Mroczny Rycerz w wersji anime [Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi „Batman: Rycerz Gotham” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Batman w wersji anime? A dlaczego by nie? I to na dodatek w sześciu powiązanych ze sobą odsłonach. Skoro jednak za scenariusze tych opowieści odpowiadają twórcy na co dzień pracujący nad komiksami o Mrocznym Rycerzu, narodowość czy kolor skóry reżyserów przestają mieć znaczenie. W przypadku „Rycerza Gotham” pięciu z nich to Japończycy, szósty jest Koreańczykiem (z Południa).
Mroczny Rycerz w wersji anime [Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi „Batman: Rycerz Gotham” - recenzja]Batman w wersji anime? A dlaczego by nie? I to na dodatek w sześciu powiązanych ze sobą odsłonach. Skoro jednak za scenariusze tych opowieści odpowiadają twórcy na co dzień pracujący nad komiksami o Mrocznym Rycerzu, narodowość czy kolor skóry reżyserów przestają mieć znaczenie. W przypadku „Rycerza Gotham” pięciu z nich to Japończycy, szósty jest Koreańczykiem (z Południa).
Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi ‹Batman: Rycerz Gotham›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Batman: Rycerz Gotham | Tytuł oryginalny | Batman: Gotham Knight | Dystrybutor | Galapagos | Reżyseria | Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi | Scenariusz | Josh Olson, Jordan Goldberg, Alan Burnett, David S. Goyer, Brian Azzarello, Greg Rucka | Muzyka | Christopher Drake, Robert J. Kral, Kevin Manthei | Rok produkcji | 2008 | Kraj produkcji | Japonia, USA | Czas trwania | 75 min | Parametry | Dolby Digital 5.1; format: 1,78:1 | WWW | Strona | Gatunek | akcja, animacja, SF, thriller | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
To był jeden z pierwszych filmów animowanych powstałych w ramach cyklu „DC Universe”, w ramach którego w następnych latach zrealizowano między innymi omawiane już na naszych łamach dwie części „ Mroczny Rycerz – Powrót” (2012-2013) i „ Syna Batmana” (2014). Z tą jednak różnicą, że w przypadku tamtych nawet jeśli szeregowi animatorzy pochodzili z Azji, to scenarzyści i reżyserzy byli Amerykanami. W „Rycerzu Gotham” za reżyserię odpowiadają sami Azjaci. Właśnie! Liczba mnoga też jest jak najbardziej uprawniona, ponieważ ten film to w rzeczywistości sześć krótkich (kilkunastominutowych) opowieści, które wprawdzie są ze sobą fabularnie powiązane, ale za powstanie każdej z nich odpowiadał inny zespół realizatorski. Fakt, że najwięcej do powiedzenia mieli twórcy z Japonii i Korei Południowej, wpłynął również na formę dzieła – nakręcono je w stylu anime. Co zresztą potraktować należy jako dodatkową atrakcję. W akcję „Rycerza Gotham” widz wprowadzony zostaje, jakby na przekór, „kuchennymi drzwiami”. W części pierwszej – „Opowiem ci swoją historię” Shojiro Nishimiego – grupa nastolatków spotyka się na halowym torze, aby pojeździć na deskorolkach. Zawsze jest ich czworo, ale tym razem troje z nich spóźnia się i to o wiele godzin. Ten czwarty, mający dość długiego czekania, wypomina im niepunktualność. Wówczas pozostali, chcąc usprawiedliwić się przed nim, przedstawiają swoją wersję wydarzeń. W każdej z nich pojawia się Człowiek-Nietoperz, który przypadkiem stanął im na drodze, wplątując ich tych samym w swoją walkę z pewnym wyjątkowo paskudnym typem. W każdej z opowieści Batman przybiera inną, fantastyczną postać: jest dematerializującym się cieniem, wampirem ze skrzydłami, wreszcie – cyborgiem. Trudno w coś takiego uwierzyć; historyjki te wyglądają jedynie na czcze, a w najlepszym wypadku mocno przesadzone przechwałki. Ale, jak to wśród nastolatków, temu, któremu nie było dane spotkać Mrocznego Rycerza, jest teraz zwyczajnie przykro. Przynajmniej do momentu, gdy… pojawia się prawdziwy Batman. Odcinek Nishimiego to jedynie, choć całkiem zgrabne i wizualnie intrygujące, preludium do przedstawienia dalszych perypetii Człowieka-Nietoperza, który w „Strzelaninie” Futoshiego Higashide trafia w samo oko cyklonu, chcąc zaprowadzić porządek pomiędzy walczącymi ze sobą gangami Sala Maroniego i Rosjanina Jurija Dimitrowa. Przy okazji sprawia też, że niekoniecznie ceniący go dotąd podkomendni komisarza Jamesa Gordona, Crispus Allen i Anna Ramirez, zaczynają spoglądać na niego przyjaźniej. W „Teście sprzętu” Morioki Hiroshiego po raz pierwszy zobaczyć możemy nie Batmana, ale… Bruce Wayne’a (tak, ma lekko skośne oczy!), który wybiera się na turniej golfowy organizowany przez milionera Ronalda Marshalla. Wayne podejrzewa go o nieczyste zagrania w związku z kupnem atrakcyjnych terenów w centrum Gotham, przeciwko czemu protestowała zresztą aktywistka społeczna Theresa Williams. Po czym w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła. W czwartej odsłonie miniserii, zatytułowanej „W ciemnościach” (autorstwa Yasuhiro Aokiego), pojawia się dwóch kolejnych etatowych wrogów Mrocznego Rycerza: Killer Croc oraz Strach na Wróble, czyli doktor Jonathan Crane. Tym razem pretekstem do rozprawy z nimi staje się porwanie przez tego pierwszego kardynała O’Fallona, który uprowadzony zostaje do podziemnych tuneli metra. Ta interwencja kosztuje go bardzo dużo zdrowia. Ba! niewiele brakuje, by przypłacił ją życiem. Popadając w odrętwienie, Batman wspomina swój pobyt w Indiach i znajomość z piękną Kassandrą, która uczyła go, jak poradzić sobie z nieludzkim bólem. Ta retrospekcja jest już kanwą kolejnej historii – zrealizowanego przez Toshiyukiego Kubookę „Zwalczyć ból”. Całość zamyka „Deadshot” Koreańczyka Jong-Sik Nama. Co sugeruje już sam tytuł, głównym antagonistą Człowieka-Nietoperza staje się teraz słynny zawodowy zabójca Floyd Lawton, w półświatku przestępczym znany właśnie jako Deadshot, który pojawia się w Gotham na wezwanie mafii rosyjskiej. Zwietrzywszy go, Bruce Wayne po raz kolejny przywdziewa kostium Mrocznego Rycerza i wyrusza na polowanie. A zmotywowany jest tym bardziej, że musi ratować jednego ze swoich najbliższych przyjaciół. Mimo że „Rycerz Gotham” powstawał w czterech różnych studiach, miał sześciu różnych reżyserów i scenarzystów (w tym takie tuzy, jak Greg Rucka, David Goyer czy Brian Azzarello), co w jakimś stopniu musiało wpłynąć na jego spoistość fabularną i wizualną – jest on prawdziwą ucztą dla oka (inteligencji też nie obraża). Pomysł, by do stworzenia kolejnego filmu rysunkowego o Batmanie „wynająć” twórców anime, opłacił się. Japończycy i Koreańczyk przydali mu typowo azjatyckiego charakteru, co widoczne jest nade wszystko w kapitalnie zrealizowanych scenach akcji. Sekwencje pojedynków strzeleckich czy walki wręcz zainscenizowane są z pietyzmem i bez oglądania się na ograniczenia wiekowe. W efekcie obrazu tego nie powinni oglądać zbyt młodzi widzowie; trup ściele się bowiem w „Rycerzu Gotham” gęsto, a niektóre sceny co wrażliwszych mogą przyprawić o ciarki (vide „Strzelanina”, „W ciemnościach”, „Zwalczyć ból”). Mimo pewnego fabularnego rozedrgania, w końcowej części najważniejsze wątki pojawiające się we wcześniejszych historiach zostają domknięte, co wywołuje dodatkową satysfakcję. 
|
Niedawno zabrałem się za oglądanie filmów animowanych ze stajni DC, zachęcony dobrymi opiniami i mocno wkręcony w kino superbohaterskie, które wcześniej jakoś omijałem. Na razie obejrzałem 6 filmów (z 26!), w tym "Gotham Knight", i muszę przyznać, że ogląda się je o wiele przyjemniej niż hollywoodzkie blockbustery spod znaku DCEU. Tym "bajkom" co prawda też się zdarzają potknięcia, ale może właśnie dlatego łatwiej jest je przełknąć, bo to "tylko" kreskówki i nie ma się wobec nich wygórowanych wymagań. I też dzięki temu łatwiej o pozytywne zaskoczenie, jakim dla mnie był "Justice League: The New Frontier". Świetny film, który zachęcił mnie do przeczytania jeszcze lepszego oryginału - "DC: Te New Frontier". Jeden z najlepszych komiksów, jakie czytałem.
Co do "Gotham Knight", to warto jeszcze dodać, że akcja filmu, choć nie jest zaliczana do oficjalnego kanonu, to jednak toczy się w tzw. Nolanverse - tym od trylogii Mrocznego Rycerza i znajdziemy tam drobne nawiązania do wydarzeń z "Batman Begins".