Terminator 3: Bunt maszyn
(Terminator 3: Rise of the Machines)
Jonathan Mostow
‹Terminator 3: Bunt maszyn›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Terminator 3: Bunt maszyn |
Tytuł oryginalny | Terminator 3: Rise of the Machines |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 8 sierpnia 2003 |
Reżyseria | Jonathan Mostow |
Zdjęcia | Don Burgess, Ben Seresin |
Scenariusz | John D. Brancato, Michael Ferris |
Obsada | Arnold Schwarzenegger, Nick Stahl, Claire Danes, Kristanna Loken, David Andrews |
Muzyka | Marco Beltrami |
Rok produkcji | 2003 |
Kraj produkcji | Niemcy, USA, Wielka Brytania |
Cykl | Terminator |
Czas trwania | 109 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | akcja, SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Minęło już dziesięć lat od czasu kiedy z pomocą Johna Connora udało się powstrzymać Dzień Sądu - dzień, w którym działające w sieci maszyn o wysokim stopniu zorganizowania i rozwoju - Skynet, miały osiągnąć etap samoświadomości i zniszczyć rodzaj ludzki. Ale graniczna data 29 sierpnia 1997 nadeszła i przeszła dla losów świata niezauważalnie, nie licząc dwóch nieudanych ataków ze strony Skynetu na życie Connora, co miało dać początek ostatecznej rozgrywce z ludzkością. Obecnie 22letni Connor żyje praktycznie z dnia na dzień - bez domu, bez kart kredytowych, telefonu i pracy. Nigdzie nie ma żadnego śladu jego istnienia. Żadnego sposobu, w który Skynet mógłby go namierzyć. Do czasu...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [7]
Niewąska rozwałka. Całą seria to w mojej głowie trzy ściśle zdefiniowane filmy. Pierwszy to pościg na bezdechu, drugi to efekty w służbie historii, trzeci to totalna rozwałka. W T3 głupot i błędów logicznych jest wprawdzie bez liku, ale całkiem dobrze równoważy je poczucie humoru i relaksujący widok rozpierniczania wszystkiego co się nawinie. Na tle skrajnej cienizmy wakacyjnego repertuaru to bodaj jedyny film, który spełnił obietnicę bezmózgiej, beztroskiej zabawy, po której nie zostaje niesmak (najwyżej trochę odłamków we włosach).
Humor rzeczywiście niezły, ale dlaczego kosztem klimatu? Tu, w przeciwieństwie do poprzednich części, jest zerowy. A i efekty specjalne jakieś takie przereklamowane, aktorzy słabsi… Ogląda się tę komedię sensacyjną może i bez znużenia, ale i bez emocji. Ogólnie rzecz biorąc – zwycięstwo sprawnego rzemiosła nad magią kina. Punkt wyżej totalnego przeciętniactwa wyłącznie za zgrabną, przemyślaną końcówkę.
WO – Wojciech Orliński [9]
Co za szok! Spodziewałem się kichy, a zobaczyłem najlepszy film z cyklu. Tylko zakończenie jest takie jakby antyklimaktyczne. Ale poza tym, to straszne że to powiem, ale im mniej Camerona w Terminatorze, tym lepiej. Doskonałe, inteligentne żarty (nie na poziomie 'Hot Shots', tylko raczej autoironicznych odcinków 'Z Archiwum X') z konwencji serii, a przy tym trzymające w napięciu pościgi i strzelaniny. Wachowscy powinni to obejrzeć w celach szkoleniowych...
KS – Kamila Sławińska [7]
Fajowy! Co prawda nie do końca mnie przekonuje idea kobitki elektroniczno-morderczej, ale ta jest zgrabna (z nadymanym biustem DD), jeździ lexusem albo dźwigiem budowlanym i ma wieloczynnościową wiertarko-wyrzutnię laserową zamiast prawej dłoni: czegóż więcej chcieć? Najważniejsze, że Arnold taki, jakie Arnoldy być powinny, i że stuka, że puka, że wali buch-buch... Poprawili mu chyba cyfrowo mięsko tu i ówdzie, ale na szczęście nie wpłynęło to na ten cudowny, szwabski akcent i ogólną jedyną w swoim rodzaju drewnianość (czy raczej: blaszaność). Niech sczezną marudni: naparzanie w najlepszym gatunku, realizacja perfekcyjna, a Mostow znakomicie poradził sobie z całością. Brakowało mi odrobinę jakiegoś niezapomnianego one-linera, ale z braku laku wezmę też ‘Talk to the hand’. I tylko jedno mnie nie pokoi: co nas czeka w T4, po takiej końcówce? Terminator vs. Mad Max? Bo że będzie następny, to rzecz niemal pewna!
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [8]
Jestem za. Nad podziw dobrze wymierzone proporcje śmiechu i nie śmiechu. Trochę czułem się jak w trakcie parodystycznych odcinków 'Archiwum X', gdzie na nabudowanej wcześniej atmosferze serio można się nieźle rozhihotać. A do tego zgrabna puenta i trzecia, jeszcze inna, koncepcja wpływu podróży w przeszłość na przyszłość. Warto.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Dobre! Nie będę oryginalny - film lepszy niż można było oczekiwać. Odpowiednio efektowny wizualnie, fabuła spójna i kilkukrotnie ładne nawiązania do wcześniejszych części (zwłaszcza wyjaśnienie dlaczego to John Connor stał się przywódcą ludzkości). Jednocześni film nie jest kalką, ale dodaje coś do terminatorowego świata. Humor niezły, ale nie nachalny, parę tekstów bawi nieźle, ale nie przyćmiewa pesymistycznej wymowy całości. Zdecydowanie poziom wyżej film podnosi znakomity pomysł na zakończenie. Rozpatrując całą trylogię, stawiam film wyżej od części drugiej.