
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
(1983, reż. Nagisa Ôshima)
5 najlepszych filmów z Davidem BowiemBędąc czytelnikami Esensji z pewnością wiecie, że Bowie był nie tylko piosenkarzem, ale też aktorem, który dał się zapamiętać w co najmniej kilku wyrazistych kreacjach. Oto nasz szybki ranking pięciu najlepszych filmów z Davidem Bowiem.
5 najlepszych filmów z Davidem BowiemBędąc czytelnikami Esensji z pewnością wiecie, że Bowie był nie tylko piosenkarzem, ale też aktorem, który dał się zapamiętać w co najmniej kilku wyrazistych kreacjach. Oto nasz szybki ranking pięciu najlepszych filmów z Davidem Bowiem. ![]()
Wyszukaj / Kup 5. Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence (1983, reż. Nagisa Ôshima) „Wesołych świąt pułkowniku Lawrence” to film mówiący o kulturowych różnicach pomiędzy Japończykami i Brytyjczykami w realiach obozu jenieckiego. W tym przypadku jest to w dużej mierze spojrzenie ze strony japońskiej – reżyserem jest Nagisa Oshima, twórca okrzykniętych niegdyś skandalami „Imperium zmysłów” i „Imperium namiętności”. I tym razem nie brakuje też wątku erotycznego – fascynacja japońskiego kapitana Yonoi (Ryuichi Sakamoto) brytyjskim majorem Jackiem Celliersem (w tej roli właśnie David Bowie) ma podłoże homoseksualne. Jedyną osobą, która potrafi przełamać kulturowe bariery, jest tytułowy pułkownik Lawrence (Tom Conti), Brytyjczyk płynnie mówiący po japońsku. Jednak dobra wola jednego człowieka nie wystarczy, gdy inni, skrępowani ograniczeń własnej cywilizacji, nie potrafią wyjść poza swoje surowe zasady. Ciekawe, niejednoznaczne kino z przepięknym muzycznym motywem przewodnim samego Ryuichiego Sakamoto, pamiętną sceną okrutnej egzekucji Celliersa i co najmniej przyzwoitą rolą Davida Bowiego. „Zagadka nieśmiertelności” to film nietypowy, w końcu klasyfikowany powszechnie jako horror. Nic bardziej mylnego! Tony Scott wykorzystał jedynie kostium filmu grozy, aby stworzyć uniwersalną opowieść o odwiecznym pragnieniu człowieka (obecnym w literaturze od czasów „Eposu o Gilgameszu”) – dążeniu do życia wiecznego. Posłużył się w tym celu wydaną za Oceanem zaledwie dwa lata wcześniej powieścią nieznanego praktycznie w Polsce prozaika Whitleya Striebera. I nakręcił film o wampirach, jakże inny jednak od tego, co w tej tematyce kino ma do zaproponowania dzisiaj. Magnesem, który miał przyciągnąć widzów do kin, była wyśmienita międzynarodowa obsada: Amerykanka Susan Sarandon wcieliła się w rolę doktor Roberts, naukowca badającego zegar biologiczny istot żywych; i oczywiście David Bowie, który obdarzył swym emploi Johna Blaylocka, wampira oszukanego przez swoją kochankę, pragnącego powstrzymać szybki proces starzenia się. Z kolei Francuzka Catherine Denevue zagrała piękną i niebezpieczną Miriam, wciąż młodą, choć liczącą już sobie… tysiące lat. „Zagadka nieśmiertelności” nie przeraża, jak nakręcony kilka lat wcześniej przez starszego brata Tony’ego „Obcy – ósmy pasażer Nostromo”, ale ma dużą siłę oddziaływania, wprawia w niepokój. Ma bowiem urok dziewiętnastowiecznych powieści gotyckich, których głównym atutem była niekoniecznie ekscytująca fabuła, lecz niepowtarzalny nastrój. Dla wielbicieli rocka dodatkową atrakcją był „Bela Lugosi is Dead” – wykorzystany w ścieżce dźwiękowej utwór, pojawiającego się także na ekranie, zespołu Bauhaus. O dziwo, w filmie Bowie nie śpiewa, pojawia się natomiast piosenka, którą napisał – „Funtime”, wykonywana przez Iggy Popa. „Labirynt” należy do kategorii filmów, które w czasie premiery nie spotkały się ze zrozumieniem ani krytyków, ani widzów; szczęśliwie jednak, obraz doceniono po latach, obecnie można go uznać za jeden z barwniejszych (a na pewno najdziwniejszych) dzieł legitymizujących się etykietką kultowego. Baśń o nastolatce Sarze (granej przez młodziutką Jennifer Connelly), która zagłębia się w magiczny labirynt zamieszkały przez przeróżne fantastyczne bestie, pragnąc uratować swojego brata z rąk podstępnego Króla Goblinów, to dość niecodziennie połączenie fantasy z quasi-musicalem. A David Bowie w roli Króla Goblinów Jaretha z pewnością należy do najbardziej przegiętych antagonistów w historii filmów fantasy, cudownie świadom konwencji; jego kampowa kreacja może przerażać oraz fascynować, ale przede wszystkim bawi. No i piosenki, napisane przez Bowie’ego wespół z Trevorem Jonesem – soundtrack nasycony klimatem lat 80., pop oparty na brzmieniu syntezatorów i nieco histerycznych wokalach, który – mimo upływu lat – nadal się broni (choćby ballady „As The World Falls Down” czy „Within You”). „Labirynt” to dzieło Jima Hensona, choć do powstania filmu przyłożyli się też inni uznani twórcy (producentem był George Lucas, scenariusz napisał Terry Jones), ale największe gratulacje należą się współpracownikom Hensona odpowiedzialnym za stworzenie i animację kukiełek. Dla niektórych „Labirynt” może być filmem nieco ciężkostrawnym, balansującym na granicy kiczu – wielu jednak, w tym redakcja „Esensji”, darzy go w pełni zasłużonym sentymentem. ![]()
Wyszukaj / Kup 2. Człowiek, który spadł na Ziemię (1976, reż. Nicolas Roeg) „Człowiek, który spadł na Ziemię” to dzieło wyjątkowe w historii filmowej SF. Z jednej strony – jedno z najbardziej ponurych i pesymistycznych, choć nie mówiących o apokalipsie, lecz o upadku jednej istoty. Z drugiej strony – oryginalne, nietypowe, specyficzne, intrygujące – a w efekcie kultowe. To drugie to wynik tego, że tematem zainteresował się Nicolas Roeg, twórca filmów wizjonerskich („Nie oglądaj się teraz”), mistrz mieszania płaszczyzn czasowych, eksperymentów narracyjnych i tworzenia niepowtarzalnego klimatu. To pierwsze to zasługa wziętej z książki Waltera Tevisa fabuły, opowieści o przybyszu z innej planety, który przybywa na Ziemię by ratować swój wysychający glob, ale zatraca się w ziemskich szaleństwach – narkotykach, alkoholu, seksie – i w efekcie gubi i siebie, i swoją planetę. Można to odczytywać jako smutny efekt zderzenie dwóch cywilizacji, w którym triumfuje to co najgorsze, można też uznać film Roega jako smutny komentarz do kondycji ludzkości. Nie byłoby wyjątkowości „Człowieka, który spadł na Ziemię”, gdyby nie pomysł zatrudnienia do roli głównej Davida Bowiego (z jego „kosmicznego okresu – Ziggy Stardust, Starman), który nie tylko gra tu swą najlepszą w życiu rolę, ale też do roli kosmity w gruncie rzeczy wcale nie potrzebuje charakteryzacji. Stylizowany thriller (ale jak stylizowany!), opowieść o obsesji, magiczna sztuczka i film o sztuce filmowej w jednym – „Prestiż” sprawdza się na każdym polu. Na tym najoczywistszym jest kapitalnie nakręconym dreszczowcem – wysmakowanym, ale i trzymającym w napięciu, z porządną ilością zwrotów akcji, zaskakującym zakończeniem. Na poziomie psychologii mamy z jednej strony ludzką obsesję w szukaniu czegoś nieznanego, z drugiej bezwzględną rywalizację między dwoma różnymi osobowościami – wiarygodną dzięki świetnym kreacjom Bale’a i Jackmana. Wreszcie na poziomie alegorycznym znajdziemy tu wszędzie poukrywane tropy, pozwalające domyślić się finału, o ile „patrzyło się bardzo uważnie” – jawna metafora magicznej sztuczki, w której więcej się obiecuje, niż w rzeczywiści przekazuje. Ale „Prestiż” to również jawna metafora całej sztuki filmowej, która koncentruje się na tym, by jak najlepiej oszukać widza, a jednocześnie przemysł filmowy jest areną bezwzględnej rywalizacji. Jak w filmie udział Davida Bowiego? Nie gra roli głównej, ale bardzo istotną – samego Nicolę Teslę w swym mitycznym wizerunku niedocenionego geniusza, w filmie będącym wynalazcą urządzenia teleportującego. Doceniony geniusz w roli niedocenionego? Czemu nie? ![]() 11 stycznia 2016 |
Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?
więcej »Jako że niezmiennie obserwuję z zainteresowaniem wszystko, co dzieje się w świecie kultury, a zwłaszcza filmu, nie mogłam nie zauważyć postępującego trendu, który polega na oskarżaniu filmów i seriali o to, że są coraz bardziej woke (tzn. świadome nierówności społecznych i nakierowane na próby ich niwelowania poprzez odpowiedni przekaz kulturowy).
więcej »Joe Alex to legenda polskiego kryminału, choć akurat akcja wydawanych pod tym pseudonimem powieści Macieja Słomczyńskiego nie rozgrywa się nad Wisłą. Nie stało to jednak wcale na przeszkodzie w przenoszeniu ich na scenę Teatru Sensacji, w czym przodował głównie Józef Słotwiński. To on był autorem dwóch wersji „Samolotu do Londynu” – spektaklu, który w wersji książkowej nosił tytuł „Piekło jest we mnie”.
więcej »Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz
Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz
Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz
Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz
Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz
Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz
Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz
Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz
Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz
Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
30 najlepszych filmów fantasy wszech czasów
— Esensja
12. T-Mobile Nowe Horyzonty: Dzień czwarty
— Patrycja Rojek, Kamil Witek, Zuzanna Witulska
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
Porażki i sukcesy A.D. 2007
— Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Łukasz Twaróg, Kamil Witek, Konrad Wągrowski
„Małe dzieci” najlepszym filmem 2007 roku według Esensji i Stopklatki
— Esensja
„Małe dzieci” najlepszym filmem I kwartału 2007 w polskich kinach
— Esensja
Moleskine: Czy patrzysz uważnie?
— Dominik Herman
Abrakadabra
— Borys Jagielski
Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Listopad 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Gdzie twój dom, Ziemianinie?
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Listopad 2012 (DVD i Blu-Ray)
— Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Sierpień 2012 (kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
Bruce Wayne odchodzi
— Jakub Gałka
Esensja ogląda: Lipiec 2012
— Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Alicja Kuciel, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
#occupygotham
— Michał R. Wiśniewski