W lepszym świecie
(Hævnen)
Susanne Bier
‹W lepszym świecie›

Opis dystrybutora
Film „W lepszym świecie” jest jedenastym filmem wyreżyserowanym przez Susanne Bier.
Historia spotkania dwóch duńskich rodzin, których losy splatają się, kiedy dzieci – Elias i Christian, zasiadają razem w szkolnej ławce. Rodzice Eliasa są w separacji, ojciec jeździ regularnie do Afryki, gdzie pracuje w szpitalu dla uchodźców. Christian, niedawno osierocony przez matkę, która zmarła w Londynie, wrócił właśnie wraz z ojcem do kraju. Członkowie obu rodzin są nie tylko trudni we wzajemnych relacjach, ale także obarczeni wyrzutami sumienia.
Osamotniony Christian jest zbuntowany i przekonany, że jedyną formą obrony przed nieprzyjaznym mu światem jest atak i agresja. Sytuacja dodatkowo komplikuje się, kiedy staje w obronie nieśmiałego Eliasa zaatakowanego przez napastliwych kolegów. Christian chce sprawiedliwości, którą pojmuje jednak dosyć specyficznie, zupełnie inaczej niż bezbronny Elias. Kiedy dziecko wyjmuje nóż pojawia się pytanie, czy naprawdę istnieją granice litości i wyrozumiałości?
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
BH – Błażej Hrapkowicz [6]
W lepszym świecie Oscara w kategorii „film nieanglojęzyczny” dostałby „Kieł” Lanthimosa albo chociaż „Pogorzelisko” Villeneuve’a. Film Bier to solidny, po skandynawsku gęsty i szorstki dramat, który z różnych stron ogląda problem przemocy, a zwłaszcza reakcji na przemoc. Niepokojący jest tu rysowany mimochodem portret duńskiego społeczeństwa, w którym agresja i ksenofobia wypierają empatię i tolerancję. Szkoda tylko, że nadmierne ambicje twórców (niepotrzebny wątek lekarza pracującego w Afryce) oraz scenariuszowa taniocha (boleśnie oczywisty finał) szybko rozwiewają ten niepokój. Co najwyżej przyzwoity film, Bier nakręciła przynajmniej dwa lepsze.
UL – Urszula Lipińska [4]
Schizofreniczny film. Samo połączenie dwóch motywów niezbyt trafione: jeden nie wnosi nic do drugiego i odwrotnie. Niby mamy tu pozorowany związek – w obu światach, oddalonych od siebie setki kilometrów siłą rządzącą rzeczywistością jest przemoc. Niestety, dwa wątki sprzedają na ten temat dosyć płytkie spostrzeżenia, a towarzysząca opowieść o Trzecim Świecie pada przytłoczona pomysłem jeszcze gorszym: pretensjonalnych obrazków komponowanych pod dramatyczną muzykę. W międzyczasie Bier kompletnie omija ciężar problemu, który zresztą niewiadomo po co swojemu filmowi zafundowała. Dla pogłębienia treści? Dla skomplikowania prostolinijnej struktury? Dla podjęcia rozmowy o współczesnym świecie na kilku poziomach? Cokolwiek było jej celem – pozostało w sferze życzeń autorki.
Lubię Suzanne Bier. Podobali mi się „Bracia”, za całkiem niezłe uważam „Tuż po weselu”. Oscarowe „W lepszym świecie” narobiło mi apetytu. Niestety, film okazał się niestrawny, a gusta akademii znów odległe od moich.