Hellboy
Guillermo del Toro
‹Hellboy›

Opis dystrybutora
Koniec II wojny światowej. Naziści postanawiają wykorzystać przeciwko swoim nieprzyjaciołom piekielne siły. W wyniku ich działania na świecie pojawia się czerwonoskóry demon. Po pięćdziesięciu latach dorosły potwór wykorzystuje swoje nadprzyrodzone moce nie dla sił zła, lecz aby pomagać ludzkości.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [7]
Bardzo solidna ekranizacja, która nie gubi nastroju oryginału, ale przede wszystkim nie gubi wywrotowego charakteru tytułowej postaci. Hellboy jest robolem - gdyby nie był demonem z piekła rodem, byłby mechanikiem samochodowym we flaneli zapaćkanej smarami. I nie musiałby przy tym zmieniać ani odzywek, ani sposobu działania. Jak na komiksową opowieść o niezniszczalnym twardzielu to pierwszorzędne odejście od nudnej normy.
Nade wszystko mamy tu najbardziej rewelacyjny casting w dziejach celuloidowego komiksu – podczas seansu nie opuszczało mnie wrażenie, że Ron Perlman urodził się, by zagrać Hellboya. Co poza tym? Drobnostka – najlepszy filmowy komiks od czasu „Powrotu Batmana”. Przepiękny plastycznie, urzekający oryginalnymi efektami, błyskotliwym humorem i uroczym, absolutnie nienachalnym dydaktyzmem. Scenografia i kostiumy to czysta poezja. Reżyseria Del Toro przecherna i finezyjna. Cudo.
Ojej, o co tyle szumu. Wszyscy, którzy uwierzyli po obejrzeniu "Spider-Mana 2", że z komiksu da się zrobić niezły film nie tylko dla zagorzałych fanów superherosów, niech nie zbliżają się do "Hellboya"! Główna postać nie zaskakuje niczym – może wypada oryginalnie wśród wszystkich Cośtam–manów, ale na ekranie podobnych Shreków (twardy na zewnątrz, romantyczna galareta w środku) widzieliśmy już całe setki. Co do Perlmana przyznaję rację – aktor do roli dobrany został wyśmienicie. Ogólnie ekipę aktorską można pochwalić, podobnie jak scenografię, zdjęcia i reżyserię. Jednak gorzej jest z samą opowieścią... Poziom głupoty fabuły jest dość bolesny, a schemat goni schemat – no ile można oglądać to samo... Miejscami szwankują efekty specjalne, a Błona-Między-Palcami-Man jest pociesznie gumowy.
KS – Kamila Sławińska [10]
O take adaptacje komyksowe walczylyśmy! Od dawna czułam, że Gulliermo del Toro ma wyjątkowy talent do tworzenia atmosfery i kreowania interesujących postaci, i tylko brak szczęścia w Hollywood nie pozwolił mu dotąd zabłysnąć w wysokobudżetowej produkcji. Tym razem Meksykanin wreszcie pokazał, co potrafi: podszedł do adaptacji komiksu Mignoli z humorem i inteligencją - i zamiast wymyślać, co by tu wybuchnąć, żeby widzowie spadli z krzeseł, stworzył najciekawszego bohatera, jakiego film komiksowy widział przez ostatnie lata. Hellboy ma cięty język, dobry gust do muzyki i lubi koty – jak tu takiego nie kochać? TAKIM czerwonym – moje stanowcze tak! Obsadzenie Rona Perlmana w tej roli to strzał w dziesiątkę. Całość może być nieco zbyt wyrafinowana dla typowego zjadacza popkornu – ale z pewnością zachwyci tych, co nie lubią komiksów, a doceniają bezpretensjonalnie podaną szczyptę filozofii, dbałość o detal, ironiczny humor, zgrabny scenariusz i piękną oprawę całości. Jak dla mnie – najlepszy do tej pory rozrywkowy film roku