WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Cykl | Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy |
Miejsce | Warszawa |
Od | 7 października 2004 |
Do | 18 października 2004 |
WWW | Strona |
20. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy - relacja pierwszaKonrad Wągrowski Zachęcony dobrym przykładem Bartka Sztybora, który raczył nas na łamach „Esensji” codziennymi relacjami z festiwalu cieszyńskiego, postanowiłem spróbować podobnej zabawy na 20. Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, na którym znalazłem się jako reprezentant „Cinemy” i oczywiście „Esensji”. Zapraszam do krótkiej relacji z filmów obejrzanych w ciągu pierwszych dwóch dni festiwalu – wśród nich „Wszystkie przyszłe imprezy”, „Zelary”, „Zapalnik”, „Melinda i Melinda” i „Przed zachodem słońca”.
Konrad Wągrowski20. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy - relacja pierwszaZachęcony dobrym przykładem Bartka Sztybora, który raczył nas na łamach „Esensji” codziennymi relacjami z festiwalu cieszyńskiego, postanowiłem spróbować podobnej zabawy na 20. Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, na którym znalazłem się jako reprezentant „Cinemy” i oczywiście „Esensji”. Zapraszam do krótkiej relacji z filmów obejrzanych w ciągu pierwszych dwóch dni festiwalu – wśród nich „Wszystkie przyszłe imprezy”, „Zelary”, „Zapalnik”, „Melinda i Melinda” i „Przed zachodem słońca”. ‹20. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy›![]()
Idę na ten festiwal z duszą na ramieniu. Ja, miłośnik wysokonakładowych produkcji rozrywkowych, statków kosmicznych, laserów, szmajserów, wielkich armii w sandałach ścierających się ze sobą i wszelkich innych spektakli przygotowywanych przez bogatsze kinematografie, idę na festiwal, na którym dominuje kino ambitne, wongkarwajowate, jak by powiedział Wojtek Orliński, w którym filmy o 93-letnim starcu przez dwie godziny przechodzącym z prawej strony ekranu na lewą i niemiecko-mongolskie dramaty o rozterkach rodziny wielbłądów są na porządku dziennym (to w miarę autentyczne opisy z katalogu). Ale, doceniwszy w ciągu ostatnich lat niemało filmów z tego ambitniejszego nurtu („Człowiek bez przeszłości”, „Powrót”, „Dróżnik”, „Historie kuchenne”) postanowiłem zaryzykować. Niestety dodatkowe obowiązki nie pozwalają mi na oglądanie 6 filmów dziennie (będę musiał się ograniczać średnio do dwóch, trzech), ale mam nadzieję, że będzie to interesujący wybór. Do dzieła więc! Wszystkie przyszłe imprezy (All Tomorrow’s Parties, Chiny, reż. Yu Lik-Wai) Postanowiłem zacząć od łagodnego wejścia, czyli od jedynego chyba na tym festiwalu przedstawiciela mojego od lat ulubionego gatunku – fantastyki naukowej. Z katalogowego opisu film wyglądał na interesujący – niskonakładowa postapokaliptyczna antyutopia nawiązująca do twórczości Tarkowskiego i Chrisa Markera (to ten od „Pomostu”, na którym wzorowane były „12 małp” Gilliama). Miało być więc łagodnie, wyszło traumatycznie. Doceniłem wreszcie „Avalon” Mamoru Oshii. W porównaniu do hongkońskiego dzieła, film z Małgorzatą Foremniak charakteryzuje się spójną i przejrzystą fabułą, dobrym tempem i oszałamiającymi efektami specjalnymi. Film Yu Lik-Waia to półtorej godziny niesamowitej męki. Z pozoru fabuła wygląda sensownie – po załamaniu się systemu kapitalistycznego, w Chinach rządzi tajemnicza sekta Gui Dao, a ludzie zamykani są w obozach. Pewnego dnia nagle strażnicy opuszczają obóz, a ludzie wychodzą na wolność. Z początku wolność ich fascynuje, po jakimś czasie męczy i powracają z powrotem do obozu (w międzyczasie, jak podaje telewizja, dochodzi w kraju do zamachu stanu). Dalej mamy jeszcze około 20 minut filmu, z których niestety nie udało mi się już nic zrozumieć. Nie treść więc wykańcza widza, lecz forma. Tempo filmu jest takie, że „Stalker” i „Solaris” jawią się produkcjami Bruckheimera i Baya. Dialogi oszałamiają swym nonsensem („Miałam dziwny sen. Śniło mi się mydło.”). Scenografia składa się z odrapanych murów (znów kręcili we Wrocławiu?), rur, rozpadających się fabryk i wraków samochodów. We właściwy dla azjatyckich produkcji sposób pojawia się szereg dziwacznych, totalnie niezrozumiałych dla europejskiego widza scen (polecam zabawę polegającą na wąchaniu się kobiety i mężczyzny). Wszystko powolne, turpistycznie brzydkie, szare i nużące. Wytrwanie do końca tego filmu jest jednym z moich największych osiągnięć roku 2004. Ale na zewnątrz kina padał deszcz. Żelary (Zelary, Czechy, reż. Ondrej Trojan) Będąc nadal oszołomiony hongkońską fantastyką, przeniosłem się do kina „Relax” na czeskiego kandydata do Oscara (nominacja 2004) „Żelary”, mając nadzieję na odreagowanie wcześniejszej pozycji. Drugi szok mógł zakończyć tragicznie moją przygodę z festiwalem. Na szczęście, szoku nie było. „Żelary” to epicka opowieść z okresu II Wojny Światowej, oparta na bestsellerowej w Czechach powieści. Młoda, dwudziestoletnia dziewczyna Eliska bawi się w konspirację, jednocześnie romansując z doktorem miejscowego szpitala. Na skutek wsypy, musi uciekać na wieś i tam ukrywać się przed Gestapo. Aby nie wzbudzać podejrzeń i niechęci tam zamieszkałych ludzi, musi wyjść za z miejscowego robotnika tartaku, 40-letniego Jozę. Rozpoczyna się dla niej zupełnie nowe życie – z dala od miejskich luksusów, wśród zupełnie odmiennych od siebie ludzi. To najbardziej amerykański film, spośród wszystkich na festiwalu, nic dziwnego, że zrobił wrażenie na Akademii Filmowej. Epicka, wzruszająca opowieść o miłości, z wojną w tle, to przecież sprawdzony temat poczynając od „Przeminęło z wiatrem” a na „Wzgórzu nadziei” skończywszy (film Anthony’ego Minghelli niejednokrotnie przychodził mi na myśl podczas oglądania „Żelar”). A wszystko to sfilmowane wśród pięknych karpackich pejzaży. Właściwie nie zaskoczył mnie ten film niczym, ale nie mogę mu odmówić sprawności realizacyjnej (której brak z pewnością polskim twórcom), rozmachu, epickiego oddechu i odrobiny wzruszenia. I nawet nie przeszkadza mi dość naiwne (jak dla Polaka) wyobrażenie sobie niemieckiej okupacji (gestapowiec robiący kocioł stoi na klatce schodowej w długim skórzanym płaszczu i zagaduje wszystkich z niemieckim akcentem). W sumie 2,5 godziny dobrego, klasycznego kina. Dodatkowy plus za bardziej realistyczne ukazanie rosyjskich „wyzwolicieli”. Richard Linklater |
EKSTRAKT: | 90% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Przed zachodem słońca |
Tytuł oryginalny | Before Sunset |
Dystrybutor | Warner Bros |
Data premiery | 15 października 2004 |
Reżyseria | Richard Linklater |
Zdjęcia | Lee Daniel |
Scenariusz | Richard Linklater |
Obsada | Ethan Hawke, Julie Delpy, Vernon Dobtcheff |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Przed wschodem słońca |
Czas trwania | 80 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Harry Carmichael, który naprawdę nazywał się Leopold Horace Ognall, nie miał w Polsce Ludowej takiego szczęścia, jak inni klasyczni twórcy brytyjskiej powieści detektywistycznej. Nie tłumaczono jego powieści – a byłoby z czego wybierać! – choć jedna z nich stała się kanwą przedstawienia zaprezentowanego w ramach Teatru Sensacji „Kobra”. Spektakl nosił tytuł „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!”.
więcej »O ileż prościej by było, gdyby zamiast wyciągać z ziemi jakieś skraweczki i okruszki – po prostu znajdować ładne, pełne pozostałości z dawnych epok…
więcej »Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?
więcej »Marzenie archeologa
— Jarosław Loretz
Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz
Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz
Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz
Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz
Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz
Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz
Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz
Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz
Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Filmy o ludziach. Filmy dla ludzi
— Anna Draniewicz
20. WMFF - podsumowanie
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja piąta i ostatnia
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja czwarta
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja trzecia
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja druga
— Konrad Wągrowski
7. American Film Festival: Siedmiu wspaniałych
— Kamil Witek
Co nam w kinie gra: Boyhood
— Marta Bałaga
Berlinale 2014: Rodzinny portret
— Marta Bałaga
Esensja ogląda: Lipiec 2013 (2)
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Noc jeszcze młoda
— Gabriel Krawczyk
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski
Żyje się tylko dziewięć razy
— Konrad Wągrowski