Ciemna Strona MituSłowem wyjaśnienia – ten tekst nie ma mieć charakteru wyłącznie (czy głównie) humorystycznego. Chciałem nim raczej uzasadnić, dlaczego uważam starą trylogię „Gwiezdnych Wojen” za gorszą pod wieloma aspektami od nowej, punktując przy okazji także wady tej ostatniej. Nie aspiruje on również do miana jakiejś całkowicie wyczerpującej analizy niedociągnięć serii „Star Wars”. Widzę go raczej jako sumę wielu impresji narzucających się wręcz samych każdej osobie, która na czas seansu zapomniała wyłączyć procesy myślowe inne niż te odpowiadające za krzyczenie „ołsom!” w odpowiednich momentach.
Piotr ‘cct’ BielatowiczCiemna Strona MituSłowem wyjaśnienia – ten tekst nie ma mieć charakteru wyłącznie (czy głównie) humorystycznego. Chciałem nim raczej uzasadnić, dlaczego uważam starą trylogię „Gwiezdnych Wojen” za gorszą pod wieloma aspektami od nowej, punktując przy okazji także wady tej ostatniej. Nie aspiruje on również do miana jakiejś całkowicie wyczerpującej analizy niedociągnięć serii „Star Wars”. Widzę go raczej jako sumę wielu impresji narzucających się wręcz samych każdej osobie, która na czas seansu zapomniała wyłączyć procesy myślowe inne niż te odpowiadające za krzyczenie „ołsom!” w odpowiednich momentach. ![]() Ilustracja: Łukasz Matuszek Przykładowy schemat opowieści ze starej trylogii wygląda mniej więcej tak: – 1 – Dygresyjna półgodzinna sekwencja osadzona na jakimś zadupiu, mająca głównie pokazać zamiłowanie reżysera do podróżowania w egzotyczne, lodowo-pustynne miejsca oraz luźną impresję z ostatnich wakacji w Tunisie (której koronnym wydarzeniem było przeżycie spotkania z ludźmi nieznającymi angielskiego, tutaj sportretowanymi wyraziście jako humanoidy błyskające ślepiami, charczące ustami, owinięte szmatami, latające z dzidami i mordujące stadami dysponujących dolarami). – 2 – Pojawiają się pierwsze dylematy moralne w postaci żywiołowych kłótni rodzinnych: Luke: Wujku, zdecydowałem, że… (w myślach) …nie chcę do końca życia niczym wyposzczony królik podlewać pustyni czerpakiem! Chcę choć raz pójść w świat i poznać smak kobiet oraz innych uroków życia!! CHCĘ PO PROSTU ŻYĆ!!! (na głos) …chcę zostać baletnicą. Wujek: Luke… (w myślach) …armię czy Związek Ratowania Uciekających Wydm jeszcze tolerowałem, ale teraz już przegiąłeś… ja cię jeszcze oduczę przebierania się za kobiety! (na głos) …zetrzyj makijaż, ściągnij odświętne legginsy i idź naoliwić oliwiarkę dwadzieścia razy pod rząd! Luke: Dobrze… (klnąc w myślach soczyście w iście kordianowskim stylu) …motyla noga, a prawie się udało tym razem… och, jakim okrutnym jest weltschmerz… – 3 – Wygłoszony zostaje wybór ulubionych postmodernistycznych aforyzmów tybetańskich scenarzysty, w rodzaju: „The Force Is Great, Greater Than Great, You Must Be Great To Be Great”, „Freedom isn’t Free, it Cost U and Me”, „Chcesz nabrać Krzepy? Jedz dużo Rzepy!” etc. Aby wzmocnić ich przesłania, zastosowano świadomie i z rozwagą ekspresyjną symbolikę jedności z naturą i ostatecznej symbiozy wszystkich żywych organizmów (soczyście chlorofilowaty, zielony gnom wyżerający bez zbędnego skrępowania zawartość cudzych lodówek) czy żywej alegorii wyzwolonego freudowską psychoanalizą prawdziwego id współczesnego człowieka przeżywającego kryzys wieku średniego (gość w czarnym lateksie otwarcie manifestujący swoją nieheteroseksualną grzeszność tekstami w rodzaju: „I’m sooo nasty, naughty and bad… It is a true nature of the force I cannot control… Join me, you dirty, handsome boy!”). Należy przy tym nadmienić, że okoliczności ich prezentacji miały znikomy wpływ na ich popularność, a kultowy status osiągnęły one wyłącznie dzięki swej głębokiej i uniwersalnej mądrości. – 4 – Przykładowy dialog z udziałem robotów powinien wyglądać mniej więcej tak: R2-D2: …bzzz–piku–fiku–miku… Normalny człowiek: Co? R2-D2: …bzzz–piku–fiku–miku… Normalny człowiek: Co? Gadaj po ludzku albo wcale, lepsze roboty niż ty kosztują 20 centów. R2-D2: …bzzz–piku–fiku–miku… Normalny człowiek: Co ##### jego ###### mać? R2-D2: …bzzz–piku–fiku–miku… Normalny człowiek: Jak jeszcze raz mi pikniesz, to ci nóżki powyrywam… R2-D2: …bzzz–piku–fiku–miku… Normalny człowiek: No to się doigrałeś…. (spełnia groźbę) R2-D2: …bzzz–piku………#######…##########.########……… Tymczasem wygląda tak: R2-D2: …bzz…. C3PO: Sratata… A czy wiesz, mój drogi i równie nieśmieszny co ja kamracie, że dialogi są najtańszą w realizacji częścią filmu? R2-D2: …piku-piku…. C-3PO: Ba, nie tylko najtańszą, ale na dodatek najszybciej zajmującą miejsce w scenariuszu! W ten sposób można szybko wyrobić przewidzianą normę objętości scenariusza… R2-D2: …piku-piku…. C-3PO: Co jeszcze lepsze: słowami najszybciej się tłumaczy wszelkie dziury w fabule – wystarczy, że jakaś nudna postać skomentuje zupełnie irracjonalne zachowania bohaterów jakimś tekstem w rodzaju: „No to sobie lecimy właśnie na jakąś planetę odbić jakąś tam postać, której los jest niepewny tylko dla chińskich widzów tego filmu, którzy mają właśnie pierwszą w życiu styczność z kinematografią”… R2-D2: …piku-piku…. C-3PO: Niestety, nawet prymitywny dialog z reguły wymaga osadzenia w jakimś kontekście, jakiegoś przepływu informacji, jakiejś dramaturgii… Dlatego jeśli chce się przekazać zupełnie dowolną treść (nawet tak łopatologiczną jak „teraz źli biją dobrych, pora się bać drogi, niewyrobiony widzu lat siedemdziesiątych, bo bohaterowie mogą nawet stracić zdrowie czy rękę!”) w zupełnie dowolnym momencie, bez posądzenia o nieudolność warsztatową, wystarczy wymyślić jakiś durny – nawet równie durny jak ty, drogi R2-D2, ale nie aż tak irytujący jak ja – pretekst, aby zamiast dialogu wprowadzić jedyną mniej filmową formę niż dialog – monolog… R2-D2: …piku-piku–na–patyku…. C-3PO: A tak, racja, są jeszcze napisy opisujące akcję, najlepiej w takim obleśnym miejscu, jak na samym początku filmu. Niemniej zapominasz o dwóch sprawach: po pierwsze, trzeba geniuszu (marketingowego…), aby stały się one wizytówką i były postrzegane jako pozytywne. Po drugie, napisy na początku implikują jakąś strukturę, podczas gdy takie monologi w losowych momentach mogą połatać dziury w dowolnym miejscu historii… R2-D2: …fiku–miku…. C-3PO: Jak to: „Autor tego tekstu również stosuje ten niski i oklepany motyw, aby tworzyć kiepski pastisz udający jakąś celową stylizację”? A nóżek ci chyba dawno nikt nie wyrywał? R2-D2: …fiku-fiku…. C-3PO: Że niby co? Jest w tych dialogach równie mało śmieszny, jak oryginalny scenarzysta „SW”? No to przegiąłeś… (spełnia groźbę) – 5 – W celu nie tyle urozmaicenia akcji, co raczej chęci wzbogacenia wiedzy i poszerzenia horyzontów autorzy raczą nas serią ciekawostek naukowych, zamierzenie łamiąc realia świata przedstawionego i wprowadzając w nie nieco reguł naszej rzeczywistości. I tak dowiedzieć się możemy więc, że:
– 6 – Projektowanie Gwiazdy Śmierci wyglądało mniej więcej tak: Imperator: Jak przebiega koniec budowy stacji? Architekt: Jest mały problem… Okazało się, że te wasze reaktory jądrowe potrzebują chłodzenia, a nikt po pijaku nie doczytał i dopiero po odpaleniu wyszło na jaw. Darth Vader: Moc jest wielka! Imperator: Wyrąbcie dziurę na przestrzał do powierzchni gwiazdy, to się trochę ochłodzi. Architekt: Ale w próżni nie ma powietrza, więc wymiana cieplna będzie badziewna… Darth Vader: (ściska dłoń, co powoduje skurcz genitaliów architekta) Nie lekceważ potęgi Mocy! Architekt: (z załzawionymi oczyma) Zrobi się! Imperator: Darcik, wystarczy! (głaszcze Dartha Vadera za uszkiem) Darth Vader: Mrrr… (puszcza ścisk) Architekt: Pozostaje więc jeszcze kwestia estetyki i obrony. Pustą dziurę łatwo zlokalizować i trafić rakietą, która walnie prosto w reaktor. Imperator: No to wyrąbcie spiralny szyb wentylacyjny, w którym co dziesięć metrów będą wymienniki ciepła oblane litym żelbetonem, a na wierzchu koło wlotu wlutujcie pokład górny jakiegoś niszczyciela i ze dwadzieścia karabinków różnych kalibrów. Architekt: Nie ma sprawy, przy możliwościach produkcyjnych Imperium zajmie nam to góra dzień-dwa. Darth Vader: Moc jest potężna! Nie potrzebujemy tego! Tylko ludzie małej mocy się przejmują takimi detalami jak zabezpieczenia! Macie natychmiast wyrąbać prostą dziurę i przykryć ją kratką wentylacyjną w czerwonym kolorze oraz zaprzestać informowania o antykoncepcji w szkołach! Odmaszerować! Architekt: Tak jest. Hajlhitla! |
Oglądając po latach wyreżyserowaną przez legendarnego Józefa Słotwińskiego sztukę Marka Domańskiego „Mord w hurtowni”, można głośno się śmiać. Tyle że powinien to być śmiech przez łzy. Autor w groteskowy sposób przedstawił bowiem problem, z jakim borykaliśmy się w PRL-u i jaki wcale nie zniknął w III RP – to gospodarcze kombinatorstwo i złodziejstwo.
więcej »Oprócz solidnych dekoracji warto mieć na planie filmowym także przygarść sensownych rekwizytów. Choć chyba nie każda ekipa o tym pamięta…
więcej »Witold Pyrkosz nadawał się do roli nieuczciwego kasjera bankowego Zenona Kruka idealnie! Gra bohatera, który nie rzuca się w oczy, więc tym samym nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przynajmniej tak mu się wydaje. Jego wewnętrzny spokój pewnego dnia pryska jednak jak bańka mydlana… Historię wymyśloną przez Feliksa Falka wyreżyserował inny mistrz – Ryszard Bugajski. A jej tytuł brzmi tak niewinnie: „Kiedy się ze mną podzielisz?”
więcej »Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz
Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz
Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz
Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz
Dama w podróży
— Jarosław Loretz
Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz
Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz
Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Prezenty świąteczne 2015: Film
— Esensja
Dziś Star Wars Day!
— Esensja
Najlepsze filmy SF – wybór czytelników
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Weekendowa Bezsensja: 10 twardzielskich wcieleń Liama Neesona
— Jakub Gałka
Status quo
— Kamil Witek
Lucas zwyczajnie przedobrzył
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Marcin Osuch, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Do kina marsz: Luty 2012
— Esensja
10 najbardziej obciachowych scen starych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Lipsk z muzyki słynący
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz
W cieniu kolosów
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz
Gdzie diabeł zapłakał na dobranoc…
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz