzi go Bill Murray – to jego film.