MATRIX has you...czy żyjemy w świecie iluzji?
0. Krytyka krytyki Matrix niewątpliwie był największym wydarzeniem kina końca XX wieku. Spowodował burzę, poruszył ludzkie umysły, ale nie wyzwolił ich. Ludzki umysł, który nie może zrozumieć nic ponad własną przeciętność nigdy nie dozna olśnienia w stylu Neo. Film nic nie zmieni w sytuacji, kiedy Matrix stopniowo wciąga w swoją iluzję cywilizowaną część świata. Interesujące mogłyby być zapewne próby określenia czym jest, lub może być Matrix. O filmie mówiono wiele i wszędzie, stworzył bowiem nowy obraz kina kultowego1). To jednak co mówiono było niewyartykułowaną próbą wysłowienia czegokolwiek (nie można było nie mówić, aby nie być uznanym za całkowitego dyletanta), nie rozumiejącym odruchem stadnym, nakręconym wokół spirali promocyjnej, liczonej w milionach dolarów. W swej istocie wszystkie interpretacje były krzykliwe i beznadziejnie płytkie. Dotyczy to także opinii, z którymi spotkałem się w moim otoczeniu (a właściwie jeszcze nie usłyszałem niczego wartego usłyszenia). Matrix otworzył mi oczy i nie pozwolił ich zamknąć. To jeden z powodów, dlaczego wracam do niego po upływie kilku lat od jego zejścia ze sceny, wycofania się na drugi plan (którego nie potrafi przysłonić nic pierwszoplanowego). Teraz łatwiej jest dostrzec myśl. Nie duszoną bełkotem krytyki filmowej. Krytycy filmowi Matriksa bardzo szybko zaszufladkowali jako gatunek (komputerowego) science fiction z dominacją wschodnich sztuk walki. Wystarczy zajrzeć do magazynu Film z sierpnia 1999 r., gdzie przeczytać możemy: „Buntownikom przewodzi Morfeusz (Laurence Fishburne), który największe zaufanie ma do Trinity (Carrie-Anne Moss). Ta dziewczyna to nie tylko komputerowy geniusz, ale i prawdziwa wojowniczka, mistrzyni walk wschodnich”.2) Oczywiście Trinity nie była mistrzynią walk wschodnich w taki sam sposób, jak nie była pilotem śmigłowca. Wiedzę i umiejętność na statku rebeliantów można było zdobyć w łatwiejszy, natychmiastowy sposób – poprzez zaimplementowanie programu bezpośrednio do ludzkiego mózgu. Warto sprostować także inną wypowiedź: „Istnieją dwa światy. Jeden jest ułudą stworzoną przez komputer. Ten świat to Matrix. Drugi jest prawdziwy. To świat po apokalipsie, zniszczony podczas wojny, którą ludzkość przegrała z robotami. O jego istnieniu wie niewielka grupa renegatów walczących z dyktaturą komputerów”.3) To bardzo powierzchowna wypowiedź, ale i nie prawdziwa. Tam nie mieliśmy do czynienia z dyktaturą komputerów (nie ma mowy nawet o wspólnym społeczeństwie, chociaż prawdopodobnie istnieje społeczeństwo samych maszyn, które nie było pokazane w filmie) – chodziło bowiem o czysto techniczne wykorzystanie gatunku ludzkiego przez maszyny. Równie dobrze można byłoby użyć sformułowania, jakoby współczesny człowiek był dyktatorem dla baterii. Nie jestem również przekonany do pozycji widza jako gamera4). Christophe Gans nie przekonał mnie. Naturalnie film bazuje na elementach gier wideo, ale nie jest całkowicie przez nie zdominowany. „Nie da się ukryć. Gry komputerowe w coraz większym stopniu zagrażają pozycji kina. […] Matrix może niepokoić – twierdzi Christophe Gans – ponieważ wykorzystuje nie tylko gry wideo, ale również kung-fu i rock gotycki jako elementy budujące kontrkulturę.”5) W Filmie z sierpnia 1999 r. pojawiają się jeszcze dwa teksty omawiające Matriksa: recenzja Andrzeja Kołodyńskiego pt. Tropem Białego Królika (do białego królika jeszcze powrócę w dalszej części opracowania), której rozważanie byłoby stratą czasu i wywiad Jacques-André Bondy’a z Keanu Reeves’em. W swoich rozważaniach pomijam wiele istotnych aspektów filmu, m.in. kwestię komiksowości pierwszej wersji scenariusza i niezwykłą w swoim działaniu odkrywczość, czy może raczej jasność umysłu braci Wachowskich. 1. Do rzeczy Jak dotychczas nie udało się mi sformułować problemu, który chciałbym rozważać. Jeśli ktokolwiek będzie oczekiwać badania w stylu popperowskim lub indukcyjnym, to oczywiście nie doczeka się u mnie badawczej systematyki.6) Problem zrodził się w moim umyśle zanim zrealizowano Matriksa, ale podtekst filozoficzny próbujący w swej głębi odnieść się do struktury rzeczywistości (wątek zagnieżdżony w wielowarstwowej strukturze treści i przesłań, umożliwiających podjęcie interpretacji), pośrednio – jednakże wyraźnie -uwidoczniony w filmie pozwolił mi bardziej usystematyzować idee, które wcześniej niepokoiły mój umysł. Warto byłoby określić na ile iluzja jest niezbędna dla funkcjonowania człowieka jako świadomości jednostki i dla przetrwania gatunku. Może jednak świat postrzegany przez ludzkie oczy jest czystą iluzją, nadinterpretacją pustki, nicości, niebytu w sensie arystotelowskiej lub bergsonowskiej metafizyki.7) Czy wirtualność istniała w człowieku od początków jego ewolucji, czy raczej to efekt zrodzonej w czasach ponowoczesności kontrkultury? Według Gansa „Dla owej kontrkultury to świat wirtualny jest jedynie prawdziwym światem, a świat zewnętrzny, ów świat konwencji i establishmentu, jawi się jako pełen fałszu i zła”.8) Myśl Baudrillarda, którą wykorzystałem w motcie jest dla mnie swego rodzaju przedinterpretacją Matriksa.9) Jestem świadomy jednak, że skupiając się na zagadnieniach odwzorowania kultury upozorowania w filmie, poza horyzontem rozważań stawiana jest duża część problemów głęboko filozoficznych. Film niesie w sobie bogactwo gęstości treści i wielopoziomową strukturę komunikatów. W dużej mierze w polskiej współczesnej literaturze charakterystycznym odpowiednikiem tak rozumianej ponowoczesności jest twórczość Olgi Tokarczuk. Z jednej strony taki rodzaj wytwarzania dzieł sztuki jest wysoko komercyjny (atrakcyjny ekonomicznie, ze względu na spodziewany zysk), przy jednoczesnym umożliwieniu budowania kompozycji wielowarstwowej (w pewnym stopniu tak jak cebula w „Shreku”). Jako produkt uzyskujemy dzieło, w którym na bazie przekazu niskiego (dla niskich ludzi), tworzymy przeplatające się przekazy np. o kontekście psychologicznym, filozoficznym, mistycznym itd. Łatwo to spostrzec właśnie na przykładzie ostatnich powieści Tokarczuk.10) Zgodnie z koncepcją Baudrillarda nasz świat jest obrazem wykreowanym przez media. W tym świecie w roku 1999 na ekranach kin pojawił się Matrix, wykraczający poza jasne rozumienie przez masy (zwłaszcza amerykańskiego) społeczeństwa. Ponieważ był to film „kasowy”, zgodnie z koncepcją Barbary Szczepańskiej-Pabiszczak11) skłonności unifikujące w kulturze sprawiają, iż to co nieoczywiste sprowadza się do kategorii „upozorowania rozumienia” problemu w chwili, kiedy dekonstrukcja pokaże jego złożoność. Nie popadajmy jednak w katastrofizm. Prawdopodobnie nie spotka nas los cywilizacji przegrywającej totalną wojnę z maszynami, tak jak to mogliśmy zobaczyć w filmie. Równie prawdopodobne jest, że nie cofniemy się w rozwoju i nie staniemy się całkowicie prymitywnymi społeczeństwami, kierowanymi przez grupy „uświadomionych” w sposób, jaki mógłby sugerować Baudrillard. Świat nauki rozwija się (w jakimś kierunku, chociaż trudno stwierdzić, czy we właściwym) i „nie jesteśmy bezradni, a przyszłość nie jest nam z góry narzucona. Jest ona wynikiem decyzji, które dziś podejmujemy. Jeszcze dziś, postępując mądrze, moglibyśmy odzyskać kontrolę nad wierzgającym przeznaczeniem”12), ale czy tego dokonamy? 2. Neo w krainie czarów – wjazd przez króliczą norę w stylu techno Matrix niezwykle wyraziście odwołuje się do dwóch sfer: gry symboli i bajkowości (głównie na zasadzie uzupełniania fabuły poprzez Alicję w krainie czarów). Na to wszystko nakłada się nowotestamentowa mistyka (w pewnym sensie także mistyfikacja) Objawienia św. Jana. Kilka nader trywialnych przykładów gry symboli: Neo – nadchodzące „nowe” (mesjasz), Morfeusz – sen (tu kolejne odwołanie do Alicji), Trinity – trójca święta (Bóg jako miłość), Oracle – wyrocznia (prorok?), Tank – zbiornik lub czołg (operator), Apoc – apokalipsa (nawiązanie do biblijnego Judasza), Mouse – mysz (komputerowa), Switch – przełącznik (komputerowy) lub przemiana, Dozer – śpiący (znowu Alicja), Choi – wybór (Gans określił Matriksa jako projekcję serii szczegółowych wyborów), Priestess – kapłanka, Dujour – nadchodzący dzień. |
Witold Pyrkosz nadawał się do roli nieuczciwego kasjera bankowego Zenona Kruka idealnie! Gra bohatera, który nie rzuca się w oczy, więc tym samym nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przynajmniej tak mu się wydaje. Jego wewnętrzny spokój pewnego dnia pryska jednak jak bańka mydlana… Historię wymyśloną przez Feliksa Falka wyreżyserował inny mistrz – Ryszard Bugajski. A jej tytuł brzmi tak niewinnie: „Kiedy się ze mną podzielisz?”
więcej »Drogi potencjalny twórco, pamiętaj, żeby na filmowy plan nie zapraszać zbyt krzepkich aktorów. W końcu scenografia przyda się jeszcze w kontynuacjach, a budżet rzadko kiedy jest z gumy.
więcej »Wyreżyserowana przez Ireneusza Kanickiego „Toccata” autorstwa Macieja Z.(enona) Bordowicza to jeden z najbardziej tajemniczych spektakli Teatru Sensacji „Kobra”. Dość powiedzieć, że po ponad półwieczu od jego powstania wciąż nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy do jej emisji we wrześniu 1971 roku rzeczywiście doszło. Cieniem na przedstawieniu kładą się również późniejsze tragiczne losy reżysera i jego nie do końca wyjaśniona śmierć.
więcej »Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz
Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz
Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz
Dama w podróży
— Jarosław Loretz
Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz
Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz
Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz
Do kina marsz: Czerwiec 2018
— Esensja
Najlepsze filmy SF – wybór czytelników
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Ranking na premierę: 10 filmów postapokaliptycznych
— Kamil Witek
Film umiera?
— Paweł Piejko
DVD: Matrix: Reaktywacja
— Konrad Wągrowski
Zwycięstwo Hollywood
— Eryk Remiezowicz
Salamatrix
— AL
Druga bije pierwszą
— Michał Chaciński, Paweł Pluta, Eryk Remiezowicz, Konrad Wągrowski
Neo Potter
— Marta Bartnicka
Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Luty 2013 (DVD i BR)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Połączeni na wieczność
— Ewa Drab
Prędkość to nie wszystko
— Kamil Witek