Esensja przyznaje Oscary 2014Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski W tym roku zapowiada się ostra walka o Oscary - najlepszym dowodem wyrównanej stawki jest to, że siedmiu naszych recenzentów typuje sześć różnych filmów do głównej nagrody! Zobaczcie, jak prognozują i typują w najważniejszych kategoriach i sprawdźcie w poniedziałek nasze typy z autentycznymi rezultatami!
Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad WągrowskiEsensja przyznaje Oscary 2014W tym roku zapowiada się ostra walka o Oscary - najlepszym dowodem wyrównanej stawki jest to, że siedmiu naszych recenzentów typuje sześć różnych filmów do głównej nagrody! Zobaczcie, jak prognozują i typują w najważniejszych kategoriach i sprawdźcie w poniedziałek nasze typy z autentycznymi rezultatami! Karolina Ćwiek-Rogalska W tym roku zdecydowanie jest z czego wybierać. Sądzę, że wielkimi przegranymi Oscarowej nocy będą „American Hustle” i „Grawitacja”, które choć zebrały największą liczbę nominacji, to zgarną niewiele statuetek i to raczej poza głównymi kategoriami. Z radością przywitam każdą nagrodę dla „Nebraski”, która choć wielkich szans nie ma, może jeszcze zaskoczyć. Najlepszy film Dostanie: „Zniewolony. 12 Years a Slave” Powinien: „Zniewolony. 12 Years a Slave” Bogactwo nominowanych w tym roku filmów jest i błogosławieństwem, i przekleństwem. Ciężko ze sobą porównywać piękną estetycznie, choć opowiadającą przeciętną historię „Grawitację” ze „Zniewolonym”, filmem malarsko wysublimowanym, ale jednocześnie bezlitośnie obnażającym najmroczniejsze zakamarki historii i ludzkich zachowań, albo z solidnym kawałkiem kina, jakim jest „Witaj w klubie”. Ze wszystkich nominowanych do moich faworytów zalicza się właśnie „Zniewolony” i monochromatyczna, prosta „Nebraska”. Ale „Zniewolony” to film kompletniejszy, zagrany, wyreżyserowany i napisany bez pudła, film ważny i taki, który się szybko nie zestarzeje, obraz bardzo uniwersalny, skłaniający do przemyśleń, a jednocześnie nie szantażujący widza, nie pozwalający na łatwe wzruszenia, nie podsuwający jednoznacznych rozwiązań. Taki, mówiąc krótko, instant classic. Aktorka pierwszoplanowa Dostanie: Cate Blanchett – „Blue Jasmine” Powinien: Judi Dench – „Tajemnica Filomeny” O ile nie mam dobrego zdania o „Tajemnicy Filomeny” i uważam ten film za zdecydowanie przeceniany, o tyle przyznaję, że jest w nim jedna rzecz warta każdych pieniędzy – absolutnie fenomenalna rola Judi Dench. Dama brytyjskiej kinematografii gra prostą, bardzo pobożną staruszkę, która zupełnie na poważnie jest w stanie zrezygnować ze zwiedzania Waszyngtonu na rzecz oglądania komedii nie najwyższych lotów w hotelowym pokoju. I my jej wierzymy, co więcej, z chęcią obejrzelibyśmy ten film razem z nią. Nie ma w tej roli żadnego mrugania okiem do widza, Dench doskonale oddaje emocje swojej bohaterki, jednocześnie nie wywyższając się ponad postać, którą kreuje na ekranie. Oscara dostanie jednak zapewne Cate Blanchett, której roli nie sposób odmówić wielkiej klasy – jej Jasmine na każdym etapie swojej życiowej historii jest tak samo wiarygodna. Wydaje mi się jednak, że sam poziom skomplikowania granej postaci stoi o oczko niżej niż w przypadku Dench. Najtrudniej jest bowiem pokazać to, co najprostsze. Aktor pierwszoplanowy Dostanie: Matthew McConaughey – „Dallas Buyers Club” Powinien: Leonardo DiCaprio – „Wilk z Wall Street” Bardzo trudny wybór. Sądzę, że Oscar powędruje do McConaugheya i nie będę z tego powodu płakać. Jego Ron Woodroof nie tylko wygląda, ale i zachowuje się tak, że przez wszystkie etapy jego choroby i rozwoju postaci nie mamy wątpliwości, z kim mamy do czynienia. Życzyłabym jednak sobie (i wszystkim, a głównemu zainteresowanemu przede wszystkim), żeby w końcu Oscara dostał DiCaprio – może uchroniłoby go to od nieustannego podejmowania wysiłku, żeby wreszcie zagrać w czymś, co mu tę nagrodę przyniesie. Wyraźnie mu to nie służy (chociaż może taka nagroda byłaby mało wychowawcza?). Gdyby laureatem został Bruce Dern albo Chiwetel Ejiofor – dla obu aktorów, choć z odmiennych powodów, byłaby to nagroda za rolę, która zdarza się w dorobku bardzo rzadko – również nie zaleję się łzami. Wszystkie nominacje są absolutnie zasłużone. Aktorka drugoplanowa Dostanie: Jennifer Lawrence – „American Hustle” Powinien: June Squibb – „Nebraska” Tu wręcz przeciwnie, może nie tyle załkam nad wyborem Akademii, co zafrasuję się smętnie – bardzo mocno obsadzona kategoria, w której największe szanse ma akurat rola najmniej wymagająca, czyli Rosalyn Rosenfeld w wykonaniu Jennifer Lawrence. Wśród wszystkich ról z „American Hustle” nominowanych do Oscara ta jest najsłabsza, grana bardzo prostymi środkami, schematycznie napisana, nie ma w niej niczego ponad to, co łatwo zauważyć od razu. To rola przyjemna, ale na pewno nie Oscarowa. Kto statuetkę zgarnąć powinien, nie łatwo rozstrzygnąć. Znakomita jest rola Lupity Nyong’o w „Zniewolonym” – bardzo wymagająca, skomplikowana, zagrana z przerażającą wiarygodnością, znakomity debiut. Wspaniale prezentuje się Julia Roberts w „Sierpniu…”, to wreszcie jest rola, która pozwala jej pokazać, że ma talent i rozwinąć skrzydła. Bardzo dobra jest Sally Hawkins, zwłaszcza w kontraście do eleganckiej Cate Blanchett świetnie wykorzystująca //emploi// zwykłej, amerykańskiej dziewczyny. Ale na tym tle wyraźnie wyróżnia się June Squibb z „Nebraski” – jej Kate Grant to perełka, rola doskonale wyważona, zagrana bez grama fałszu zarówno tam, gdzie bohaterka prezentuje nieboszczykom swoje zetlałe wdzięki, jak i tam, gdzie bierze w obronę swojego pasywnego męża. Może zresztą mam słabość do podobnych ról – tak samo jak w przypadku Filomeny Judi Dench – i kibicuję Squibb z całego serca. Aktor drugoplanowy Dostanie: Jared Leto – „Dallas Buyers Club” Powinien: Michael Fassbender – „Zniewolony. 12 Years a Slave” Kolejna „mocna” obsada. Wszyscy wszędzie niemal bez wyjątku wskazują na Jareda Leto, więc wskażę i ja, zwłaszcza, że to faktycznie świetnie zagrana, a przy tym niełatwa i prosta do popadnięcia w karykaturę rola. Poza tym, jak wiadomo, Akademia lubi nagradzać aktorów, którzy poświęcili swoją fizyczność dla roli. Natomiast wielkim niedocenionym będzie zapewne, tak jak w przypadku „Wstydu”, Michael Fassbender, którego absolutnie obrzydliwy Edwin Epps jest tak bardzo przekonujący, że człowiek patrzy na niego z nieskrywaną odrazą. To też aktor, który doskonale przemienia się w postać, którą gra i który nie boi się przyjmować właśnie takich kontrowersyjnych, bardzo ryzykownych w gruncie rzeczy ról, więc niedocenienie go (po raz kolejny!) byłoby dużym niedociągnięciem. Znakomitym debiutem jest również rola Barkhada Abdiego w „Kapitanie Philipsie”, a ukraść film Tomowi Hanksowi to nie lada sztuka, ale mimo wszystko jednak – kciuki trzymam za Fassbendera. Najlepsza reżyseria Dostanie: Steve McQueen – „Zniewolony. 12 Years a Slave” Powinien: Steve McQueen – „Zniewolony. 12 Years a Slave” Nie mam wątpliwości, że Steve McQueen zasługuje za Oscara. „Zniewolony” to tak bardzo jego film: malarski, naturalistyczny, z interesującymi zabiegami pokazującymi upływ czasu, z niestandardowymi rozwiązaniami, że bez niego wyglądałby zupełnie inaczej. Pozostali nominowani to – może poza Scorsesem – raczej przykłady na taką reżyserię nie bardzo przeszkadzającą, więc tym bardziej Oscar w ręce McQueena. Scenariusz oryginalny Dostanie: Craig Borten, Melisa Wallack – „Witaj w klubie” Powinien: Bob Nelson – „Nebraska” Wydaje się, że Nelson, dla którego „Nebraska” jest dość spektakularnym debiutem wielkoekranowym, nie ma dużych szans, ale byłoby to przyjemne zaskoczenie. Jego scenariusz jest odpowiednio realistyczny, zawiera trafne obserwacje, a przy tym optymalnie równoważy tragizm z komizmem i celnie puentuje rodzinne absurdy. Sądzę jednak, że Oscara zgarną twórcy „Witaj w klubie”, bo ciężko jest opowiedzieć podobną historię nie popadając w tani sentymentalizm. Niewielkie szanse ma Allen, który może oberwać rykoszetem własnej sprawy o molestowanie, wydobytej ostatnio znowu na światło dzienne – Akademia nie lubi osobistych skandali. Typowanym kandydatem do statuetki jest także Jonze za „Oną”, chociaż sama historia nie jest może najbardziej urzekającym elementem tego filmu (ale idąc śladami Złotych Globów…). Myślę, że niewielkie szanse ma „American Hustle”, który jest filmem bardzo efektownym, ale bez interesującej historii w środku. Scenariusz adaptowany Dostanie: Terence Winter – „Wilk z Wall Street” Powinien: John Ridley – „Zniewolony. 12 Years a Slave” „Wilk…” jakąś statuetkę zgarnąć musi – i sądzę, że może to być właśnie ta w tej właśnie kategorii. Scenariusz składa się co prawda raczej z epizodów, ale i książka Belforta nie dostarcza zbyt wiele spójnego materiału. Przy okazji Winter bawi się gangsterską konwencją, a takie zagrania zawsze są w cenie. Sądzę jednak, że zwyciężyć powinien „Zniewolony” – materiał wyjściowy znacznie trudniejszy, który łatwo było zepsuć albo poprzestać na zbędnej, odzierającej z emocji, archaizacji. Trzej pozostali nominowani mogą oczywiście zrobić pewną niespodziankę – ciekawa byłaby nagroda dla pominiętego w innych kategoriach „Przed północą” – ale żaden z nominowanych scenariuszy nie dorównuje dwóm wspomnianym. Film animowany Dostanie: „Kraina lodu” Powinien: „Krudowie” Disney nominowany równa się z reguły Disneyowi ze statuetką. Mimo, że „Frozen” to film, który powstał chyba wyłącznie po to, żeby pokazać, jak świetnie animatorzy z pod znaku Wielkiej Myszy umieją animować śnieg i lód (ale skoro Oscara mogła zgarnąć „Merida”, film, którego głównym celem było pokazanie, jak doskonale Pixar animuje włosy…?). Żałuję tym bardziej, że konkurenci są naprawdę świetni: proponowani przeze mnie „Krudowie” są nie tylko interesująco zanimowani, pomysłowi i dowcipni (a w roli lovable sidekicke’a zamiast ściągniętego z Andersena bałwana-ciepłoluba mamy zakatarzonego leniwca), ale też i morał z nich płynący jest jednak zdrowszy niż ten z „Krainy lodu”; „Ernest i Celestyna”, piękna, tradycyjna animacja z wyrazistymi bohaterami, choć może na końcu ze zbyt łopatologicznym przesłaniem; fanką „Minionków” osobiście nie jestem, ale i tu historia wypada bez porównania lepiej niż we „Frozen”. Szans nie ma również raczej ostatni film Miyazakiego, nie tylko ze względu na kontrowersyjny temat, ile też z racji dość zachowawczej animacji. Najlepsze zdjęcia Dostanie: Emmanuel Lubezki – „Grawitacja” Powinien: Emmanuel Lubezki – „Grawitacja” Myślę, że jednak Lubezki za świetne ujęcia kosmicznej przestrzeni – chyba więcej komentarza nie potrzeba (chociaż szkoda monochromatycznej „Nebraski”). Najlepsza muzyka Dostanie: Steven Price – „Grawitacja” Powinien: William Butler i Owen Pallett – „Ona” Przyznam szczerze, że po wyjściu z kina zupełnie nie pamiętałam, jaka w ogóle była muzyka w „Grawitacji”. I chociaż jestem fanką świetnie komponującej się z obrazem muzyki Newmana do „Ratując pana Banksa”, to statuetka powinna trafić do twórców ścieżki dźwiękowej z „Onej”, współgrającej z ekologiczną, pastelową przyszłością pokazaną w filmie Jonze’a, z doskonałym wykorzystaniem (w filmie, nie poza nim albo na napisach końcowych) „Księżycowej piosenki”. Efekty specjalne Dostanie: „Grawitacja” Powinien: „Grawitacja” Zdecydowanie „Grawitacja” – realistyczny obraz kosmosu nie jest łatwy do osiągnięcia, jeśli nie chce się popaść w fantazjowanie. Pozostałe produkcje to jednak autorskie wizje, tu zaś zdecydowanie trudniej było osiągnąć oczekiwany efekt, więc tym bardziej nagroda się należy. • • • Piotr Dobry Dostanie: „Zniewolony. 12 Years a Slave” Powinien: „Zniewolony. 12 Years a Slave” Jak co roku będę truł do znudzenia, że rezygnacja z formuły nominowania tylko (i aż!) pięciu filmów była błędem. Potwierdza to tegoroczna stawka – mamy jeden film wybitny („Zniewolony”), jeden znakomity („Witaj w klubie”) i trzy bardzo dobre („Nebraska”, „Kapitan Philips”, „Tajemnica Filomeny”). Reszta też oczywiście zasługuje na nominacje, tyle że w kategoriach technicznych, niekoniecznie od razu za film roku. Aktorka pierwszoplanowa Dostanie: Cate Blanchett „Blue Jasmine” Powinna: niesłusznie nominowana za drugi plan Julia Roberts „Sierpień w hrabstwie Osage”
Cate Blanchett w „Blue Jasmine” zachwyca tak, jak zachwyca w niemal każdym innym filmie, więc gdzie tu sensacja? Ale i tak jest lepsza od zaledwie poprawnej Sandry Bullock, Dekoltu Amy Adams i histerycznej Meryl Streep. Ze statuetką najchętniej widziałbym równorzędną partnerkę Meryl z „Sierpnia w hrabstwie Osage”, Julię Roberts, tyle że akurat dziwaczną decyzją Akademików została nominowana za drugi plan. Aktor pierwszoplanowy Dostanie: Matthew McConaughey „Witaj w klubie” Powinien: Chiwetel Ejiofor „Zniewolony. 12 Years a Slave” Rola McConaugheya wbrew obawom nie opiera się jedynie na diecie-cud, to naprawdę rewelacyjna kreacja, chyba oczko wyżej od także znakomitych DiCaprio i Derna, i ze dwa oczka od przeszarżowanego Bale′a. Na najwyższe laury zasługuje jednak Ejiofor w roli, jaka może się przydarzyć raz na całe życie. Jego Northrup w jednym momencie potrafi być cierpiący, pasywny, dumny i nieustępliwy; to postać rozegrana głównie oczami, niezwykle realistyczna i – co nie bez znaczenia – najmniej efektowna z całej nominowanej piątki już na papierze, tym bardziej więc wymagająca niesamowitego aktorskiego kunsztu. Aktorka drugoplanowa Dostanie: Jennifer Lawrence „American Hustle” Powinna: Lupita Nyong′o „Zniewolony. 12 Years a Slave” Ulubienica Ameryki dostanie golasa za nową fryzurę i znowu się potknie czy przeklnie ku uciesze zgromadzonych – strasznie to przewidywalne. W przeciwieństwie do Oscara dla Nyong′o za zniuansowaną, fantastycznie „zgraną” z Ejioforem kreację. Aktor drugoplanowy Dostanie: Jared Leto „Witaj w klubie” Powinien: Jared Leto „Witaj w klubie” Że Jared Leto jest lepszym aktorem niż muzykiem, było wiadomo już po „Requiem dla snu”, ale życzę mu więcej tak porywających, barwnych ról, jak trans w „Dallas Buyers Club”, bo okazja może się prędko nie przytrafić. Nie obraziłbym się też na wygraną tradycyjnie bezbłędnego Fassbendera, a szczególnie debiutanta Abdiego – nie jest łatwo przyćmić Toma Hanksa! Najlepsza reżyseria Dostanie: Alfonso Cuaron „Grawitacja” Powinien: Steve McQueen „Zniewolony. 12 Years a Slave” Doceniam trud pracy Cuarona i być może w innych okolicznościach nawet bym mu kibicował, gdyby tylko McQueen nie stworzył dzieła kompletnego, wirtuozersko prowadząc aktorów i idealnie dawkując proporcje między kinem artystycznym a filmem „dla ludzi”. Scenariusz oryginalny Dostanie: Spike Jonze „Ona” Powinni: Craig Borten i Melisa Wallack „Witaj w klubie” Jonze zgarnął już tyle nagród, że jest pewniakiem, co o tyle kuriozalne, że scenariusz pozostaje najmniej oryginalną składową jego filmu. Mało że film jest przewidywalny i przeintelektualizowany (złotych myśli scarlettowego Głosu nie powstydziłby się sam Coelho), a podobną historię w bardziej skondensowanej formie opowiadali już wcześniej scenarzyści „Twilight Zone” czy „Teorii wielkiego podrywu”, to jeszcze w wielu miejscach „Ona” wygląda jak nieformalny remake „Miłości Larsa”. Scenariusz adaptowany Dostanie: Steve Coogan i Jeff Pope „Tajemnica Filomeny” Powinien: John Ridley „Zniewolony. 12 Years a Slave” Kategoria właściwie mi obojętna, bo nie znam tekstów źródłowych, więc tutaj kieruję się prostym faktem, że nic mi w „Zniewolonym” nie brzmi fałszywie. Nie znaczy to, że u kogo innego brzmi, przeważa jednak czysta sympatia dla tego konkretnie tytułu. Film animowany Dostanie: „Kraina lodu” Powinien: „Ernest & Celestine” „Kraina lodu” jest oczywiście bardzo fajną bajką, podobnie jak „Krudowie” czy – przede wszystkim – drugie „Minionki”. Jednak żadna z tych amerykańskich animacji nie ma uroku ani oryginalności zrealizowanej tradycyjną techniką akwarelową belgijsko-francuskiej opowieści o przyjaźni niedźwiedzia i myszy. Najlepsze zdjęcia Dostanie: Emmanuel Lubezki „Grawitacja” Powinien: Phedon Papamichael „Nebraska” Lubezki na planie wykonał pewnie jeszcze większą harówę niż Cuaron, ale co poradzę, że bardziej niż piękne kosmiczne pocztówki urzekła mnie czarno-biała Nebraska – miejsce paradoksalnie odpychające i przyciągające jednocześnie. Najlepsza muzyka Dostanie: Steven Price „Grawitacja” Powinni: William Butler i Owen Pallett „Ona” Jeśli coś jeszcze oprócz genialnej, niesprawiedliwie pominiętej przy nominacjach roli Phoenixa podobało mi się w przechwalonym filmie Jonze′a, to właśnie kapitalna, nastrojowa muzyka. Efekty specjalne Dostanie: Tim Webber, Chris Lawrence, Dave Shirk i Neil Corbould „Grawitacja” Powinni: Joe Letteri, Eric Saindon, David Clayton i Eric Reynolds „Hobbit: Pustkowie Smauga” W zasadzie wsio rawno, w obu przypadkach podziwiałem z zapartych tchem, ale wolę film Jacksona. |
Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?
więcej »Jako że niezmiennie obserwuję z zainteresowaniem wszystko, co dzieje się w świecie kultury, a zwłaszcza filmu, nie mogłam nie zauważyć postępującego trendu, który polega na oskarżaniu filmów i seriali o to, że są coraz bardziej woke (tzn. świadome nierówności społecznych i nakierowane na próby ich niwelowania poprzez odpowiedni przekaz kulturowy).
więcej »Joe Alex to legenda polskiego kryminału, choć akurat akcja wydawanych pod tym pseudonimem powieści Macieja Słomczyńskiego nie rozgrywa się nad Wisłą. Nie stało to jednak wcale na przeszkodzie w przenoszeniu ich na scenę Teatru Sensacji, w czym przodował głównie Józef Słotwiński. To on był autorem dwóch wersji „Samolotu do Londynu” – spektaklu, który w wersji książkowej nosił tytuł „Piekło jest we mnie”.
więcej »Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz
Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz
Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz
Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz
Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz
Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz
Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz
Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz
Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz
Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz
Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Oscary 2018: Kategorie techniczne
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Esensja typuje Oscary 2017
— Esensja
Dobry i Niebrzydki: Oscary intymne i okruchy życia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Oscary 2016: Esensja typuje Oscary 2016
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
„Zniewolony”, „Grawitacja” i hitowe zdjęcie. Esensja komentuje Oscary
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Esensja dyskutuje o Oscarach
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Ballada o oscarowych piosenkach 2014 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ranking filmów Oscarowych
— Esensja
Oscarowe ciekawostki 2014. Aktorzy
— Krzysztof Spór
Oscarowe ciekawostki 2014. Filmy, reżyserzy, twórcy
— Krzysztof Spór
Blaski i cienie świata liliputów
— Konrad Wągrowski
Wielkopostne podpłomyki
— Wojciech Lewandowski
O pustej Golgocie
— Przemysław Ciura
Esensja ogląda: Kwiecień 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski
Bourne przechodzony
— Jarosław Robak
Esensja ogląda: Styczeń 2016 (2)
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Esensja ogląda: Marzec 2015 (2)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Dokąd oczy poniosą, a scenariusz pozwoli
— Karolina Ćwiek-Rogalska
Esensja ogląda: Luty 2014
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski
Cóż. Do zrozumienia o co chodzi w "Krainie lodu" trzeba dorosnąć.