Naciągacze
(Matchstick Men)
Ridley Scott
‹Naciągacze›

Opis dystrybutora
Fałszerz Roy i jego protegowany są o krok od sfinalizowania dealu życia, kiedy nieoczekiwany przyjazd nastoletniej córki Roya kompletnie dezorganizuje ich życie i stawia pod dużym znakiem zapytania powodzenie ich planu.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Gdyby był to film przeznaczony od razu na rynek wideo, z jakimiś telewizyjnymi aktorami klasy B, byłby sporym zaskoczeniem. Ale od kina i tak utytułowanej ekipy wymaga się więcej. Mimo wszystko jednak, warto zobaczyć. Dla rewelacyjnej Alison Lohman (dwudziestoczterolatka przekonująco zagrała czternastolatkę!) i cudnie swingującej muzyki lat 50.
WO – Wojciech Orliński [9]
Im więcej myślę o zakończeniu, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to jednak był happy-end. No a ile jest ostatnio w kinach filmów, po których komukolwiek chce się myśleć o zakończeniu?
KS – Kamila Sławińska [7]
Przyjemny, sprawnie wyreżyserowany film z błyskotliwym scenariuszem (przywodzącym na myśl Davida Mameta w dobrej formie) i świetna główna rola Nicholasa Cage’a. Może tylko zakończenie jest nieco zbyt przesłodzone, ale w sumie pasuje do reszty. Talent zaangażowanych w projekt osób wystaje spod tej sprawnej, ale pozbawionej znamion wielkości produkcji jak nogi spod za krótkiej kołdry - aż dziwne, że Scott i Cage zainteresowali się tym uroczym, ale kompletnie pozbawionym ambicji materiałem. Nawet jeśli Scott i spółka zabierają widzom dwie bezcenne godziny życia, robią to z takim nie wymuszonym wdziękiem, że nie czujemy, żeby nam je skradli – wręcz przeciwnie, oddajemy swój czas i zaangażowanie z ochotą i nawet prosimy o jeszcze.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [7]
Przyzwoite hollywoodzkie kino, tylko dlaczego Ridley Scott? Szkoda go na takie rzeczy. Cage gra gościa z nerwicą natrectw, co jak wiadomo jest bardzo trendi w dzisiejszym kinie. Sama historia to zabawa w oszustów z kilkoma kolejnymi dość przewidywalnymi puentami. Ale nie będę spoilerował...
KW – Konrad Wągrowski [7]
Pozornie prosty film, ale o bardzo sprawnym scenariuszu, co pozwala go interpretować na kilka sposobów - albo jako sensacyjny obraz o doskonałym przekręcie, albo jako opowieść o samotności i potrzebie przyjaźni, albo jako historię o oryginalnej i skutecznej terapii psychiatrycznej. Nicholas Cage powtarza nieco swą rolę z 'Adaptacji', ale to rola dużo lepiej do niego pasująca niż role twardych mężczyzn, których niestety grywał. Natomiast miło popatrzeć znów (po 'Białym oleandrze') na obiecującą Alison Lohman.