Kroniki Riddicka
(The Chronicles of Riddick)
David Twohy
‹Kroniki Riddicka›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Kroniki Riddicka |
Tytuł oryginalny | The Chronicles of Riddick |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 24 września 2004 |
Reżyseria | David Twohy |
Zdjęcia | Hugh Johnson |
Scenariusz | David Twohy |
Obsada | Judi Dench, Colm Feore, Vin Diesel, Thandie Newton, Linus Roache, Karl Urban, Keith David, Alexa Davalos, Nick Chinlund, Aaron Douglas |
Muzyka | Graeme Revell |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Kroniki Riddicka |
Czas trwania | 100 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja, SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Riddick, ścigany więzień obdarzony zdolnością widzenia w ciemności, wskutek nieprzewidzianych wydarzeń dostaje się w sam środek galaktycznej wojny, w której główne siły należą do charyzmatycznego Lorda Marshalla – lidera tajemniczej sekty. Z pomocą głównemu bohaterowi, uwikłanemu w wydarzenia wojennej zawieruchy, przychodzi Ambasador Aereon, która pomaga mu zarazem rozwikłać tajemnicę jego pochodzenia.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – DVD i Blu-Ray

Utwory powiązane
Filmy

MC – Michał Chaciński [3]
Adekwatny tytuł, tylko po cholerę Twohy próbuje opowiedzieć wszystkie rozdziały kronik naraz? Tam, gdzie Pitch Black miało tempo i napięcie naturalnie wynikające z pomysłu fabularnego, Kroniki nie mają w zasadzie nic poza pięknymi obrazkami i dziesiątkami pomysłów luźno wrzucanych na ekran, bez zastanowienia, czy czasem nadmiar nie zabije filmu. A zabija. Dostajemy film niespójny, pozbawiony tempa, przeładowany wizualnie i fabularnie i przez to zwyczajnie nudny. Broni się tylko sam Riddick jako jedna z ciekawszych postaci w kinie SF w ostatnich latach. Szkoda, że zmarnowana w tak głupi sposób.
Matrix 4: Recykling
Temu filmowi pewnie aż tak by się nie dostało, gdyby nie był kontynuacją "Pitch Black". Wszystko, co było dobre w pierwszej części, gdzieś wyparowało, łącznie z postacią samego Riddicka, która została spłaszczona, i w efekcie powstał wtórny film w stylu "Mrocznego widma", a nie tego oczekiwali fani oryginalnego "Pitch Black". Twohy dostał masę forsy, ale nie wiedział, jak ją wykorzystać i pozlepiał kilka luźnych pomysłów efektami specjalnymi.
KS – Kamila Sławińska [1]
Ogląda się toto jak wyjątkowo nieudany odcinek trzecioligowego serialu SF w typie Andromedy. Nie wiem co mi bardziej przeszkadzało: bezdenna głupota tego filmu – czy jego nadęta kiczowatość i pretensje do udawania alegorii aktualnych problemów ludzkości (żałosni Nekromongerzy mieli być chyba kosmicznym odpowiednikiem islamskich fanatyków?). Fascynująca jest natomiast ilość dobiegających z ekranu ‘ugh’, ‘ghhhhhrrr’ i innych ‘auu’. Należy się domyślać, że wobec ogólnej tendencji, by broń Boże nie przemęczać widza zbyt wyrafinowanym dialogiem, postanowiono zredukować ilość słów, używanych przez bohaterów, do minimum, zrozumiałego dla przeciętnego neandertalczyka. Chyba nawet neandertalczyk byłby jednak rozczarowany poziomem tego widowiska. Mam nadzieję, że Judy Dench bardzo wstydzi się udziału w tym przedsięwzięciu, bo doprawdy powinna.
KW – Konrad Wągrowski [4]
Ogromne rozczarowanie. Twohy niestety kręci tym gorsze filmy im więcej ma na nie pieniędzy. Fabularnie „Kroniki” wyglądają na film sprzed lat 30-tu, połączenie scenografii "Diuny" z treścią "Battlestar Galactica". Brakuje tu spójności (film rozsypuje się na 3 luźno powiązane części) i jakiejkolwiek troski o logikę. Riddick nie jest też już fascynującą, niejednoznaczną postacią mordercy z „Pitch Black”, stając się papierowym bohaterem jakich wielu w kinie SF. Aby na koniec widza dobić, wprowadzono najmniej oryginalny i najgłupszy możliwy pomysł na uzasadnienie jak jednostka może pokonać imperium. Bronią się w miarę jedynie efekty specjalne, ale i tu nic porywającego nie zobaczymy.
A mi film się podobał.