
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
Najlepsze pakiety filmowe na prezent świątecznyNasz tegoroczny prezentownik kończymy (w zasadniczej wersji bo nie wykluczamy suplementów) wyborem pakietów filmowych i seriali, czyli tego, co wiele tygrysów pod choinką lubi najbardziej. A jest z czego wybierać.
EsensjaNajlepsze pakiety filmowe na prezent świątecznyNasz tegoroczny prezentownik kończymy (w zasadniczej wersji bo nie wykluczamy suplementów) wyborem pakietów filmowych i seriali, czyli tego, co wiele tygrysów pod choinką lubi najbardziej. A jest z czego wybierać. Pakiety filmowe Ale o co chodzi…? Naprawdę oczekujecie, że będziemy polecali, tłumaczyli dlaczego warto mieć, komu kupić na prezent? A może jeszcze nie chcecie, byśmy ujawnili, że Vader jest ojcem Luke′a? Jak wiadomo, ludzie dzielą się na trzy kategorie – tych, którzy „Gwiezdnych wojen” nie lubią, tych którzy kupują każde kolejne wydanie i tych, którzy wciąż czekają na to najlepsze, najpełniejsze i najdoskonalsze. Dwie ostatnie grupy są docelowymi odbiorcami takiego prezentu. Mieliśmy już na naszym rynku jedną kolekcję filmów Pięknego Brzydala, ale ten zestaw zbiera zupełnie inne tytuły tego, niezwykle popularnego również w Polsce w latach 60. i 70. aktora. W komplecie takie filmy jak „Spadkobierca”, „Łowca”, „Dubler”, „Raptus”, „W Imię Przyjaźni”, „Obrońca” i „Zawodowiec”, czyli ten film o zdradzonym przez własny wywiad agencie, w którym motywem przewodnim jest przepiękna melodia Ennio Morricone „Chi Mai”. Prezent doskonały dla wszystkich darzących sentymentem kino sprzed 40 lat – a jest ich z pewnością nadal niemało. Jeden z najbardziej niezwykłych twórców w polskim panteonie, poeta, rzeźbiarz, malarz, scenarzysta, reżyser, producent. Człowiek, który za młodych lat nurzał się w europejskiej kulturze w jej najwspanialszym wydaniu, rok-rocznie spędzając wakacje u swego wujka w Wenecji. Ta kolekcja to komplet filmowych obrazów reżysera o światowej renomie (brak „Basquiata”, którego był scenarzystą i producentem), kina dość niełatwego. 11 pozycji, bite 16 godzin z okładem. „Lot świerkowej gęsi”, „Szklane usta”, absolutnie niezwykły, niesamowity, opowiedziany śląską gwarą, klimatem i krajobrazem „Angelus”, „Wojaczek”, „Więzień Rio (Prisoner of Rio)”, „Rycerz (The Knight)”, „Ogród rozkoszy ziemskich”, „Ewangelia wg Harry′ego”, „Pokój saren”, „DiVinities” oraz niesamowity wizualnie, pełen chrześcijańskiej symboliki „Młyn i krzyż”, arcydzieło wizji i nowoczesnej techniki, w gwiazdorskiej obsadzie, z fabułą osadzoną wewnątrz obrazu „Droga na Kalwarię” Brueghela. Jedna z tych kolekcji, które nie leżą tak po prostu na półce. Prezent piękny, mądry i wysoce romantyczny. Niesamowita trylogia Richarda Linklatera, który kręci filmy mniej więcej co dekadę z tymi samymi bohaterami, ale mówiąc o coraz to nowszych sprawach. „Przed wschodem słońca” mówiło o planach i marzeniach 20-latków, „Przed zachodem” o zweryfikowaniu tych planów i marzeń przez życie, „Przed północą” o związku z wieloletnim stażem. Prezent dla kilku pokoleń. Część piąta jest w tym pakiecie raczej pro-forma, jako mało przystający do całości klocek. Pierwsze trzy części wszelako to kanoniczne elementy sensacyjnego kina, gdzie dzieje się szybko, krwawo i wybuchowo, wprowadzające już na zawsze do celuloidowych annałów postać gliniarza-bestii, urodzonego i stworzonego do tego zawodu Johna McClane′a, jedną z najbardziej udanych, charakterystycznych i przebojowych kreacji Bruce′a Willisa. Zestaw obowiązkowy do oglądnięcia co najmniej raz do roku, obok, być może, „Potopu”, za to na pewno zamiast „Kevina samego w domu”. Jupikajej. Cykl „Szybcy i wściekli” przeżywał wzloty i upadki przez ponad dekadę swojego trwania, ale w całości stanowi przykład wysokooktanowej zabawy w widowiskowe wyścigi samochodowe na ekranie, jak i świetnie zrealizowane kino akcji z odrobiną humoru. Oglądając całą serię, można również prześledzić jej ewolucję – od kina o młodzieżowej subkulturze, przez nastawienie na bajeranckie efekty wizualne, po heist movie i rozrośnięty blockbuster. Najlepsze okazują się te odcinki, w których występują Vin Diesel i Paul Walker. To dodatkowa okazja, aby jeszcze podziwiać ich razem na ekranie, ponieważ po tragicznej śmierci tego drugiego, duet przeszedł już do historii kina rozrywkowego i nigdy się nie powtórzy. Znakomity zestaw prosto od Gutka to świetna propozycja dla miłośników kina europejskiego i bardziej wymagającego od mainstreamu. „Wstyd” zachwycił krytyków wybitną rolą Michaela Fassbendera i próbą zmierzenia się z trudnym tematem emocjonalnego chłodu i seksoholizmu, konsumpcji i samotności. Z kolei „Nietykalni” okazali się wielkim francuskim hitem europejskich kin, ponieważ zręcznie łączyli komedię z tematami różnic społecznych i taboo niepełnosprawności, a do tego mogli pochwalić się genialnym duetem aktorskim Cluzet-Sy. I wreszcie nagrodzony wszystkimi możliwymi nagrodami dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego film Hanekego, „Miłość”, historia wgniatająca w fotel oszczędnością i wielkim ładunkiem emocji. Jeśli wśród fanów X-ludzi znajdują się jeszcze tacy, którzy nie zaopatrzyli się w zestaw komiksowych ekranizacji lub ich fascynacja dopiero się rozpoczęła, pakiet filmów z serii o mutantach będzie idealnym prezentem pod choinkę. To zresztą nie jest podsumowanie losów X-menów w kinie, lecz doskonały wstęp do kolejnych filmów, na przykład kontynuacji „X-men: Pierwsza klasa”, w której połączą się ścieżki bohaterów z trylogii i prequela. I chociaż nierówny, cykl o X-ludziach jest kawałkiem solidnej rozrywki spod znaku blockbustera i komiksu. Box z 12 festiwalu Nowe Horyzonty to obowiązkowa pozycja na półce każdego „gutkomana”. Wybór siedmiu filmów pozwala stałym bywalcom czuć dłużej unikalną atmosferę wrocławskiego festiwalu, debiutantom – na własne oczy przekonać się o wartości różnorodnych barw kina spod znaku indy. W boxie znalazły się między innymi „Holy Motors” Leosa Caraxa i „Za wgórzami” Cristiana Mungiu, które na łamach Esensji polecaliśmy już wielokrotnie. Seriale Kilka tygodni temu dobiegł kresu jeden z najgłośniejszych seriali ostatnich lat, a u nas wreszcie pojawiło się wydanie DVD – co prawda na razie tylko pierwszego sezonu, ale dobre i to. Jak twierdzi wielu widzów, losy Waltera White′a, który po zdiagnozowaniu u siebie raka płuc wcale nie pragnie stać się porządnym człowiekiem (ale wręcz przeciwnie) warto oglądać dwa razy. No to mamy okazję. Serial, który doczekał się już miliona nawiązań, odwołań i mrugnięć okiem do widza w popkulturze znać nie tylko wypada, ale wręcz trzeba. Prezent nie tylko wpisujący się w modny ostatnio trend zachwytu nad każdym przejawem brytyjskości (a cóż może być bardziej brytyjskie niż dame Maggie Smith spoglądająca z ekranu z odpowiednio wyrażoną wyższością owdowiałej hrabiny?), ale i zaspokajający zapotrzebowanie na: kilka wieczorów w miłym towarzystwie elegancko ubranych ludzi, obcowanie z akcentem (jedynym słusznym, choć czasem i z innym zupełnie niesłusznym), wiedzę, co robi służba po godzinach. I choć krytycy ostatnio wieszczyli spadek formy, „Downtown Abbey” wróciło z bardzo dobrą kolejną serią, a zatem jeśli chcemy obdarowanego wciągnąć i uzależnić od jakiegoś serialu, ten prezent wydaje się być inwestycją przyszłościową. Pierwszy z trzech seriali (obok, niestety, niedoprowadzonych do właściwego finału „Rodziny Borgiów” i komiksowych momentami do granic przesady „Demonów da Vinciego”), opowiadający o historii w sposób rodem ze „Słonecznego patrolu” (panowie przystojni, urodziwi, z nienagannym uzębieniem, panie seksowne i piękne, z cerą żywcem wyjętą z reklam, nigdzie nie czuć średniowiecznego smrodu miast). Dzieje króla, który dał początek religii anglikańskiej, otworzył dla Anglii okres Złotego Wieku, pozostawił po sobie potężne państwo, wspaniałe budowle i wspomnienie brutalnych egzekucji na kolejnych żonach. Widowisko ulizane estetycznie, ale za to pełne smaczków, momentami bardzo werystyczne. Znakomita rozrywka, gdy patrzeć na nią z przymrużonym okiem. Światowy fenomen, z którego żywiołową kultowością może się równać jedynie popularność seriali takich jak „Zaginieni” czy „Teoria wielkiego podrywu”. Wydarzenia z grubsza pokrywają fabułę drugiego tomu sagi „Pieśni lodu i ognia”, pt. „Starcie królów”, podejmując opowieść od momentu trzęsienia ziemi, jakim było ścięcie Neda Starka za rzekomą zdradę, kończąc zaś na morderczym starciu między obrońcami twierdzy King′s Landing, a rywalem Lannisterów, lordem Stannisem. Wspaniała produkcja, twardy świat quasi-średniowiecznego fantasy, brutalny, rządzony nieubłaganą logiką, bezlitośnie karzący za każdą pomyłkę, tętniący konfliktami i intrygami. Karzeł Tyrion, niepozorny wyglądem, przebiegły, inteligentny, sarkastyczny i bardzo groźny duchem i umysłem, w brawurowej, wielokrotnie nagradzanej kreacji Petera Dinklage′a, ubóstwianego przez fanów tak książek George′a R.R. Martina, jak i serialu. Jedna z najbardziej niesamowitych drugoplanowych ról męskich w wykonaniu Charlesa Dance′a jako senior rodu Lannisterów. Lena Headey ukazująca godną Lady Macbeth przewrotność, przebiegłość i bezwzględność. I cały legion znakomitych, choć mało znanych aktorów, wcielających się w doskonale skonstruowane postacie, tworzące razem bardzo, bardzo ludzki świat nie z tej ziemi. Jeden z najbardziej ponurych obrazów, dołujący jak nasz rodzimy „Pitbull”. Damian Lewis, znany ze znakomitej kreacji kapitana Wintera w „Kompanii braci”, tutaj wciela się w postać Nicolasa Brody′ego, bohaterskiego „marinesa”, po ośmiu latach przetrzymywania w niewoli w Iraku wracającego do domu i próbującego na nowo zbudować życie rodzinne. Carrie Mathison, agentka CIA, jako jedyna jest przekonana, że ten człowiek jest bohaterem i niezłomnym żołnierzem wyłącznie na wierzchu, na pokaz. Z ust umierającego informatora dowiaduje się czegoś, co każe jej uważać, że Brody został „przekręcony” przez Al-Kaidę. Jest w tym przekonaniu zupełnie osamotniona, zaczyna się szarpanina z przełożonymi, walka z własnymi wątpliwościami. I pokaz wysoce przygnębiający tego, jakie koszty niesie ze sobą walka z terroryzmem. I że żołnierze na tym froncie, obrońcy naszej cywilizacji, nie mają lśniących zbroi. Limesu imperium bronią neurotycy, desperaci i życiowi nieudacznicy. Dobra, przybrudzona przeciwwaga dla kolekcji połyskujących filmów z Jamesem Bondem na przykład. W brytyjskim serialu nie ma rzeczy niemożliwych, to znaczy rzadko robi się w nim coś pod publiczkę. Dzięki takiemu podejściu na ekranie giną kluczowe postaci i dzieją się niespodziewane, często wstrząsające, rzeczy, ale to wszystko gwarantuje zaskoczenia i silne emocje. Tak właśnie jest z „Lutherem”, znakomitym, bardzo mrocznym, psychologicznym serialem detektywistycznym. W serii pierwszej John Luther wraca z zawieszenia po tym, gdy zarzuty wobec niego zostają odrzucone. Potem musi zmierzyć się z genialną zabójczynią Alice, która widzi w Lutherze przyjaciela równego sobie. Co więcej, detektyw próbuje odzyskać żonę i pokonać własne demony. W drugiej serii jest jeszcze bardziej emocjonująco, a zło wydaje się rządzić światem. „Luther” to zdecydowanie najwyższa forma BBC – świetnie napisane dialogi i wspaniale zagrany przez Idrisa Elbę główny bohater. Kolejny obraz Aarona Sorkina pokazujący nie to, jak jest, ale jak być powinno – tym razem w świecie mediów. Stacja telewizyjna „Atlantic Cable News” i jej redaktor prowadzący („anchor”), Will McAvoy, muszą stawić czoła coraz ostrzejszej walce o oglądalność, nauczyć się balansu między emisją ′contentu′, który przyciągnie odpowiednio wysoką liczbę konsumentów reklam, a tym, co jest właściwą misją kanałów informacyjnych: informowaniem. Znakomicie odrysowane, krwiste sylwetki bohaterów, prawie co do sztuki bardzo sympatycznych, błyskotliwe dialogi, wchodzący na najwyższe obroty dramatyzm pracy dziennikarzy – wszystko to składa się na bardzo idealistyczny obraz tej branży i tego zawodu, kompletnie niespotykany w przyrodzie i przez to zapewne tak apetyczny. Samo otwarcie serialu, pierwsze kilka minut pilotowego odcinka – to małe arcydzieło. Sorkin znowu dostarcza. Prezent z gatunku tych „na czasie” – zbliża się bowiem premiera 3 sezonu „Sherlocka” BBC, więc jeśli zaczynać przygodę z najsłynniejszym detektywem wszech czasów w nowym wydaniu, to kiedy, jak nie teraz? Sherlock Holmes jest jedynym bodaj detektywem konsultantem, ale zamiast z lupą i fajką, wędruje po Londynie z komórką i okazyjnie z laptopem, na którym jego wierny towarzysz doktor Watson pisze bloga. Akcję przygód tej dwójki bohaterów przeniesiono bowiem nie w przestrzeni – wszystko nadal dzieje się w merry old England – ale w czasie i mamy możliwość obserwowania poczynań Sherlocka w realiach dobrze nam znanych. Autorzy inteligentnie grają z oryginalnymi historiami Arthura Conan Doyle′a. Na modłę brytyjską „dwa sezony” oznaczają tutaj po trzy odcinki w sezonie, za to o długości ponad godzinę każdy, także nie ma obaw, że „Sherlock” wyłączy obdarowanego z życia na dłużej. Chyba, że uwierzy w Sherlocka, ale to już zupełnie inna historia. W obsadzie dobrze już dzisiaj znani (np. ze zbliżającego się wielkimi krokami „Hobbita. Pustkowia Smauga”) Benedict Cumberbatch (jako Sherlock) i Martin Freeman (John Watson). Kilkugodzinna inteligentna i emocjonująca rozrywka gwarantowana (dla niedowiarków na poparcie tej tezy – zdobyte przez serial nagrody BAFTA). Kolejny sezon jednego z najzabawniejszych sitcomów obecnie na rynku nie zniża lotów. Postaci wprowadzone na stałe w sezonie czwartym, to znaczy Amy i Bernadette, dostarczają potrzebnej świeżej energii komediowej, a starzy bohaterowie pozostają ciągle w dobrej formie. Oczywiście, można narzekać, że od pierwszego sezonu zmienił się profil „Teorii wielkiego podrywu” i teraz to serial w mniejszym stopniu o nerdach, a w większym o przyjaźni i związkach, ale zmiany i przesunięcia akcentów pozwalają na utrzymanie produkcji na fali, a uniknąć powtórzeń i znudzenia. Najważniejsze jest jednak chyba to, że dialogi niezmiennie są świetnie napisane i bawią jak nigdy. Świat prawa w wersji glamour. Prawniczki i prawnicy wpuszczeni do kancelarii wprost z wybiegu mody. Limuzyny. Luksusowe apartamenty. Chrom i szkło biur na szczycie wieżowca, z widokiem na metropolis. Ogromne pieniądze. Intrygi, taktyczne sojusze, nieczyste zagrania na granicy prawa. Klienci winni i niewinni. I umysłowy geniusz, przetwarzający informacje sprawniej, szybciej i lepiej niż komputer, pozbawiony prawa do pracy w kancelarii przez brak dyplomu, tkwiący w samym środku tego świata, przyciągany przezeń i wypychany zarazem. Serial bardzo lekki, pozbawiony ciężaru dramatu takiego jak „Murder One” z lat 90-tych chociażby. Dla fanów produkcji przedstawiających świat po trosze przefiltrowany przez „Modę na sukces”. Kolekcje dla dzieci „Blue Sky. Kolekcja” to zbiór pięciu filmów tytułowego studia, które odpowiada m.in. za wprowadzenie postaci Wiewióra i cały cykl „Epoki lodowcowej”. Krótko mówiąc – może nie animacyjna ekstraklasa, ale solidna pierwsza liga. W pakiecie filmy: „Tajemnica zielonego Królestwa”, „Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów”, „Rio”, „Horton słyszy Ktosia” i „Roboty”. Jeśli mielibyśmy wymienić jeden powód, dla którego cykl Madagaskar zapisał się w historii kina, to oczywiście będą nim pingwiny: Skipper, Kowalski, Rico i Szeregowy. Ta drugoplanowa czwórka zdominowała głównych bohaterów tej zabawnej opowieści o ucieczce z nowojorskiego ZOO i rozwinęła własny cykl, który chyba sławą przebił pierwowzór. Ale nie zmienia to oczywiście faktu, że seria „Madagaskar” to udany cykl familijnych animacji, zabawny, efektowny, niegłupi. No i z pingwinami. Sympatyczne stworki w tym roku powróciły do kin, dla małego widza z pewnością miłym świątecznym upominkiem będzie pakiet obydwu opowieści o Minionkach (nawet abstrahując od faktu, że w polskich tłumaczeniach filmy otrzymały tytuły „Jak ukraść księżyc” i „Minionki rozrabiają”). • • • Czytaj polecanki prezentowe „Esensji": ![]() 6 grudnia 2013 |
Oglądając po latach wyreżyserowaną przez legendarnego Józefa Słotwińskiego sztukę Marka Domańskiego „Mord w hurtowni”, można głośno się śmiać. Tyle że powinien to być śmiech przez łzy. Autor w groteskowy sposób przedstawił bowiem problem, z jakim borykaliśmy się w PRL-u i jaki wcale nie zniknął w III RP – to gospodarcze kombinatorstwo i złodziejstwo.
więcej »Oprócz solidnych dekoracji warto mieć na planie filmowym także przygarść sensownych rekwizytów. Choć chyba nie każda ekipa o tym pamięta…
więcej »Witold Pyrkosz nadawał się do roli nieuczciwego kasjera bankowego Zenona Kruka idealnie! Gra bohatera, który nie rzuca się w oczy, więc tym samym nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przynajmniej tak mu się wydaje. Jego wewnętrzny spokój pewnego dnia pryska jednak jak bańka mydlana… Historię wymyśloną przez Feliksa Falka wyreżyserował inny mistrz – Ryszard Bugajski. A jej tytuł brzmi tak niewinnie: „Kiedy się ze mną podzielisz?”
więcej »Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz
Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz
Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz
Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz
Dama w podróży
— Jarosław Loretz
Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz
Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz
Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
Klasyka z klasą: Jean-Paul Belmondo. Twardziel o duszy romantyka
— Sebastian Chosiński
Do kina marsz: Grudzień 2013
— Esensja
Do kina marsz: Listopad 2013
— Esensja
Do kina marsz: Wrzesień 2013
— Esensja
Do kina marsz: Lipiec 2013
— Esensja
Najlepsze seriale TV na prezent
— Esensja
Prezenty świąteczne 2011: 70 pomysłów na filmowy prezent!
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2011
— Esensja
Prezenty książkowe - wydawcy polecają (III)
— Esensja
Prezenty książkowe - polecają wydawcy (II)
— Esensja
Prezenty książkowe – polecają wydawcy (I)
— Esensja
Najlepsze filmowe prezenty na Święta 2013
— Esensja
Muzyczne prezenty pod choinkę marsz!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Najlepsze prezenty komiksowe na święta 2013
— Esensja
The Last of Us: Odc. 9. Wybór mniejszego zła
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 8. Żeby żyć, trzeba jeść
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 7. Niezapomniana noc w centrum handlowym
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 6. Życie za rzeką śmierci
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 5. Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Henrym
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 4. Gorące powitanie w Kansas City
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 3. Love story w zniszczonym świecie
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 2. Nie ma bezpiecznych miejsc
— Marcin Mroziuk
The Last of Us: Odc. 1. Grzyby ruszają na łowy
— Marcin Mroziuk
Peryferia: Odc. 8. Najwyższa pora na prawdziwy pojedynek
— Marcin Mroziuk
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
Do kina marsz: Marzec 2020
— Esensja
Do kina marsz: Luty 2020
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
Do kina marsz: Styczeń 2020
— Esensja
Do kina marsz: Grudzień 2019
— Esensja
Do kina marsz: Listopad 2019
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2019
— Esensja
Do kina marsz: Wrzesień 2019
— Esensja
Do kina marsz: Sierpień 2019
— Esensja
Ta naklejka "To się prezentuje" na wydaniach Trylogii Linklatera i Luthera to jakiś koszmar! Mam nadzieję, że to nie element okładki, tylko folia czy coś...