John Lennon. Chłopak znikąd
(Nowhere Boy)
Sam Taylor-Wood
‹John Lennon. Chłopak znikąd›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | John Lennon. Chłopak znikąd |
Tytuł oryginalny | Nowhere Boy |
Dystrybutor | Monolith Plus |
Data premiery | 17 grudnia 2010 |
Reżyseria | Sam Taylor-Wood |
Zdjęcia | Seamus McGarvey |
Scenariusz | Matt Greenhalgh |
Obsada | Aaron Johnson, Kristin Scott Thomas, Ophelia Lovibond, Anne-Marie Duff, David Morrissey, Thomas Sangster, Baillie Walsh |
Muzyka | Alison Goldfrapp, Will Gregory |
Rok produkcji | 2009 |
Kraj produkcji | Kanada, Wielka Brytania |
Czas trwania | 98 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Film skupia się na młodości Lennona, który, po tym jak porzuciła go matka, wychowywany był przez rygorystyczną ciotkę Mimi. Scenariusz opowiada także o fascynacji Lennona muzyką i sztuką, a także przyjaźni z Paulem McCartneyem.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

UL – Urszula Lipińska [6]
Oczywiście, po „I’m Not There” każda biografia muzyka wygląda cokolwiek blado i prymitywnie, ale między zalety tego filmu warto wliczyć jego lekkość i luz. Nie opowiada się tej historii z nabożnością, na każdym kroku podkreślając, że oto oglądamy młodość Wielkiego Johna Lennona, uwznioślając każdy moment w stylu „John dostaje swoją pierwszą gitarę, poczujmy powagę tej szczególnej chwili”. Na marginesie mówiąc, świetna antyteza dla polskiego kina biograficznego, zwyczajowo poskładanego dokładnie z tych scen, które Sam Taylor – Wood powycinała ze swojego filmu.
WO – Wojciech Orliński [6]
Ajajaj. Skoro film i tak nie trzyma się wiernie biografii, to dlaczego tak mało się w nim dzieje? Jak już szli na skróty i uproszczenia, to mogli coś przyciąć dla zagęszczenia fabuły. Temat niby fascynujący: narodziny Bitelsów! A człowiek ziewa i spogląda na zegarek…
Ugrzeczniona biografia założyciela The Beatles. Bunt, nostalgia, pogoń za marzeniami, losowe nieszczęścia i życiowe sukcesy. Z biografii muzyków, które ostatnio przebiły się na polskie ekrany („Gainsbourg”, „Chanel i Strawiński”, „Niczego nie żałuję”) specjalnie nie wyróżnia, ale nie jest też aż tak obciachowa. Przyjemne kino popularne, do jednokrotnego oglądania. Wiedzę o Lennonie radzę czerpać z encyklopedii – sporo tu przekłamań i mitologizacji.