Super 8
J.J. Abrams
‹Super 8›

Opis dystrybutora
Dowództwo Sił Powietrznych USA zarządziło blokadę fragmentu Strefa 51. Wszystko, co znajdowało się na zamkniętym obszarze ma zostało przetransportowane do tajnego obiektu w stanie Ohio. Jednak pod przewożący materiały pociąg wpadła ciężarówka. W wyniku ogromnego wybuchu zniszczone zostały samochód i pociąg, ale jeden z wagonów uniknął eksplozji. Z jego środka zaczął dobiegać głośny łomot…
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

BH – Błażej Hrapkowicz [7]
Czułem jakiś dziwny dystans do tego filmu. Doceniam wszystko, w scenie katastrofy pociągu miałem ciary na plecach, a sporo momentów przywołało najpiękniejsze wspomnienia z filmów Spielberga (łącznie z finałem, za który osobiście bardzo chętnie podziękowałbym Abramsowi). Ale gdzieś czułem jakąś mechanikę, lekką kalkulację, fascynację nie magią kinowego spektaklu, jak u Spielberga, tylko wzorcami kina, które tę magię produkowało. Większy stopień oddalenia; zamiast kina obietnicy, jak świetnie określił kiedyś filmy Spielberga Michał Oleszczyk, kino usilnie (zbyt usilnie?) przypominające, że ktoś kiedyś coś obiecał. I tak fajnie, ale robi różnicę. Tym niemniej film będący skrzyżowaniem Spielberga i „Stand by me” z nostalgiczną retro-stylizacją, który J.J. Abrams zaprojektował z właściwą sobie precyzją – porażką z definicji być nie może.
MO – Michał Oleszczyk [5]
Zważywszy na wysokie oczekiwania wzbudzone przez trailer i wcześniejszego „Star Treka”, jest to rozczarowanie roku. Wątek dziecięcej przygody i walki z lękami dojrzewania nie został należycie połączony z kosmiczną wizytą i spektakularną rozwałką. Wiele scen robi wrażenie jako osobne całości, ale film jest rozchybotany i strukturalnie słabiutki. Najlepsze przychodzi dopiero pod napisami końcowymi.
WO – Wojciech Orliński [8]
Wszystko bardzo super z wyjątkiem zakończenia, które chyba reżyserował sam Spielberg. Albo to była subtelna parodia przesłodzonych zakończeń Spielberga? Jeśli tak, to wyszła znakomicie, zakończenie jest bardziej rzygotliwe nawet od „powiedz, że miałem dobre życie” na tle łopoczącej amerykańskiej flagi w „Szeregowcu Ryanie”. I w ogóle gdzieś tak od sceny, w której po raz pierwszy widzimy Obcego, moja ocena ze zdecydowanej dziesiątki zjechała do dziewiątki, a potem ósemki. Na szczęście już były napisy, ale boję się sequela („Super 9 – Obcy powraca, wkurzony i gotów do zemsty!”).
ja bawiłem się na tym filmie świetnie. co ciekawe, mój syn był również zachwycony [11 lat], mimo że tego mrugania do widza stylem Spielberga nie widział. Świetny film dla dzieciaków.