- Tamte dni, tamte noce
- The Disaster Artist
- Logan: Wolverine
- Gra o wszystko
- Mudbound
Oscary 2018: Najlepsze filmyDyskusja o najlepszych filmach wieńczy cykl naszych rozmów o tegorocznych Oscarach. „Trzy bilbordy” czy „Kształt wody"? „Coco” czy „Twój Vincent"? „Niemiłość” czy „Fantastyczna kobieta"? A może czekają nas zupełnie inne rozstrzygnięcia? Tak czy inaczej – noc z niedzieli na poniedziałek zapowiada się arcyciekawie.
Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil WitekOscary 2018: Najlepsze filmyDyskusja o najlepszych filmach wieńczy cykl naszych rozmów o tegorocznych Oscarach. „Trzy bilbordy” czy „Kształt wody"? „Coco” czy „Twój Vincent"? „Niemiłość” czy „Fantastyczna kobieta"? A może czekają nas zupełnie inne rozstrzygnięcia? Tak czy inaczej – noc z niedzieli na poniedziałek zapowiada się arcyciekawie. Najlepszy scenariusz adaptowany
Najlepszy scenariusz oryginalny
Konrad Wągrowski: Zanim przejdziemy do kluczowych kategorii, słów kilka o scenariuszach i reżyserii, których nominacje są oczywiście mocno powiązane z nominacjami dla najlepszych filmów. Na początek scenariusze. Podział na oryginalne i adaptowane poszerza de facto listę nominacji do dziesięciu i z reguły rzadko mówi się o jakichś pominięciach. Niewątpliwie miłą niespodzianką jest obecność na liście „Logana”, która świadczy o tym, że Akademia jednak czasami potrafi iść z duchem czasu, a też sam „Logan” z pewnością na to wyróżnienie zasługiwał. Nie spodziewajmy się jednak nagrody dla niego, to byłoby zbyt rewolucyjne. Ale ja z kolei nie zmartwię się, gdy nagrodę za scenariusz adaptowany zgarną „Tamte dni, tamte noce” i to mój zdecydowany faworyt. Piotr Dobry: Pierwsza w historii nominacja za scenariusz dla filmu superbohaterskiego to oczywiście miód na serce każdego nerda. Prawdziwa rewolucja nastąpi jednak dopiero w momencie, gdy Akademia przełamie swój elitarny wstyd i dopuści takie filmy także do głównej kategorii. Moim faworytem jest tu jednak „Mudbound”, prawdziwie literacki scenariusz, gdzie postaci często artykułują swoje myśli z offu, a jest to tak fantastycznie napisane (i później odegrane), że w żadnym momencie nie wypada sztucznie czy pretensjonalnie. Krzysztof Spór: Docenienie „Logana” to jedna z najważniejszych nominacji do Oscara w tym roku i już sama nominacja ma wielkie znacznie. Faworytem kategorii jest bardzo słoneczny, ciekawie zbudowany, inteligentnie opowiedziany scenariusz do „Tamtych dni, tamtych nocy”. W dodatku napisany przez Jamesa Ivory’ego – jakby nie patrzeć klasyka kina, który dał kinu wiele wybitnych filmów. Mnie „Mudbound” aż tak nie zachwycił, ale nominacja ta cieszy mnie z powodu przełamania kolejnej granicy w kinie, a jest to nominacja dla Netflixa. Oni notują ostatnio więcej wpadek niż sukcesów (nie tak udany, jak zapowiadano „Mute”), ale ciągle drzemie tam potencjał na duży film. Jarosław Robak: Ale czy nie chcielibyście, gdyby nagrodzono tutaj „The Disaster Artist”? Ten scenariusz nie ma oczywiście najmniejszych szans na wygraną – PR, jaki zrobił swojej produkcji James Franco na pewno nie pomógł – ale czy nawet taki „zapośredniczony” triumf Tommy’ego Wiseau podczas oscarowej nocy nie miałby w sobie jakiegoś metafizycznego, absurdalnego piękna? Poza tym, czy aby nie powinniśmy trzymać kciuków za tę historię „reżysera wyklętego” z powodów patriotycznych? – wszak wiele wskazuje na to, że Tommy jest naszym Wielkim Rodakiem. Kamil Witek: Jeżeli faktycznie Tommy z pochodzenia jest Polakiem, to chyba nie powinniśmy nim za bardzo się chwalić… he he he. Dla mnie „Disaster Artist” to jeden z najbardziej poszkodowanych filmów tego roku, ale wiadomo, że komedie w najważniejszych kategoriach mają tylko trochę mniej pod górkę niż filmy o superbohaterach. Także ja również nie obraziłbym się za Oscara za scenariusz, wszak za danie legendarnemu tekstowi „You’re tearing me apart Lisa!” drugiego życia powinny należeć się najwyższe zaszczyty. (he he). ![]()
Wyszukaj / Kup KS: Oj, tak! Skrzywdzili „The Disaster Artist”, ale ja bym się nie odcinał od Tomasza Wieczorkiewicza, bo to jednak dziś „hollywoodzki wariat”, który trochę nadaje kolorów tamtemu często ponuremu światu. Z drugiej strony ciekawe czy Akademia zaprosiła Tommy’ego? Producenci gali też szukają sposobów na poprawę oglądalności i wiele razy mieli ciekawe pomysły. KW: Jeśli zaś chodzi o scenariusz oryginalny, to znakomity skrypt do „Trzech billboardów” jest zdecydowanym faworytem. I raczej słusznie. A cieszy z pewnością dostrzeżenie „The Big Sick”. PD: Cieszy też dostrzeżenie „Get Out”, który spełnia definicję scenariusza oryginalnego w każdym znaczeniu. Precyzja narracji, błyskotliwe dialogi, pomysły typu Sunken Place, które w Ameryce zdążyło już wejść do mowy potocznej – coś wspaniałego. Grzegorz Fortuna: O tak, „Uciekaj!” to jedno z największych zaskoczeń minionego roku, że scenariuszem, który doskonale zmienia konwencje, jest ryzykowny i doskonale rozpisany. Trzymam kciuki za „Uciekaj!” albo „Trzy billboardy…”, chętnie bym natomiast wymienił dość przeciętny tekst del Toro na znakomity scenariusz Stevena Rogersa do „Ja, Tonya”, w którym doskonale udało się przenieść na ekran sytuację sprzecznych zeznań i kompletnie różnych wersji tej samej historii bez utraty spójności i tego specyficznego „flow”. KS: Kategoria dotycząca scenariuszy oryginalnych jest imponująca. Cztery z pięciu nominowanych znajdują się w kategorii Najlepszy Film. Królewski wręcz pojedynek to będzie. Dla mnie bezkonkurencyjne są „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”. Ależ pięknie jest to skonstruowane, jak zaskakuje, jak pięknie przedstawia i prowadzi wszystkie postaci. Mistrzowska robota, którą powinno analizować się w szkołach nowoczesnego i bardzo przystępnego dla odbiorcy pisania scenariuszy. JR: Hej, ale czy „Trzy billboardy…” to nie jest ten film, w którym Sam Rockwell maltretuje przy świadkach kilka (białych, he, he) osób, jedną nawet zrzuca z dachu, i nie trafia za to nawet do aresztu? W ogóle mam wrażenie, że scenariusz McDonagha trochę za bardzo idzie na skróty i na zbyt wiele rzeczy przymyka oko, żeby tylko doprowadzić policjanta-rasistę do odkupienia (no, przynajmniej jakiegoś kroku w tym kierunku) – bardzo zgrzytało mi po seansie, jak bardzo na początku „Billboardów” pozoruje się pewną społeczną doniosłość i osadzenie w bieżących amerykańskich problemach, by w drugiej części filmu zupełnie je zarzucić. Dla mnie „najlepszy scenariusz” to akurat ostatnia kategoria, w której „Trzy billboardy…” powinny wygrać. Ale i tak wygrają. KW: Dla mnie mogą wygrać za samą finałową scenę w samochodzie – to naprawdę wielka odwaga, by tak zakończyć film i dzięki temu tym dobitniej podkreślić, co w gruncie rzeczy było jego tematem. Najlepszy reżyser
KW: Zacznę od zdziwienia – „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” mają nominacje aktorskie dla odtwórców wszystkich głównych ról, ale Martin McDonagh nie zasłużył na nominację za reżyserię? Aktorzy się sami prowadzili? Nieco dziwne. ![]()
Wyszukaj / Kup PD: Dziwne, ale z drugiej strony – weź tu kogoś wymień… KW: Właśnie – poza tym mamy tu bardzo ciekawe zestawienie, obrazujące też bardzo różne podejście do samej reżyserii. I zbiór nazwisk też bardzo ciekawy. Widać, że Akademia potrafiła się wyzwolić z nominowania według zasług i dobrała według zeszłorocznych osiągnięć. Jedynie Paul Thomas Anderson należy do twórców, którzy mogliby uchodzić za klasyków (choć przecież też nie jest jakimś regularnym pewniakiem Akademii – choć trudno w to uwierzyć, za reżyserię do tej pory miał zaledwie jedną nominację, za „Aż poleje się krew”), Nolan ma od lat pozycję wybitnego rzemieślnika, pozostała trójka w Oscarach za reżyserię debiutuje. Faworytem wydaje się być nagrodzony Złotym Globem Guillermo del Toro, ale inne rozstrzygnięcia są też całkiem możliwe. PD: Mamy tu sytuację, gdzie w zasadzie każde rozstrzygnięcie będzie sprawiedliwe i nie powinno być przyjęte ze zdziwieniem. Natomiast moim faworytem jest debiutant Jordan Peele, komik, który nagle wykonał zdumiewającą woltę w karierze i wskoczył w buty Hitchcocka. „Uciekaj!” jest kapitalnie wyreżyserowane, z doskonale rozłożonymi akcentami, trzyma w napięciu gdzie powinno, śmieszy gdzie powinno, aktorzy są znakomicie prowadzeni. KS: Według mojej oceny siła McDonagha drzemie właśnie w scenariuszu, a reżysersko nie rzucił po prostu na kolana. Nie ma tutaj reżyserskiej finezji, jest poprawnie prowadzona opowieść, nie ma odważnych rozwiązań. On skupił się na opowieści, kosztem obrazu, jakichś odważniejszych pomysłów inscenizacyjnych. Pozostali nominowani potrafili dodać coś więcej. Gorzej z wyborem laureata. Faworytem jest Guillermo del Toro, a dowodem tego liczne nagrody i wyróżnienia od kilku ważnych organizacji. I oczywiście bardzo mnie to cieszy, bo przecież kocham wizualne pomysły i wyobraźnię tego twórcy, ale czy tam było coś więcej, niż widziałem wcześniej? Coś więcej niż w „Labiryncie Fauna"? Bardzo to budujące, że del Toro dołączy najprawdopodobniej do swoich znakomitych kolegów z Meksyku – Alfonso Cuarona i Alejandro G. Inarritu. I budowa muru na granicy z Meksykiem ponownie nabierze innego znaczenia. Mnie po prostu zastanawia, czy del Toro zrobił rzeczywiście najlepszą reżyserską robotę spośród nominowanych? Mam pewne wątpliwości, zestawiając go chociażby z Christopherem Nolanem, który w ograniczeniu rozmachu (wręcz, jak na niego, skromności), dzięki ciekawemu pomysłowi tak ciekawie opowiedział historię w „Dunkierce”. To mój Oscar. |
Tajemnicą poliszynela było, że pod pseudonimem literackim Valdemar Baldhead w czasach Polski Ludowej krył się… Waldemar Łysiak. Pod tym nazwiskiem opublikował on w 1980 roku zbiór opowiadań kryminalnych i sensacyjnych „Perfidia”. Jedno z nich cztery lata później stało się kanwą znakomitego przedstawienia Tadeusza Kijańskiego „Selekcja”. Scenariusz napisał do niego sam autor prozy. Tyle że tym razem zrezygnował już z kamuflażu.
więcej »Zawsze pojawia się pewna niezręczność, gdy marchew mrugnie do nas okiem.
więcej »Oto pierwsza porcja recenzji na tegoroczne jesienne wieczory.
więcej »Warzywny dramat
— Jarosław Loretz
Międzygwiezdne fotele w natarciu
— Jarosław Loretz
Peregrynacje wyssane z palca
— Jarosław Loretz
Podróże międzygwiezdne de luxe
— Jarosław Loretz
E.T. wersja hard
— Jarosław Loretz
Ogrodowy nielot
— Jarosław Loretz
Mumii podejście drugie
— Jarosław Loretz
Mumia z gwiazd
— Jarosław Loretz
Pracownik idealny
— Jarosław Loretz
Niech się mury… drzewią?
— Jarosław Loretz
Mąż stanu, którego trudno polubić
— Sebastian Chosiński
Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
10 najlepszych filmów wojennych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja
Do kina marsz: Lipiec 2018
— Esensja
Do kina marsz: Czerwiec 2018
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Do kina marsz: Maj 2018
— Esensja
Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Kategorie techniczne
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kroniki młodego Stevena Spielberga
— Konrad Wągrowski
Krwawy taniec bez gwiazd
— Sebastian Chosiński
Runie ta chwiejna konstrukcja
— Konrad Wągrowski
Mąż stanu, którego trudno polubić
— Sebastian Chosiński
Trudno uwolnić się od zła
— Joanna Kapica-Curzytek
Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja ogląda: Styczeń 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
#OscarsSoLeft i tyle w temacie. Jak można na poważnie dyskutować o nagrodzie gdzie o nominacji decyduje kolor skóry czy płeć twórcy? Proponuję żeby honorowym gościem na tegorocznej gali był Harvey Weinstein. W końcu tolerowali go przez tyle lat, nawet opowiadali sobie na gali w 2013 roku kawały o "ladies who no longer have to pretend to be attracted to Harvey Weinstein." Feministka Emma Stone śmiała się wtedy długo i szczerze. Ten degenerat idealnie pasuje do tego "postępowego" towarzystwa.