Old Boy
(Oldboy)
Chan-wook Park
‹Old Boy›

Opis dystrybutora
Film opowiada o mężczyźnie, który zostaje porwany przez nieznanych przestępców, a następnie przetrzymywany przez nich przez 15 lat w pokoju. W rocznicę porwania, wcześniej uśpiony, budzi się w środku miasta. Fabuła koncentruje się na poszukiwaniu odpowiedzi na pytania kto i dlaczego go porwał.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [4]
Kolejna po 'Kill Bill' przynęta na krytyków, którzy nie oglądają kina B, ale jeśli im je podać w 'poważnej formie', z poważną muzyką i bez mrugania okiem, łykną to jak małpa kit. Old Boy to udawana, mało logiczna i naciągana historia o zemście. Intrygujący początek i atmosfera tajemnicy plus kilka znakomitych scen powoli zmieniają się w coraz słabiej umotywowane i mało wiarygodne zdarzenia, aż w końcu dochodzi do niezamierzenie śmiesznej końcówki, w której wyjaśnienie tajemnicy jest na poziomie pomysłów nastolatka, który poprzysięga zemstę aż do grobu za to, że ktoś zdradził jego tajemnicę z dzieciństwa. Nie wierzę ani w końcowe załamania bohatera, ani w jego dramat. Nie czuję też żadnych emocji przy żadnej z relacji w filmie. A to m.in. dlatego, że zamiast sensownie pokazać rozwój związku między bohaterem i dziewczyną, reżyser woli szukać atrakcyjnych wizualnie scenek, które zastępują fabułę. W sumie wielkie rozczarowanie.
Żaden to Tarantino, co najwyżej Lynch, i to taki niedorobiony Lynch. Przysypiałem co chwilę, a śpiący wcale nie byłem. Już od dawien dawna żaden film tak mnie nie znudził, nawet arcyleniwa opowieść o mnichach Kim Ki-duka wciągnęła mnie trzy razy mocniej. Pomysł zakręcony i ciekawy, przyznaję, ale od pomysłu do pełnowartościowej fabuły droga daleka. Początek był ekstra, lecz po jakichś 15 minutach film zaczął zjeżdżać po równi pochyłej, by w finale zjechać na samo dno. Finale tak niemożliwie naciąganym, że aż chciałoby się zawyć: panie Parku, mózg mu wypadł, temu oldboju!
Pierwsza godzina filmu na ósemkę, może nawet dziewiątkę – intrygująca, pokręcona, ciekawa wizualnie. Ale potem jakby zabrakło inwencji, sama historia – z głupawym zakończeniem - robi się coraz mniej ciekawa, wkradają się dłużyzny, a zabawy z formą zamieniają się przez to w sztukę dla sztuki. Ale i tak lepsze od "Pulp Fiction".
KS – Kamila Sławińska [8]
Pierwsza połowa tego filmu to jeden z najlepszych kawałków kina, jakie zdarzyło mi się ostatnio oglądać: łączy w sobie coś z mrocznej tajemnicy Lyncha i chwytającego za gardło napięcia najlepszego Finchera, a przy tym zawiera też dozę zimnego okrucieństwa, jakie spotyka się tylko w najbardziej wyrafinowanych azjatyckich produkcjach – słowem, Chan-Wook Park w szczytowej formie. Choi Min-Sik jest niesamowicie intensywny w głównej roli, co sprawia, ze z każdą minuta oczekiwania rosną... a tu nagle finał okazuje się nieco płaski. Niby relacje między bohaterami – skomplikowane uczucia winy i krzywdy, mechanizmy zemsty i zadośćuczynienia – są interesujące, ale trudno oprzeć się wrażeniu, po tak intensywnym wysiłku fabularnym i stylizacyjnym Parkowi nie starczyło siły na jakieś wnioski z pokręconych losów bohatera. Jeśli porównywać z wcześniejszymi (genialnymi) dokonaniami tego reżysera wypada trochę blado... ale wystarczy obejrzeć np. Kill Bill, żeby nie mieć wątpliwości, że w opowiadaniu o zemście Park bije hollywoodzkich twórców na głowę.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Spojrzenie na film koreański, odbiegający znacząco stylistyką i tematyką od zachodnich produkcji z pewnością musi byc odświeżającym przeżyciem. Ale mnie "Old Boy"na kolana nie rzucił. Miał naprawdę niezłe fragmenty (mijające lata w więzieniu, scena na dachu po uwolnieniu), fascynował łamaniem europejskiego tabu w fabule i zakończeniu, do czasu intrygował zagadką, ale jako całość pozostał ćwiczeniem stylistycznym nie budzącym większych emocji. Poza nabawieniem się awersji do sushi.