Z filmu wyjęte: Zwrotów nie przyjmujemy. Na ogół.Zdarzają się sytuacje, gdy konsument jest niegodzien spożytego właśnie posiłku. Dochodzi wówczas do przemocy.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Zwrotów nie przyjmujemy. Na ogół.Zdarzają się sytuacje, gdy konsument jest niegodzien spożytego właśnie posiłku. Dochodzi wówczas do przemocy. Oczywiście sytuacje, gdy ktoś prosi nas o zwrot połkniętego właśnie jedzenia, trafiają się niezmiernie rzadko i raczej nie dotyczą zwykłych śniadań, obiadów czy kolacji. Na co komu bowiem przeżute już i zmieszane ze śliną jajko, ryba czy truskawka. Wyjątek stanowią dzieci oraz mocno nierozgarnięci dorośli, którzy postanowili zakosztować czegoś, co mogłoby zagrozić ich zdrowiu lub życiu. Jednak nawet i wówczas nikt zbyt stanowczo nie żąda natychmiastowego zwrotu, zadowalając się albo płukaniem żołądka, albo podawaniem środka neutralizującego działanie połkniętego świństwa, albo – w ostateczności – interwencją chirurgiczną, zarezerwowaną głównie dla smakoszy tłuczonego szkła, sprężyn i żyletek. Bo na szlachetne kamienie najczęściej wystarczy poczekać, aż przecisną się przez cały układ trawienny. Dzisiejszy kadr jednak dowodzi, że desperacja osób żądających zwrotu skonsumowanego dobra sięga na tyle daleko, że do otwarcia jamy ustnej delikwenta używają zestawu ubraniowych wieszaków, zaś po tkwiące już w układzie pokarmowym dobro sięga czyjaś dłoń. I to wcale nie jakoś szczególnie drobna – a pulchna, należąca do krzepkiego obywatela. Film, z którego pochodzi ta scena – notabene nadzwyczaj udanie zrobiona – to „Trup w każdej szafie”, czeska komedia z 1970 roku. Wyreżyserował ją Oldřich Lipský, spod ręki którego kilka lat później wyszła przeurocza „Adela jeszcze nie jadła kolacji” oraz świetna, oparta na prozie Verne′a, „Tajemnica zamku w Karpatach”. Niestety, w przeciwieństwie do tych filmów „Trup…” trąci dziś już myszką, co naturalnie nie znaczy, że nie potrafi chwilami ubawić do łez. Jego bohaterem jest niezbyt rozgarnięty nauczyciel (w tej roli Lubomír Lipský, brat reżysera), który przypadkiem staje się centrum rozgrywki między dwoma gangami – z Michiga i San Bonica (bo cała rzecz dzieje się w fikcyjnej Boznanii). Gra zaś toczy się o czek na milion dolarów, który trafił do rąk nauczyciela zupełnie przypadkowo – gdy jego pierwotny właściciel wyzionął ducha dosłownie na progu mieszkania bohatera. Odtąd co i rusz zjawia się w mieszkaniu jakiś nowy gość, i od czasu do czasu już go nie opuszcza zlikwidowany przez konkurencję, zaś nauczyciel – ku zgrozie właścicielki domu, komisarza policji oraz tymczasowej ukochanej – co otworzy drzwi do innego pomieszczenia, czy nawet do mebla, to wypada na niego trup. Dlaczego kochanka była tymczasowa? Czemu bohater połknął czek? Jak udała się ekstrakcja? Warto przekonać się samemu, bo film, nawet jeśli nie jakoś przesadnie wybitny, potrafi poprawić humor. ![]() 29 kwietnia 2019 |
Finezja metafor stosowanych przez filmowych twórców potrafi niekiedy zamiast szacunku wzbudzić co najwyżej niezdrowy rechot.
więcej »Nadszedł czas na podsumowanie strat szeroko pojętej popkultury w 2020 roku. Dziś miesiące październik-grudzień.
więcej »Nadszedł czas na podsumowanie strat szeroko pojętej popkultury w 2020 roku. Dziś miesiące lipiec-wrzesień.
więcej »Kevin Smith. Sprzedawcy 2
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Jay i Cichy Bob kontratakują
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Dogma
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. W pogoni za Amy
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Szczury z supermarketu
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Sprzedawcy
— Marcin Knyszyński
Richard Kelly. Pułapka
— Marcin Knyszyński
Richard Kelly. Koniec świata
— Marcin Knyszyński
Richard Kelly. Donnie Darko
— Marcin Knyszyński
Alejandro González Iñárritu. Zjawa
— Marcin Knyszyński
Ekoterroryści
— Jarosław Loretz
Trainspotting
— Jarosław Loretz
Odjechać w siną dal
— Jarosław Loretz
Ale jak to...?
— Jarosław Loretz
Darowanemu koniowi jak najbardziej zagląda się w zęby
— Jarosław Loretz
Zagwozdka z zamierzchłych czasów
— Jarosław Loretz
I porazi was grom z niezbyt ciemnego nieba
— Jarosław Loretz
Zombie za grosik
— Jarosław Loretz
Widz? Jaki widz?
— Jarosław Loretz
Jurajska uczta
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (4/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (3/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (2/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (1/4)
— Jarosław Loretz
Podboje i wyboje
— Jarosław Loretz
Wątpliwa reklamówka
— Jarosław Loretz
Krok w dobrą złą stronę
— Jarosław Loretz
Zabiedzona flota: Nielotny
— Jarosław Loretz
Kryminalna grabież czasu
— Jarosław Loretz
Anioł w zielonych kaloszach
— Jarosław Loretz
„nikt zbyt stanowczo nie żąda natychmiastowego zwrotu”- płukanie żołądka nie jest stanowczym wezwaniem do natychmiastowego zwrotu? Widocznie autor recenzji ma to szczęście, że nigdy nie przeżył takiej terapii. Już podanie soli emskich albo solanki powoduje silne tendencje do torsji, a co dopiero wlanie siłą wiaderka wody przez rurę bezpośrednio do organu trawiennego.