„Melancholia” najlepszym filmem II kwartału 2011 w polskich kinach według Esensji i StopklatkiW kolejnym rozdaniu kwartalnym trzy filmy mocno rywalizowały o zwycięstwo. Zapoznajcie się z propozycję „Esensji” i „Stopklatki” zestawu najlepszych filmów II kwartału 2011 roku w polskich kinach.
Esensja„Melancholia” najlepszym filmem II kwartału 2011 w polskich kinach według Esensji i StopklatkiW kolejnym rozdaniu kwartalnym trzy filmy mocno rywalizowały o zwycięstwo. Zapoznajcie się z propozycję „Esensji” i „Stopklatki” zestawu najlepszych filmów II kwartału 2011 roku w polskich kinach. Dziwny był to filmowo kwartał – niby cała rzesza interesujących, ale brak jednoznacznego przeboju. Kino rozrywkowe dostarczyło nam świetnych „X-menów”, postspielbergowski (a może właśnie jak najbardziej spielbergowski?) „Super 8” i ambitniejsze dzieło twórcy „Moon”, czyli „Kod nieśmiertelności” Duncana Jonesa. Kino tzw. ambitne wchodziło na nasze ekrany pod znakiem przebojów festiwalowych – czy z Cannes („Melancholia”, „Drzewo życia”, „Kieł”), czy też Wenecji („Somewhere”). I znów – zestaw zacnych tytułów, ale brak niekwestionowanego arcydzieła. W głosowaniu naszych redakcji ostatecznie „Melancholia” o włos wyprzedziła „Somewhere” i „X-menów”, ale kolejność mogłaby być zupełnie inna. Niezwykle trudno bowiem porównać te filmy – szczera, przejmująca, czy też jak mówią niektórzy – megalomańska produkcja kontrowersyjnego von Triera, kontra wyciszone kino Coppoli i doskonałe rzemiosło rozrywkowe? Wybierzecie z nich to, co Wam samym przypada do gustu. Lars von Trier zniszczył ziemię, „Melancholia” okazała się pieczołowicie zaplanowaną, znakomicie wyreżyserowaną katastrofą, która dużo silniej uderzyła w kilka osób, niż w cały świat. Gdybyśmy chcieli usytuować „Melancholię” Larsa von Triera na obszarze kina gatunków, moglibyśmy odnaleźć w niej elementy należące do dramatu, skupić się na katastroficznych aspektach fabuły, pobawić w badaczy science-fiction czy szukać podstaw dla nazwania filmu thrillerem. W przypadku produkcji von Triera nie sposób pozwolić sobie na prosty, matematyczny rachunek i dodać wszystkie elementy. Tym razem bohaterowie Sofii Coppoli gubią nie słowa, a sens życia. Ale, jak to u młodej reżyserki bywa, strata idzie w parze z odkupieniem. Johnny’ego Marco, hollywoodzkiego blazera, celebrytę i aktora (w takiej właśnie kolejności), trawi pogłębiający się kryzys tożsamości. Co zrobić, gdy materialne nasycenie nie jest już w stanie zagłuszać duchowej pustki? Matthew Vaughn już pokazał w „Kick-Ass”, że potrafi świetnie ironizować na bazie superbohaterskich toposów i niezwykle sprawnie reżyserować sceny akcji. Teraz przyszedł czas na zmierzenie się z klasyczną i poważaną serią komiksową. Nie był to reboot, więc Vaughn nie miał okazji na całkowite odświeżenie świata mutantów, ale odcisnął na materiale swoje oryginalne pomysły. Vaughn przyznał w wywiadach, że starał się osiągnąć charakterystyczny klimat retro w stylu klasycznego, zimnowojennego Bonda. Młoda obsada również zaprezentowała się intrygująco. Reżyser nie miał zbyt wiele czasu na realizację, budżet nie był kolosalny, oczekiwania były wysokie, jednak historia często pokazuje, że taka presja może działać stymulująco otrzymaliśmy bowiem jeden z najlepszych filmów w serii. „Kieł”, to jeden z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących filmów jakie widziałam. Pokręcony i zdumiewający, sprawiający, że większość seansu spędza się z szeroko otwartymi ze zdziwienia ustami i na brzegu fotela z nadmiaru trudnych do opanowania emocji, które sprawiają, że w głowie kołacze się jedna myśli: „Nie do wiary!”. Nie o to chodzi, co się dzieje, ale w jaki sposób się to pokaże. Zdjęcia Emmanuela Lubezkiego nadają najnowszemu filmowi Terrence’a Malicka kształt, który mógłby przybrać zupełnie nowy świat. Perfekcyjne ujęcia pokazujące przestrzeń z perspektywy żaby są zestawione ze zbliżeniami gestów wykonywanych przez bohaterów, podążają za ich kierowanym ku niebu spojrzeniom. Zwolnione ujęcia są zmontowane ze scenami, w których bohaterowie pospiesznie znikają z przestrzeni kadru. Mimo całej perfekcji, nie opuszczało mnie wrażenie, że kamera jest bezwolnie zawieszona na ramieniu operatora dzięki czemu obiektyw chwyta w locie mijające chwile. Obraz Abramsa poskładany jest z elementów doskonale znanych, w kinie przetestowanych już wielokrotnie. Zamiast poczucia, że wszystko już widzieliśmy, pojawia się raczej odczucie tęsknoty za tego typu kinem. Twórca „Zagubionych” nie ma bowiem ambicji wymyślania go na nowo – swój film kieruje do tych, którzy wychowali się na dziełach Spielberga. Do wszystkich tych, którzy nie boją się przyznać, że mimo posiadania żony/męża i grupki dzieci, nie są do końca dorosłymi. Do tych, których niezmiennie fascynuje w kinie przygoda, dreszczyk emocji spod znaku wymykania się w środku nocy z domu tak, by rodzic niczego nie zauważył. Słowem, do wszystkich tych, którzy nie wstydzą się przyznać, że tkwi w nich dziecko. A jak pamiętamy z „Ostatniej krucjaty”, nawet Indiana Jones był dzieckiem… Siła „Kodu nieśmiertelności” polega nie tylko na wciągającej fabule i błyskotliwych rozwiązaniach inscenizacyjnych, chociaż z pewnością oryginalność w kinie rozrywkowym nie jest częstym zjawiskiem i zasługuje na odnotowanie, a wręcz uznanie. A jednak, chociaż zręczne zwroty akcji należy potraktować jako nieoceniony atut filmu, to raczej wymiar egzystencjalny przedstawionej historii oraz wątpliwości natury moralnej wyłaniające się spośród kolejnych elementów ekranowej układanki, czynią „Kod nieśmiertelności” dziełem frapującym, a może nawet wyjątkowym. Jak w fabularnym kinie wojennym. Nie jak w dokumentach, które przeważnie skupiają się na ukazywaniu kulis wojennych działań oraz społeczno-politycznej otoczki im towarzyszącej. I takie też wrażenie „Armadillo” sprawia – pomimo świadomości, iż wszystko, co widać na ekranie, to prawda, a nie wymyślona na kartach scenariusza fikcja, oglądając dokument Metza nie sposób nie złapać się na postrzeganiu całości jako jednego z „aktorskich” filmów traktujących o wojnie. Jest tu i dramat, i sceny akcji, i brutalne momenty, w których adrenalina daje o sobie znać, a żołnierze robią rzeczy, których nie powinni robić. Zjednoczenie krajów europejskich prowadzi nie tylko do współpracy między państwami, ale również do nasilonych tarć między kulturami i przedstawicielami różnych narodów, którzy żyją jeszcze bliżej siebie niż wcześniej. Dany Boon udowodnił w „Jeszcze dalej niż północ”, że potrafi ciekawie opowiadać o konfliktach i uprzedzeniach wewnątrz i między społecznościami, wykorzystując do tego celu plastyczną, ale trudną do okiełznania materię komedii. W „Nic do oclenia” wybiera sobie trudniejszy temat – o ile w konfrontacji z rzeczywistością stereotypy można wykorzenić, przynajmniej u jednostki, o tyle ksenofobia wpisana w postawę życiową danej osoby nie daje się już tak łatwo wyplewić. Jak na komedię przystało cały temat został przedstawiony w sposób niefrasobliwy i zabawny. Boon pokazuje absurd waśni belgijsko-francuskich, aranżując liczne nieporozumienia, dowcipy i komedię pomyłek. Najlepszy (choć nie nagrodzony) film 35. FPFF w Gdyni, po roku zmagań z dystrybutorami, trafił w końcu do kin. Michał wraca do miasta swojego dzieciństwa, od którego odciął się przed laty. W nowym życiu, w którym towarzyszy mu żona, dziecko i intratna posada, zdążył zapomnieć o przeszłości. Konfrontacja z nią przynosi kilka przejmujących scen; bohater spotykając kumpli z zespołu, przechadzając się po miejscach, w których dojrzewał, odświeża wspomnienia, z którymi powracają także dawne marzenia. Spojrzenie na nie oraz na rzeczy, które go ukształtowały, stanowi szlachetną wizję, uwieńczoną wyrafinowanym, poetyckim zakończeniem. ![]() 8 lipca 2011 |
Witold Pyrkosz nadawał się do roli nieuczciwego kasjera bankowego Zenona Kruka idealnie! Gra bohatera, który nie rzuca się w oczy, więc tym samym nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przynajmniej tak mu się wydaje. Jego wewnętrzny spokój pewnego dnia pryska jednak jak bańka mydlana… Historię wymyśloną przez Feliksa Falka wyreżyserował inny mistrz – Ryszard Bugajski. A jej tytuł brzmi tak niewinnie: „Kiedy się ze mną podzielisz?”
więcej »Drogi potencjalny twórco, pamiętaj, żeby na filmowy plan nie zapraszać zbyt krzepkich aktorów. W końcu scenografia przyda się jeszcze w kontynuacjach, a budżet rzadko kiedy jest z gumy.
więcej »Wyreżyserowana przez Ireneusza Kanickiego „Toccata” autorstwa Macieja Z.(enona) Bordowicza to jeden z najbardziej tajemniczych spektakli Teatru Sensacji „Kobra”. Dość powiedzieć, że po ponad półwieczu od jego powstania wciąż nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy do jej emisji we wrześniu 1971 roku rzeczywiście doszło. Cieniem na przedstawieniu kładą się również późniejsze tragiczne losy reżysera i jego nie do końca wyjaśniona śmierć.
więcej »Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz
Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz
Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz
Dama w podróży
— Jarosław Loretz
Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz
Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz
Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz
15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
50 najlepszych filmów superbohaterskich
— Esensja
Najlepsze filmy science fiction – druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Porażki i sukcesy A.D. 2011
— Piotr Dobry, Łukasz Gręda, Mateusz Kowalski, Karol Kućmierz, Joanna Pienio, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Wszystkim marzy się koniec świata, czyli „Melancholia”
— Łukasz Gręda, Karol Kućmierz, Klara Łabacz, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Zuzanna Witulska
Rok na opak. Polska
— Łukasz Gręda
„Szpieg” filmem roku 2011 według Stopklatki i „Esensji”!
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2011
— Esensja
Nasza mała, konsumpcyjna apokalipsa
— Adam Lewandowski
Ostateczny Porządek
— Kamil Witek
Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski
Krótko o filmach: Amisz bez raju
— Jarosław Loretz
Krótko o filmach: Manifest artysty
— Miłosz Cybowski
Esensja ogląda: Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transatlantyk 2017: Osiem festiwalowych filmów
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Czerwiec 2017
— Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Jarosław Robak
Remanent filmowy 2016
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja ogląda: Lipiec 2016 (3)
— Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów dokumentalnych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów wojennych XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja