Ciemna Strona MituPiotr ‘cct’ BielatowiczCiemna Strona Mitu![]() Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady – 7 – W tle przez cały czas uparcie przewijają się irytujące postacie rzucające wzorcowymi przykładami tego, jak się nie powinno pisać one–linerów (zwłaszcza rozwleczonych na parę linijek…), zdradzające przy okazji dewiację reżysera w stronę „sexy robots” à la Sorayama, tylko w wydaniu męskim (jakaś pochodna sado-maso?). Ciekawą obserwacją jest też ta tycząca kurczenia się wraz z rozwojem akcji przez całą serię pojawiających się konkurencyjnie dla ww. robotów zwierząt wybitnie owłosionych – aż do malutkich misiów w finale. W trosce o nieletnich czytelników nie pokuszę się jednak o (psycho)analizę podłoża tego faktu. Lucas rozwiódł się w 1983 roku. – 8 – Sceny Wielkiego Oświecania przez Małego Wielkiego Mistrza oraz zdolności językowe głównego bohatera wyglądają mniej więcej tak: Yoda: Nauczyć wielkich rzeczy małymi robić musisz się! Luke: (z miną dziwnie podobną do tej zrekonstruowanej na podstawie czaszki Lucy) Hę? Yoda: Odróżniać złe dobro od dobrego zła zabronionym jest! Luke: Yhm? Yoda: Wiele lat temu inaczej było, w czasach starej galaktyki w odpicowanych komnatach mieszkałem i koany wielkich mistrzów Zen wchłoniętymi przeze mnie czyniłem… Luke: (dłubiąc w nosie) Hmphm… Yoda: Gotowym więc wielki Quest dla Mocy i Nocy Bez Niczyjej Pomocy i z Dużą Dawką Przemocy przyjąć jesteś? Luke: Pfrrrfrrr….! Yoda: Chyba jeszcze gotów nie jesteś, młody patafianie… Luke: Prrrrr, uuUuuk! Yoda: A chociaż co osiągnąć pragniesz, wiesz? Luke: Erm? Yoda: Co – osiągnąć – chcesz?! Luke: Bić, zabić wroga! Księżniczka ładna! Tata zły, czarny i brzydki! Co znaczy „międzygalaktyczny”? Yoda: (z opuszczonymi uszami) Ja od tego ręce czynię umytymi… Luke: (wsiada na gwiezdnego rumaka i odlatuje w stronę zachodzącego słońca z uśmiechem nieskazitelnie białych zębów pod nieskazitelnie bujną czupryną i na nieskazitelnie czystej cerze się rozpościerającym) – 9 – W okolicach końca filmu banda 20 dzielnych wojów na koniach, tudzież malutkich misiach, rozpieprza harcerskim trikiem w rodzaju: – Puk, puk! – Kto tam? – Partyzantka przeciwko Niemcom! – A ilu was jest? – Zwei und dreißig! – No to wchodźcie! siły wielkiego imperium posiadającego armię mniejszą od armii średnio rozwiniętego ziemskiego kraju A.D. 2007, tudzież realizuje iście szatański plan wyłożony na briefingu przed misją: „Ha, zdobyliśmy super tajny plan Gwiazdy Śmierci… Jak zapewne zauważyliście, to po prostu taka duża kulka. W oczy rzuca się wielki czerwony krzyżyk na powierzchni gwiazdy, na którym pisze: «Weak point! Do not shoot here». Nasz szatański plan polega na ładowaniu w ten słaby punkt bez ładu i składu ile tylko wlezie. Ale uwaga! Ponoć ciężko trafić, więc się starajcie!”. – 10 – Tymczasem Bush – Imperator i Sekretarz Stanu – Darth Rice, nie mogąc dłużej znosić obserwowania z dala przebiegu wojny z rebelią w Iraku, postanawiają wpakować się na najbliższy walk lotniskowiec USS Imperatorski, po czym czekają na przybycie młodego Luke’a bin Ladena juniora w swoim imperial chamber. – 11 – Wyjawiane są straszne tajemnice rodzinne:
– 12 – Następuje żywiołowa kłótnia rodzinna, która przejdzie do historii: Luke: You are not my father! No! My father is not black! Imperator: Mam pomysł! Zabijmy razem Dartha, to zostaniesz moim nowym przydupasem… Dark Father: Miałem ciężkie dzieciństwo, a teraz mam ciężki pancerz! Chlip, nikt mnie nigdy nie kochał, Padmé zdradzała mnie z Obim i z tym małym zielonym, a matka, którą zostawiłem na kilkanaście lat jako niewolnicę na strasznym, pustynnym zadupiu, miała mnie dokładnie w tym samym miejscu… Po krótkiej burdzie Condoleezza z iście szatańską furią zdradzonej kobiety wyrzuca Imperatora przez ziejącą akurat próżnią dziurę w gabinecie prezydenckim. Niestety, zapomniała podładować sobie rano baterii w rozruszniku serca, w związku z czym kładzie się pod ścianą i następuje scena finałowa: Luke: Którędy do wyjścia? CR: Idź, uciekaj, ratuj się! Luke: To właśnie zamierzam. Tylko powiedz, którędy mam uciekać! CR: Ja tutaj sobie umrę… Luke: Świetny wybór, adios. (Condoleezza umiera) – 13 – Następuje ostateczne załamanie się Imperium! Na wieść o śmierci prezydenta i sekretarza stanu Imperium rozwiązuje swoje instytucje i rozbraja armię. Cała grupa niszczycieli, która co prawda nie wie jeszcze o śmierci przywódców, ale i tak poczuła zew śmierci, również nagle daje się wysadzić kilkunastu przerdzewiałym motorówkom terrorystów. – 14 – Ostatnimi rozkazami wysłanymi na wszelkie fronty walk jest Rozkaz 40 i 4: „Dać się zabić pierwszej napotkanej bandzie rebeliantów! Rozkaz wykonać bezzwłocznie, zanim rozpocznie się wielka feta Wyzwolonych Narodów! Wszelkie statki niszczycielskie natychmiast zatopić!”. Wydarzenia te rozpoczynają wieloletni okres prosperity i pokoju w całym byłym Imperium, które można porównać w historii jedynie do sytuacji po śmierci Aleksandra Wielkiego, Dymitriady, obalenia Husajna czy Talibów. Ludzie ponownie mogą z dnia na dzień zaznać wolności, bezpieczeństwa i Jedynej Prawdziwej Amerykańskiej Drogi Demokracji! • • • Sorry, może to było zjadalne jakieś 30 lat temu. Z perspektywy dzisiejszego widza to po prostu śmieszy naiwnością – i paradoksalnie w niej tkwi siła. To jest po prostu momentami tak głupie, że aż fajne. Na dodatek całość jest tak cudownie niewinna w swej nieskażonej dzisiejszymi trendami metamoralnej estetyki mass mediów (którą paradoksalnie sama pomogła wypromować!) i nieświadomej prostocie/prostolinijności, że posiada jakąś magnetyczną siłę, która przyciąga przed telewizor. Niejaką odwrotnością jest nowa trylogia, będąca również dużo spójniejsza na wielu płaszczyznach, która jednak również nie ustrzegła się paru sympatycznych idiotyzmów (zwłaszcza niesławny Epizod pierwszy ze swoim: „Meesa być w filmie, ale także na plakatach, kubkach McDonalda i reklamach chipsów! Meesa być też niewypałem tak wielkim, że meeese zwolnić w kolejnych częściach…”). Sekwencja konwersji z Jasnej Strony na Ciemną wygląda mniej więcej tak:
|
Jako że niezmiennie obserwuję z zainteresowaniem wszystko, co dzieje się w świecie kultury, a zwłaszcza filmu, nie mogłam nie zauważyć postępującego trendu, który polega na oskarżaniu filmów i seriali o to, że są coraz bardziej woke (tzn. świadome nierówności społecznych i nakierowane na próby ich niwelowania poprzez odpowiedni przekaz kulturowy).
więcej »Joe Alex to legenda polskiego kryminału, choć akurat akcja wydawanych pod tym pseudonimem powieści Macieja Słomczyńskiego nie rozgrywa się nad Wisłą. Nie stało to jednak wcale na przeszkodzie w przenoszeniu ich na scenę Teatru Sensacji, w czym przodował głównie Józef Słotwiński. To on był autorem dwóch wersji „Samolotu do Londynu” – spektaklu, który w wersji książkowej nosił tytuł „Piekło jest we mnie”.
więcej »Chciałoby się rzec: szkielet jak szkielet, ale pewne detale anatomii nie pozwalają się pominąć milczeniem…
więcej »Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz
Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz
Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz
Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz
Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz
Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz
Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz
Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz
Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz
Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz
10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Prezenty świąteczne 2015: Film
— Esensja
Dziś Star Wars Day!
— Esensja
Najlepsze filmy SF – wybór czytelników
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Weekendowa Bezsensja: 10 twardzielskich wcieleń Liama Neesona
— Jakub Gałka
Status quo
— Kamil Witek
Lucas zwyczajnie przedobrzył
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Marcin Osuch, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Do kina marsz: Luty 2012
— Esensja
10 najbardziej obciachowych scen starych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Lipsk z muzyki słynący
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz
W cieniu kolosów
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz
Gdzie diabeł zapłakał na dobranoc…
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz