Porażki i sukcesy A.D. 2004W dyskusji podsumowującej rok 2004 na naszych ekranach udział biorą: Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Tomasz Kujawski, Marcin Łuczyński, Kamila Sławińska, Bartosz Sztybor oraz Konrad Wągrowski.
EsensjaPorażki i sukcesy A.D. 2004W dyskusji podsumowującej rok 2004 na naszych ekranach udział biorą: Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Tomasz Kujawski, Marcin Łuczyński, Kamila Sławińska, Bartosz Sztybor oraz Konrad Wągrowski. ![]()
Wyszukaj / Kup Piotr Dobry: Za nami kolejny filmowy rok. Dystrybutorzy zaserwowali nam aż 219 celuloidowych dań, może nie spektakularnie, ale mimo wszystko poprawiając statystyki z lat ubiegłych (w 2003 mieliśmy 206 pozycji, w 2002 – 195). Czy jednak ta tendencja zwyżkowa powinna nas rzeczywiście cieszyć? Filmów naprawdę znakomitych – jak co roku – znikoma ilość, a chłamu, ekranowych zapychaczy coraz więcej. Niektóre gatunki niespodziewanie wydostały się z dołka, inne upadły najniżej jak można, jeszcze inne dryfują w miejscu. Jak zwykle też pojawiło się kilka filmów, które były na ustach wszystkich – „Pasja”, „Powrót króla”, „Fahrenheit 9.11”. O kontrowersyjnym dziele Gibsona sobie pogadamy, o dwóch pozostałych już w Esensji dyskutowano i je proponuję zostawić w spokoju. Osobiście co do 2004 mam odczucia bardzo ambiwalentne, chyba nie potrafiłbym jednoznacznie określić, czy był to rok dla kina dobry czy zły. Wiele razy wychodziłem z seansu zadowolony, wiele razy bawiłem się świetnie, przeżywałem, emocjonowałem, ale z drugiej strony nic, poza jedną „Pasją”, nie odcisnęło na mnie szczególnego piętna. A w Was – na razie krótko, bez szafowania konkretnymi tytułami – jakie uczucia wyzwolił filmowy 2004? Konrad Wągrowski: Nie jestem w stanie chyba odpowiedzieć na gorąco, na to trzeba spojrzenia z dystansu. Wydaje mi się, że rok nie wyróżniał się w porównaniu do poprzednich ani na plus, ani na minus. Było w nim kilka filmów, które mnie poruszyły, kilka, które zbulwersowały. Faktem jednak jest, że trudno by mi było wyselekcjonować obraz, który trafiłby do historii kina. Raczej jako wydarzenie uznałbym prawdziwy wysyp wspaniałych dla kolekcjonera wydań DVD. Ale przyznam, że niesmaku po tym roku również nie mam. Wiem, wiele nie wniosłem tą wypowiedzią. :) Kamila Sławińska: A ja to się chyba obrażę na mainstreamowe kino zupełnie – bo po tym roku bardziej niż po jakimkolwiek innym dochodzę do wniosku, że po pierwsze – ilość nijak nie przechodzi w jakość, mimo że statystycznie powinna, a po drugie – niemal wszystkie naprawdę niezapomniane, głębokie wrażenia, jakich zaznałam w kinie w tym roku, zawdzięczam produktom spoza Hollywood. Najbardziej przygnębiło mnie, że w tym roku masa reżyserów głównego nurtu, na których zawsze można było liczyć – Petersen, Stone, Zemeckis, Tarantino, Burton, Coenowie, Spielberg – zaprezentowała bodaj najmniej udane filmy w karierze. Może to wskazywać, że albo w Hollywood nawet ludzie z nazwiskiem i pozycją mają problem z przepchnięciem oryginalniejszych pomysłów – albo po prostu ci wielcy fachowcy od dobrej hollywoodzkiej produkcji najzwyczajniej się kończą. Michał Chaciński: Moje główne wrażenie pokrywa się z komentarzem Kamili. Rok 2004 to porażka mistrzów, mimo że prawie każdy z nich pokazywał w tym roku film dla siebie typowy, a nie jakiś wyjątkowy eksperyment. Ale nie demonizowałbym tego w jakiś trend – po prostu tak się złożyło, że wielu z tych panów miało słabszy rok. Najprzyjemniejsze wrażenia wyniosłem w większości z filmów twórców nieznanych, nieuznanych, albo debiutantów. Bartosz Sztybor: 2004 jest dla mnie analogiczny do 1994 i 1995, co powoduje, że jest rokiem wyjątkowym. W ‘94 powstało dzieło, dzięki któremu kinematografię odkryłem na nowo, mianowicie „Pulp Fiction” Tarantino. „Nienawiść” i „Braveheart” z ‘95 dostarczyły ogromnego ładunku emocjonalnego i pozwoliły odnaleźć uczucia wówczas nieznane. Do 2004 nic, cytując Piotrka, nie odcisnęło na mnie szczególnego piętna. Ten rok jest dla mnie wyjątkowy za sprawą „Powrotu”, z którego obrazy – podobnie jak „Ezechiela” Julesa, „freedom” Wallace’a czy dowcip (chociaż bardziej pasuje słowo: dygresja) z początku „Nienawiści” – do tej pory mam przed oczami. Oczywiście było też wiele produkcji bardzo dobrych i dobrych, do których z pewnością chciałbym wrócić. Nie da się również ukryć sporej ilości chłamu i bezwartościowych bubli. Ewa Drab: Trudno ocenić rok pełen różnych filmów, bardzo dobrych, średnich i mnóstwa po prostu słabych. Czy można nazwać dany rok udanym, jeżeli obejrzeliśmy tylko kilka filmów poruszających, ale za to takich które na długo zapamiętamy? Powtórzę za poprzednikami: trudno ocenić. Ale niestety wydaje mi się, że rok 2004 nie zapisze się wielkimi literami w historii kina, bo dał X muzie niewiele. Tomasz Kujawski: Eee, trochę zgredzicie. W tym roku zobaczyłem przynajmniej trzy filmy, do których z pewnością będę wracał („Między słowami”, „Zakochany bez pamięci” oraz „Powrót króla”), było sporo solidnej rozrywki, świetny renesans sensacji, a nawet trafił się przerażający horror! To całkiem, całkiem sporo. Dzięki multipleksom (albo jak kto woli: przez nie) na polskie ekrany trafia coraz więcej filmów i nie ma co biadolić, że pozycji wartościowych jest procentowo coraz mniej. Być może nie jestem zbyt wymagający, ale jeden film rocznie, który kołacze się po głowie długimi miesiącami, wystarcza mi w zupełności – w 2003 roku były to „Godziny”, w tym – „Między słowami”. Marcin Łuczyński: W tym podpunkcie odpadam. Do tej pory ani się jakoś baczniej filmom nie przyglądałem, ani się na nich specjalnie nie znam, do kina zacząłem forsownie i regularnie chadzać dopiero w ubiegłym roku. Nie będę się silił na żadne oceny porównawcze. Ale z roku 2004 w sumie jestem dość zadowolony – cóż, łatwy ze mnie konsument. Animacja TK: Przegląd gatunkowy zacznijmy może od animacji. Rok 2004 zapisze się w annałach filmu jako rok, w którym Disney zamknął departament odpowiedzialny za klasyczne animacje rysunkowe. Zobaczyliśmy ostatnie dwa filmy: „Mój brat niedźwiedź” oraz „Rogate ranczo” (plus hiszpańskiego „El Cida”). Co sądzicie o tej decyzji? Dlaczego filmy rysunkowe, które za czasów „Króla Lwa” brały udział w pojedynku o Oscary, tak szybko przestały interesować widzów? Czy chodzi tylko o wizualną przewagę animacji komputerowych i zmniejszenie kosztów produkcji? KS: Od strony końcowego produktu – nie widzę specjalnie powodu do odtrąbienia tego jako wydarzenia. Tradycyjne animki Disney (i nie tylko on) wysyła teraz do Chin, bo taniej – a dla widzów nie ma specjalnej różnicy. MCh: Tutaj, jak sądzę, chodzi o typowy trend wzrostu i spadku popularności, który napędza Hollywood od dekad. Przez kilka lat filmy animowane tradycyjnie, czy raczej wyglądające jak tradycyjna animacja (bo w nich też przecież rozległe zastosowanie mają komputery), przegrywały kasowo z filmami animowanymi komputerowo w 3D. Ale przecież na ironię zakrawa fakt, że wśród najzyskowniejszych filmów Disneya ostatnich lat jest m.in. ten pięknie tradycyjnie animowany „Lilo i Stitch”. Temat wyższości animacji 3D nad tradycyjną przewałkowano już dużo razy, ale wydaje mi się, że akurat w przypadku Disneya to temat zastępczy. To nie technologia jest problemem tej firmy, tylko tożsamość. Disney nie wie dzisiaj po prostu kim i czym chce być. Ma też często kiepskie scenariusze. Jedno z drugim daje średnie albo kiepskie filmy, które przegrywają z mistrzowskimi produktami Pixara, czy niezłymi Dreamworks. Osobiście nie wierzę w to odtrąbienie śmierci tradycyjnej animacji. Przyjście 3D nie jest dla animacji tym, czym kolor był dla kina czarno-białego. Obie techniki mogą sobie współistnieć, bo – tak jak wspomniała Kamila – dla widza to rzeczywiście ma chyba niewielkie znaczenie. |
Wyreżyserowana przez Ireneusza Kanickiego „Toccata” autorstwa Macieja Z.(enona) Bordowicza to jeden z najbardziej tajemniczych spektakli Teatru Sensacji „Kobra”. Dość powiedzieć, że po ponad półwieczu od jego powstania wciąż nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy do jej emisji we wrześniu 1971 roku rzeczywiście doszło. Cieniem na przedstawieniu kładą się również późniejsze tragiczne losy reżysera i jego nie do końca wyjaśniona śmierć.
więcej »Oglądanie niektórych filmów i czerpanie z nich wiedzy praktycznej może nieść za sobą poważne konsekwencje natury zdrowotnej. Ze śmiercią włącznie.
więcej »Marian Butrym zapisał się w pamięci fanów rocka i jazzu przede wszystkim jako dziennikarz muzyczny i redaktor naczelny „Magazynu Muzycznego Jazz”, aczkolwiek „od święta” bywał też prozaikiem, który realizował się w tworzeniu tekstów kryminalnych i fantastycznonaukowych. „Cień Archanioła” to historia sensacyjna, w której pozytywnymi bohaterami są nie tylko milicjanci, ale również oficer kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa.
więcej »Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz
Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz
Dama w podróży
— Jarosław Loretz
Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz
Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz
Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz
Ogień domowy
— Jarosław Loretz
50 najlepszych filmów o żywych trupach według czytelników Esensji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wakacyjny leksykon filmów o żywych trupach. Część 2
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
50 najlepszych filmów superbohaterskich
— Esensja
„Hobbit” i „Władca pierścieni” w Esensji
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Wojna, która zakończy wszystkie wojny
— Konrad Wągrowski
Trudno uwolnić się od zła
— Joanna Kapica-Curzytek
Esensja ogląda: Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz
East Side Story: (Nie) chcieć, (nie) żyć, (nie) kochać
— Sebastian Chosiński
Esensja ogląda: Czerwiec 2017
— Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Jarosław Robak
Esensja ogląda: Grudzień 2016 (6)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Robak
Esensja ogląda: Grudzień 2016 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Marcin Osuch
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów dokumentalnych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów wojennych XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja